Chris Holder: Z żużla trzeba robić show

23-letni Chris Holder w sobotę wywalczył trzeci w swojej karierze tytuł Indywidualnego Mistrza Australii. Rywalizacja o miano najlepszego jeźdźca na Antypodach składała się z czterech rund, które odbyły się na torach w Kurri Kurri, Gillman, Broken Hill oraz Mildurze.

Zawodnik Unibaksu Toruń triumfował w trzech pierwszych odsłonach zmagań, a ostatnią ukończył na jedenastej pozycji, notując dwa upadki. - Finałowa runda w Mildurze naprawdę trzymała w napięciu. Już przed zawodami znaleźliśmy na torze kilka wad, przez które była to jedna z najdłuższych imprez żużlowych w historii australijskiego speedwaya. Nie będę jednak o tym za dużo opowiadał, ponieważ wszystko na ten temat zostało już napisane w sprawozdaniach prasowych. Ten tor nie był bezpieczny i mówię to teraz w imieniu wszystkich chłopaków biorących udział w rywalizacji. Po prostu kiedy doświadczeni zawodnicy latają w powietrzu niczym muchy, trzeba się zastanowić nad stanem nawierzchni - powiedział Holder, który dotkliwie się poobijał także podczas drugiej odsłony czempionatu w Gillman.

Tegoroczne IM Australii miały być wielką promocją podupadającego od lat żużla na Antypodach. - Dwie pierwsze rundy mistrzostw były fantastyczne. Wystarczy przyjrzeć się im z bliska i od razu widać powód takiego stanu rzeczy. Speedway potrzebuje więcej takich zastrzyków, żeby móc konkurować z motocrossem i supercrossem. Z zawodów żużlowych trzeba robić wielkie show, a wtedy ta dyscyplina na pewno zdobędzie należne jej poważanie - dodał 23-latek.

W walce o złoty medal zawodnik Aniołów okazał się lepszy od swoich przyjaciół, Darcy'ego Warda i Davey'ego Watta, którzy sięgnęli po krążki ze srebrnego i brązowego kruszcu. - Najbardziej podobało mi się w Kurri Kurri, gdzie wspierało mnie wielu członków rodziny, z którymi nie widuję się zbyt często. Zwycięstwo w zawodach było więc tylko bonusem do możliwości spotkania się z nimi. Publiczność i tor również były wspaniałe i tak w 95 procentach powinny wyglądać każde zawody. W pozostałych trzech odsłonach rywalizacji brakowało mi rodziców oraz brata w parku maszyn. Moja rodzina ciężko pracowała podczas mistrzostw, a sms-y od mamy pomiędzy wyścigami sprawiały, że ból barku był o wiele mniejszy - kontynuował Holder.

Po zmaganiach w Australii stały uczestnik cyklu Grand Prix zamierza się skupić na przygotowaniach do sezonu w Europie, gdzie będzie zdobywał punkty dla Unibaksu Toruń, Lejonen Gislaved (Szwecja) oraz Poole Pirates (Wielka Brytania). - Za kilka tygodni opuszczę ten piękny kraj, żeby ścigać się na torach całej Europy. Zamierzam w dużym stopniu skupić się na występach w GP. Bogatszy o zeszłoroczne doświadczenia ze zbyt napiętym kalendarzem, mam zamiar dokonać również kilku zmian w kwestiach logistycznych - poinformował "Chrispy".

Pomimo zakończenia kariery przez Leigh Adamsa i zmierzających powoli w tym samym kierunku Jasona Crumpa oraz Ryana Sullivana, australijski speedway wciąż ma się dobrze dzięki wschodzącym gwiazdom w osobach Chrisa Holdera i Darcy'ego Warda. Za oceanem nadal szkoli się mnóstwo utalentowanych jeźdźców, takich jak np. młodszy brat Chrisa - Jack Holder. - Chciałbym powiedzieć młodszym kolegom, żeby się trzymali. Australijczycy stanowią silną grupę za oceanem. Jesteśmy znani z nienagannej techniki i to właśnie nad nią trzeba najbardziej pracować. Trzeba być pokornym i ciężko pracować niezależnie od tego, czy jeździ się w lokalnych zawodach, czy w międzynarodowych. Przede wszystkim należy jednak czerpać radość z uprawiania tego sportu - zakończył 23-latek.

Przypomnijmy, że w minionych zmaganiach Speedway Ekstraligi Chris Holder uzyskał średnią w wysokości 1,780 pkt./bieg, co dało mu dziewiętnastą pozycję na liście najskuteczniejszych.


Chris Holder zna receptę na uzdrowienie żużla na Antypodach

Komentarze (0)