Niespodziewanie Rory Schlein był najskuteczniejszym żużlowcem Australii w czwartkowym barażu w Vojens. Niewielka to jednak satysfakcja, bo i tak Australijczykom nie udało się zająć jednego z dwóch premiowanych awansem miejsc. - Jesteśmy rozczarowani, bo liczyliśmy na awans do finału. Trzeba jednak pamiętać, że baraż to jeden z najtrudniejszych turniejów. Czasami łatwiej awansować bezpośrednio z półfinału, bo kiedy to się nie uda, można odpaść także z barażu. Dla naszej reprezentacji udział w barażu był doświadczeniem. Jesteśmy wciąż młodą drużyną, która przecież w tym roku wystąpiła w Drużynowym Pucharze Świata mocno osłabiona. Tacy młodzi zawodnicy jak chociażby Darcy Ward będą się rozwijać i w przyszłości jeszcze bardziej wspomogą naszą reprezentację. Wierzę, że w przyszłym roku kiedy dołączy do nas Jason Crump znajdziemy się w finale i powalczymy o najwyższe cele - zapowiada Schlein.
Australijczyka zapytaliśmy także o prognozy na sobotni finał. "Kangurów" co prawda nie będzie w decydującej batalii o medale, ale w kim upatrują oni faworyta do złota? - Szwedzi i Duńczycy pokazali w barażu, że są bardzo mocni. Nie zapominajmy jednak, że to Polska i Wielka Brytania wygrały swoje półfinały. Rywalizacja będzie bardzo zacięta. Za Duńczykami przemawia atut własnego toru. Brakuje im jednak Nickiego Pedersena. Polacy, którzy moim zdaniem są najsilniejsi w tym sezonie na świecie, mają duże szanse wygrać. Ciężko mi przewidzieć, kto ostatecznie zdobędzie Puchar Świata. Zapowiada się ekscytujący finał - kończy australijski żużlowiec.