Naszym zdaniem: Nowe tłumiki w przededniu decydującego starcia

W 1996 roku najlepsi żużlowcy na świecie zbojkotowali finał Drużynowych Mistrzostw Świata w proteście przeciwko obowiązkowi stosowania opon bez nacięć. Niewykluczone, że zawodnicy będą zmuszeni pójść tą samą ścieżką w związku z nowymi tłumikami.

Za każdym razem, kiedy wraca temat nowych tłumików przypomina się finał Drużynowych Mistrzostw Świata na żużlu z 1996 roku, który odbył się w niemieckim Diedenbergen. Złote medale zdobyli wówczas Polacy w składzie: Tomasz Gollob, Piotr Protasiewicz i Sławomir Drabik. Sukces naszych reprezentantów wydawał się z pozoru sensacją. W rzeczywistości Polacy jako jedna z niewielu drużyn narodowych przystąpili do tych zawodów w optymalnym składzie. Większość zawodników ze ścisłej światowej czołówki odmówiła wówczas udziału w imprezie ze względu na obowiązek zastosowania - niebezpiecznych ich zdaniem - opon nowego typu. Strajk przyniósł zamierzony efekt. Niechciane przez żużlowców opony "bez nacięć" zostały szybko zapomniane, a finał w Diedenbergen przeszedł do historii głównie ze względu na wspomniany bojkot.

Przyglądając się kolejnemu odcinkowi serialu "Bój o tłumiki" mam wrażenie, że ten spór może ciągnąć się równie nieznośnie jak losy rodziny Lubiczów ("Klan" obchodził niedawno jubileusz 2000 odcinka). Mamy za sobą wiele płomiennych deklaracji i zwrotów akcji a mimo to pozostajemy w punkcie wyjścia. Trudno spodziewać się, żeby propagatorzy wprowadzenia nowych tłumików nagle odnaleźli rozum w głowie i przestali forsować złą inicjatywę. Myślę, że czeka nas generalna próba sił pomiędzy zawodnikami a żużlowymi decydentami.

Bój o tłumiki przypomina wojnę podjazdową, w której obie strony konfliktu zadowalają się drobnymi triumfami i nie decydują na rozstrzygającą bitwę. Sukcesem światowych władz był fakt, iż w ubiegłym sezonie udało im się przezwyciężyć opór zawodników i zmusić ich od odjechania eliminacji do cyklu Grand Prix i rund Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów na nowych tłumikach. Żużlowcy mogą z kolei cieszyć się, że to oni przeforsowali swoje racje przed rozgrywkami Drużynowego Pucharu Świata. Trudno wyobrazić sobie, żeby w kolejnych sezonach zawodnicy nadal musieli zamiennie stosować tak bardzo różniące się modele tłumików.

Miejmy nadzieję, że do decydującej bitwy dojdzie możliwie szybko. Przepychanki, jakie mają teraz miejsce, nie służą wizerunkowi dyscypliny. Z całą pewnością siły w tym starciu nie są wyrównane, a ogromna przewaga jest po stronie zawodników. To oni nadstawiają karku i mogą stracić najwięcej na wprowadzeniu wadliwych tłumików. Powinni więc bronić swoich racji i bezpieczeństwa jak niepodległości. Wygraną mają w kieszeni jeśli tylko będą solidarni i konsekwentni. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Warto wspomnieć spór o niechciane opony, wtedy dzięki uporowi zawodników zdrowy rozsądek zatriumfował.

Komentarze (0)