Paweł Miesiąc (Lokomotiv Daugavpils): Rzeszów był dzisiaj lepszy, tak jak w całym sezonie i zasłużenie awansował. Mogę tylko pogratulować i życzyć sukcesów. Jeżeli chodzi o mój występ, były to słabe zawody. Odnosząc się do sytuacji z jedenastego biegu to stwierdzam, że w ogóle niepotrzebnie podjeżdżałem do Richardsona. Przeprosiłem go, a on najpierw kopnął w mój motocykl, potem drugi raz, a za chwilę zaczął odpychać. Broniłem się, również go odepchnąłem, to był po prostu taki odruch. Po tym biegu rozmawiałem z sędzią, który powiedział, że nie byłem winny upadku, jednak to była bójka, wobec której nie mógł pozostać obojętny i dlatego zgodnie z regulaminem postanowił nas wykluczyć do końca meczu. Co do toru, był on fajny i do walki.
Marek Wojaczek (sędzia spotkania): Doszło do sytuacji, która w ogóle nie powinna mieć miejsca. Zawodnicy powinni panować nad swoimi nerwami, niezależnie od tego co się wydarzy na torze. Doszło do przekroczenia zasad przyzwoitości, a przede wszystkim kompletnie niesportowego zachowania. Niezależnie od klubu w jakim obaj zawodnicy będą startować w przyszłym roku, nie wystąpią w pierwszym meczu, gdyż automatycznie będą zawieszeni. Teoretycznie kara może zostać zwiększona, jednak to już nie będzie zależeć ode mnie.
Roman Povazhny (Lokomotiv Daugavpils): Przegraliśmy, bo byliśmy po prostu słabsi. Rzeszowianie dysponują niezwykle mocną drużyną, która zasłużenie awansowała do ekstraligi. Co będzie ze mną? Nie wiem. Na razie o tym nie myślę. Być może zostanę na Łotwie, może odejdę do innego klubu. Na razie nie jestem w stanie nic na ten temat powiedzieć. Sezon dopiero dzisiaj się skończył, więc teraz przyjdzie czas na szukanie dobrego kontraktu. Nie wiem co z wakacjami, bo po prostu nie otrzymałem jeszcze pieniędzy z klubu.
Rafał Okoniewski (Marma Hadykówka Rzeszów): Cieszę się, że moja drużyna wygrała i udało się awansować do ekstraligi. Jestem bardzo zadowolony także z mojej postawy, bo dzisiaj świetnie mi się jeździło. Dla mnie sezon jeszcze się nie skończył, mam przed sobą jeszcze kilka zawodów i dopiero wtedy przyjdzie czas na podsumowanie. Na co nas będzie stać w ekstralidze? To się dopiero okaże. Ekstraligowe rozgrywki rządzą się swoimi prawami, ale myślę, że nie będziemy chłopcami do bicia. Wierzę, że Rzeszów zmontuje silną ekipę. Póki co, nie wiem czy będę chciany tutaj w drużynie.
Dawid Lampart (Marma Hadykówka Rzeszów): Dzisiejszy występ w moim wykonaniu był bardzo zły. Tor był zupełnie inny niż zazwyczaj. Było twardo, ponieważ trener spodziewał się, że może padać deszcz. Kompletnie nie wiedziałem co się dzieje z moimi motocyklami, było bardzo podobnie jak w Gnieźnie. Moje motocykle nie jadą na takim torze, więc dzisiaj wyglądało to fatalnie. Na dodatek taki tor pasował chłopakom z Daugavpils, ponieważ oni na co dzień jeżdżą na takiej nawierzchni. Jak podsumować ten rok? Niestety plany zniweczyły kontuzje. Praktycznie nie pojechałem w żadnych zawodach indywidualnych, a w lidze lepsze występy przeplatałem ze słabszymi.
Chris Harris (Marma Hadykówka Rzeszów): Dzisiaj było bardzo ciężko. Oczywiście zdawaliśmy sobie, że to będzie trudny mecz. Miałem spore problemy z moimi motocyklami. Przez całe zawody walczyliśmy z przełożeniami i nie mogliśmy znaleźć odpowiednich. Tor był dzisiaj twardy i wyboisty.
Grigorij Łaguta (Lokomotiv Daugavpils): Występ drużyny oceniam bardzo dobrze. Nie jestem do końca zadowolony ze swojej postawy. Udało mi się dopasować do tej nawierzchni i nie ukrywam, że mogło być lepiej. Przegraliśmy małą różnicą punktów z najlepszą drużyną pierwszej ligi, także nie jest źle. Tor był dzisiaj elegancki.
Marta Półtorak (prezes Marmy Hadykówki Rzeszów): Dzisiejsze zawody były świetne! Emocje do końca, a wszystko rozegrało się dopiero w ostatnim biegu. Przypomniało mi to lata kiedy w ostatnim wyścigu wygrywaliśmy mecze. Przyjechała do nas drużyna bardzo mocna, wyrównana i zmobilizowana. My dzisiaj jechaliśmy trochę „lajtowo”, niemniej chcieliśmy to spotkanie wygrać, żeby pokazać, że jesteśmy zespołem ekstraligowym.
Lee Richardson (Marma Hadykówka Rzeszów): Mój występ był niezły. Bardzo się cieszę, że ostatecznie to my wygraliśmy. W biegu jedenastym, na prostej drogę zajechał mi zawodnik gości. Uważam, że był to nieregulaminowy i zwariowany atak. Nie opanowałem swojego motocykla i upadłem na tor. Być może wybroniłbym się przed upadkiem ale hakiem uderzyłem w bandę i wszyscy widzieli jak to się skończyło. Wykluczonym z tego biegu powinien być zawodnik Lokomotivu. Później niestety puściły mi nerwy. Żałuję tego zajścia i przepraszam kibiców.
Wypowiedzi zebrali Piotr Rachwał i Mateusz Kędzierski