Wieloletni lider m.in. Unii Leszno odniósł poważną kontuzję podczas rozgrywanego w Australii rajdu terenowego. Uszkodzony został m.in. rdzeń kręgowy zawodnika. - Jeździłem przeciwko Leigh odkąd miałem 10 czy 11 lat i wszyscy wiemy, jak bezpiecznie jeździł - powiedział doskonale znający Adamsa Crump. - Nigdy nie przekraczał pewnej granicy, a druga część jego życia została brutalnie przerwana.
Informacje napływające z ojczyzny mocno wstrząsnęły byłym mistrzem świata. - To był bardzo trudny tydzień dla wszystkich w żużlowym świecie. Im bliżej byłeś Leigh i jego rodziny, tym cięższe to dla ciebie przeżycie.
Ewentualne zwycięstwo Crump chciał zadedykować swojemu przyjacielowi. - Byłem zdesperowany wygrać to dla Leigh oraz jego rodziny i prawie mi się to udało. Jestem więc z tego bardzo zadowolony.
Ostatecznie żużlowiec PGE Marmy Rzeszów zajął drugą lokatę. W finale po efektownej walce zdołał pokonać Chrisa Holdera i Grega Hancocka, szybszy okazał się jedynie Tomasz Gollob. - Ta noc była bardzo dobra - przyznał żużlowiec. - Jestem zadowolony i pełen nadziei, że teraz mogę skutecznie rywalizować z Gregiem, Chrisem, Tomaszem oraz innymi. Momentami widzieliśmy w sobotę najlepszy speedway w historii turniejów w Kopenhadze. Tor był dobrze przygotowany, dzięki czemu obejrzeliśmy wiele dobrych wyścigów - dodał.
Sobotnie zawody były bardzo wyrównane. Do samego końca rundy zasadniczej ważyła się sprawa obsady półfinałów, do których aspiracje zgłaszało wielu zawodników. - To pokazuje, ze cykl ciągle rośnie w siłę, ale cały czas tyłki kopie nam ten starszy pan (śmiech) - zakończył Crump, odnosząc się do osoby Golloba.