Dworakowski o tłumikach: PZM nie zmieni decyzji

Józef Dworakowski zapewnia, że jego zawodnicy pracują nad przystosowaniem się do nowych tłumików. Prezes Unii Leszno jest bardzo sceptycznie nastawiony do możliwości powrotu do starych rozwiązań.

- Sprawa tłumików to nie nowość. Dokonywanie zmian w takich sprawach nie jest łatwe. To, że trzeba w związku z tym coś zrobić przy silnikach i tłumikach jest wiadome nie od dziś. Sprawa była półtora roku temu podjęta i gdzieś, ktoś to zbagatelizował. Unia Europejska nakazała, FIM wydał zarządzenie. Na dzień dzisiejszy nie wierzę, że Polski Związek Motorowy coś zmieni. Myślę, że nic takiego nie będzie miało miejsca, bo jednym z wiceszefów FIM-u jest prezes PZM i on to przyjmował. Nie ma więc możliwości, że jeśli raz podjęto decyzję to można się z tego wycofać. Znając tych starszych panów nie wierzę, że oni się z tej decyzji wycofają. Tym bardziej, że to nie jest w gestii warszawskiej - powiedział Józef Dworakowski.

Prezes Unii Leszno zwraca uwagę na fakt, iż wprowadzenie nowych tłumików nie budzi tak wielkich emocji poza granicami Polski. - Powiedziałem moim zawodnikom, że my w Lesznie nie zajmujemy się nowymi tłumikami tylko skupiamy się na pracy. Jeśli decyzja o wprowadzeniu nowych tłumików nie zostanie uchylona czeka nas niezwykle ciężka praca, żeby się dopasować. Co jednak mamy zrobić? Może jeśli kibice nie przyjdą na stadion...trudno nie będzie w Polsce żużla. Wcześniej nie będzie go w Anglii i Szwecji. Tylko okazuje się, że tam nikt tak głośno nie krzyczy w sprawie tłumików. Może to nasza wina, że zbagatelizowaliśmy problem w zeszłym roku. Jeśli już nowe tłumiki mają wejść to musimy krzyczeć, żeby zostały ulepszone.

Józef Dworakowski uważa, że mimo braku Leigh Adamsa Unia Leszno nadal jest bardzo mocną drużyną. - Na wprowadzeniu KSM-ów najbardziej traci Unia Leszno. Pomimo odejścia Leigh Adamsa nadal mamy bardzo wysoki KSM. Nie było przez to możliwości dokoptowania kogoś mocnego z zewnątrz, ale w tym wypadku było to zupełnie niepotrzebne, bo mamy dobry zespół. Niektóre drużyny nie są takie jak nasza a przypominają bardziej zaciężne armie.

Wprowadzenie KSM-ów było wielokrotnie poddawane krytyce. Prezes Unii Leszno zapewnia, że jego żużlowcy nie będą sztucznie zbijali swoich średnich. - KSM nie jest niczym nowym. To rozwiązanie funkcjonuje też w innych ligach. Mecze do jednej bramki nie są ciekawe. Kibice nie przychodzą na mecze, kiedy już przed ich rozpoczęciem wiadomo jaki będzie wynik. Takim meczem w Lesznie w 2010 roku był pierwszy play-off. Polska liga potrzebowała takiego kroku. Wprowadzenie KSM-ów ma wyrównać poziom drużyn. Były nawet propozycje, żeby był on jeszcze niższy. Mogę zapewnić, że nasi zawodnicy nie będą podkładali się, żeby zbijać KSM. Każdy z nich ma swoje ambicje i chce wygrywać.

Komentarze (0)