Jak zima wpływa na przebudowę toru w Zielonej Górze?

Śnieg i minusowe temperatury pod koniec listopada i na początku grudnia nie są czymś niezwykłym. Mimo to zima jak co roku zaskoczyła drogowców i w wielu miastach w Polsce nadal panuje większy lub mniejszy paraliż. Postanowiliśmy sprawdzić, w jaki sposób opady białego puchu wpłynęły na prace przy przebudowie zielonogórskiego toru.

- Śnieg nam nie przeszkadza, oczywiście poza czysto kosmetycznymi sprawami. Ewentualnie pewnym hamulcem mogą być niskie temperatury. W ubiegłym tygodniu był problem w związku z tym, że zaplanowane były prace mokre, betonowe, czyli murowanie fundamentów pod krawężnik. Niska temperatura spowodowała, że na kilka dni trzeba było się wstrzymać. W piątek 10 grudnia powinniśmy skończyć budowę krawężnika, czyli w mojej ocenie najbardziej narażonego na wahania temperatury elementu całego przedsięwzięcia. Spotkamy się również z firmą Diament i porozmawiamy w jaki sposób uruchomić układanie najpierw podbudowy, czyli kruszywa bazaltowego, a następnie samej suchej nawierzchni - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl wiceprezes stowarzyszenia ZKŻ, Jacek Frątczak.

Koniec prac związanych z krawężnikiem jest równoznaczny z zakończeniem pewnego etapu przebudowy toru. Umożliwi to rozpoczęcie kolejnego, już ostatniego. - To będzie układanie samej nawierzchni. Zaczynamy od kruszywa bazaltowego, które stanowi podbudowę pod nawierzchnię sjenitową. Dojdzie do tego sam sjenit, który w ilości kilkuset ton zostanie zamówiony nowy, świeży i suchy z kopalni. Potrzebne będą wtedy oczywiście równiarki i ciężki sprzęt. Jako że będą to prace przy użyciu ciężkiego sprzętu, nie sądzę, aby temperatury w nich przeszkodziły. Chyba, że będzie minus 15 czy 20 stopni, bo taki mróz na pewno w jakiś sposób przeszkodzi. Myślę jednak, że uda się opanować sytuację. Zobaczymy, jak będzie wyglądała pogoda w przyszłym tygodniu. Zrobimy wszystko, żeby prace skończyć jeszcze w tym roku - zakończył Frątczak.

Komentarze (0)