Kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa - echa konferencji w Rzeszowie, czyli Crump i nie tylko

Podczas środowej konferencji poinformowano, że kontrakt z PGE Marmą Rzeszów podpisali Jason Crump i Chris Harris. To jednak nie koniec budowania zespołu na przyszły rok. Kto jeszcze trafi nad Wisłok?

Na środowej konferencji w siedzibie sponsora drużyny, firmie Marma Polskie Folie stawili się trener PGE Marmy - Dariusz Śledź oraz Chris Harris wraz ze swoim angielskim opiekunem. Jak się okazało Brytyjczyk przedłużył swój kontrakt z klubem o kolejny rok. - Cieszę się, że zostaję w Rzeszowie. Bardzo ważnym był fakt, że w drużynie pozostaje Lee Richardson, a także kapitalną sprawą jest przyjście Jasona Crumpa. Nasze negocjacje trwały bardzo krótko, po raz kolejny przedstawiono mi bardzo dogodne warunki kontraktu, więc nie potrzebowałem dużo czasu na zastanowienia. Uważam, że stać mnie na dobre występy w ekstralidze i bardzo na nie liczę - stwierdził popularny "Boomber".

Podczas środowej konferencji pytania "obsypano", przede wszystkim, coacha rzeszowian. - Dzisiaj mogę już powiedzieć, że podpisaliśmy dwuletni kontrakt z Jasonem Crumpem. Jesteśmy z tego niezmiernie zadowoleni, bowiem Jason to świetny zawodnik, z najwyższej półki światowego speedwaya. Teraz tak naprawdę brakuje nam jeszcze tylko juniora i seniora, który będzie pełnił rolę zawodnika oczekującego - powiedział Śledź. Kto zatem obsadzi brakujące ogniwa zespołu? Czy wśród potencjalnych kandydatów są często wymieniani Maciej Janowski, Kacper Gomólski bądź bracia Pawliccy? - Na konkretne nazwiska trzeba na razie poczekać, ale potwierdzam, że wśród tych nazwisk są zawodnicy, którymi się interesujemy - mówił popularny "Rybka". - My też chcielibyśmy już wiedzieć, na czym stoimy, ale rozmowy nie są łatwe. Brakuje nam młodzieżowca, który będzie wspierał Dawida Lamparta, a wiadomo, że takich polskich juniorów moglibyśmy policzyć na palcach jednej ręki - dodał. Czy zatem za kilka dni będzie można powiedzieć, że "Rzeszów Wrocławiem stoi"? - Chcielibyśmy... - lakonicznie odpowiedział szkoleniowiec PGE Marmy, szeroko się przy tym uśmiechając. - Ale i tak chyba za dużo powiedziałem - dodał. - Cieszymy się, że Jason jest z nami; ja również cieszę się, że tutaj jestem. Co przyniesie czas? Zobaczymy. Na pewno wzmocnienie pozycji juniorskiej jest dla nas bardzo ważne, chcielibyśmy znaleźć jakąś pomoc dla Dawida Lamparta. Ale tak jak już mówiłem - nie jest to łatwe zadanie - powiedział Śledź. Drugim z nazwisk, które łączono z Rzeszowem jest młodszy z braci Gomólskich. Czy ekstraliga to nie za wysokie progi dla tego jeźdźca? - Oczywiście jest to wysoko zawieszona poprzeczka, jednak jeśli zawodnik chce się rozwijać to musi podejmować coraz cięższe wyzwania, podnosić swoje umiejętności, ścigać się z najlepszymi. Oczywiście nie od razu będzie wygrywał, natomiast chcąc iść do przodu, poprzeczka musi być zawieszona wysoko - wypowiedział się na temat Gomólskiego popularny "Rybka".

A co z pozycją rezerwowego? - Niezwykle ciężko jest znaleźć zawodnika, który będzie czekał na swoją szansę. Trzeba jasno określić, że nie szukamy seniora, który będzie podstawowym jeźdźcem, a szukamy żużlowca, który będzie pełnił rolę zawodnika oczekującego - wyjaśniał. Trener rzeszowian przyznał także, że na tej pozycji chętniej widziałby zawodnika zagranicznego i zapewne ku tej propozycji skłonią się działacze. Jeśli chodzi o personalia, ciężko przypuszczać z kim rozmawiają włodarze klubu. Nieoficjalnie mówi się, że rezerwowym nad Wisłokiem będzie ktoś z dwójki Matej Ferjan - Rory Schlein, jednak ile w tym prawdy, nie wiadomo. Na pewno na tej pozycji nie ujrzymy Mikaela Maxa, który odchodzi z Rzeszowa. - Rzeczywiście, Mikael nie będzie w przyszłym roku reprezentował naszych barw. Mikael chciał podjąć wyzwanie, natomiast koncepcja naszego składu była troszeczkę inna. Nie będzie też rezerwowym, bowiem nie jest to odpowiednia pozycja dla niego. Myślę, że sam by się na to nie zgodził, a poza tym zdobył zbyt wiele punktów dla tego klubu, żeby być tylko zawodnikiem oczekującym. Mikael potrzebuje regularnej jazdy - stwierdził Dariusz Śledź. Na pozycji rezerwowego nie wystąpi również Ryan Fisher.

Wyjaśniła się zatem koncepcja składu rzeszowian, która przewiduje bardzo wąską ławkę rezerwowych. Czy nie jest to zbyt ryzykowne posunięcie? Tym bardziej, że ostatnie sezon, które choćby Maciej Kuciapa czy Rafał Okoniewski spędzili w ekstralidze, chwały im nie przyniosły. - Gdyby rozgrywki sportowe nie pociągały za sobą odrobiny ryzyka, nie byłyby ciekawe. Kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa. Ja jestem przekonany, że spełnią pokładane w nich nadzieje. Nie raz udowadniali, że stać ich na ściganie się z najlepszymi, czego przykładem może być finał Mistrzostw Polski Par Klubowych, gdzie spisali się fenomenalnie - mówił z nadzieją na ustach, opiekun rzeszowskich żużlowców.

Na razie w Rzeszowie powitano tylko jedną nową twarz. Czy transfer Jasona Crumpa to nie za mało, jak na wymagania najwyższej półki rozgrywkowej? - Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Ja wierzę w tą drużynę, w tych zawodników; wierzę, że spełnią pokładane w nich nadzieje. Myślę, że jest to silny skład, który będzie walczył z każdą drużyną - stwierdził Śledź w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl. Jakie cele stawia przed sobą PGE Marma Rzeszów? - Chcemy być w pierwszej czwórce i to jest nasz cel na przyszły rok. Wierzymy, że nam się to uda - zakończył.

Źródło artykułu: