Mam nadzieję, że to podziała na nas jak wielki kopniak - komentarze po meczu Lotos Wybrzeże Gdańsk - Start Gniezno

Od porażki na własnym torze rozpoczęli sezon żużlowcy Lotosu Wybrzeże. Gdańszczanie ulegli zespołowi Startu Gniezno 37:52. Spotkanie "zawalili" Dawid Stachyra i Renat Gafurow. Do zwycięstwa gości poprowadzili bracia Jabłońscy i Scott Nicholls.

Kacper Gomólski (Start Gniezno): Wierzyłem w nasze zwycięstwo, ale na pewno nie aż taką liczbą punktów. Jestem zadowolony z siebie i całej drużyny, bo każdy punkt był dla nas dzisiaj ważny. Po upadku jestem trochę obolały, ale czuję się dobrze. Dawid Stachyra przeszarżował, nie powinien tak jechać.

Scott Nicholls (Start Gniezno): W Polsce nie ma łatwych meczów. Przyjechaliśmy tu po wygraną, ale przeszliśmy nawet swoje oczekiwania. Drużyna pojechała świetnie i należy to podkreślić, zwłaszcza z tak trudnym rywalem jak Gdańsk i to na ich torze. Mam nadzieję, że podtrzymam dobrą dyspozycję w Polsce.

Mirosław Jabłoński (Start Gniezno): Moje motocykle spisały się rewelacyjnie i generalnie bardzo, bardzo się cieszę, bo to wróży dobrze na przyszłość. Odbiliśmy sobie zeszłoroczną porażkę na koniec sezonu. Ostrym akcentem rozpoczęliśmy ten rok i mam nadzieję, że dalej będzie równie dobrze.

Dawid Stachyra (Lotos Wybrzeże Gdańsk): Zabrakło punktów moich i "Gafura". Wielka katastrofa. W końcu zaświeciło słońce i to wpłynęło na tor, który był inny niż ten, na którym trenowaliśmy. Było bardzo, bardzo twardo, co nas zaskoczyło. Posypał mi się najlepszy silnik. Co prawda, w ostatnim biegu, ale to mi dało odpowiedź czemu tak się dzisiaj męczyłem. Coś złego z nim się działo przez całe zawody. Ogólnie wielka klapa. Pierwszy bieg miałem dobry, ale pojechałem szerzej by jechać w kontakcie z Pawłem Hlibem, ale skończyło się tak, że straciłem pozycję. Potem trener mnie wycofał i startowałem dopiero w dziewiątym biegu. Zaczęliśmy marnie, ale mam nadzieję, że to podziała na nas jak wielki kopniak.

Magnus Zetterstroem (Lotos Wybrzeże Gdańsk): Nie dopuszczałem do siebie myśli o przegranej. Ja pojechałem nieźle, ale co z tego. Brakuje nam jazdy na całego. Treningi to zupełnie inna bajka niż mecz ligowy. Będziemy musieli szukać punktów w kolejnych meczach, oby z lepszym skutkiem.

Paweł Hlib (Lotos Wybrzeże Gdańsk): Jeśli chodzi o resztę chłopaków to trzeba ich zapytać, co się stało, że była taka tragedia. Oni najlepiej wiedzą, co tam ich gryzie. Mam nadzieję, że ten mecz będzie dla nas nauczką i w kolejnych spotkaniach wszystko się odmieni. Nie widzę powodu, by spisywać nas na straty w Grudziądzu. Postaramy się coś tam ugrać. W swoim czwartym biegu zawaliłem start. Zamiast pójść do przodu, poszedłem w górę, mój błąd. W piętnastym biegu jechałem w kontakcie, ale Jabłońscy ustawili się na 5:1 i ciężko było coś zdziałać. Musimy wyciągnąć wnioski z tego spotkania.

Komentarze (0)