Ostrowski tor słynie z tego, że na zawody ligowe zazwyczaj przygotowany jest "pod koło". Dzięki temu na długim i szerokim torze żużlowcy mogą się ścigać, a kibice oglądają ciekawe pojedynki. Podczas treningu przed półfinałem Grand Prix Challenge tor był jednak bardzo twardy i suchy. Nad obiektem unosiły się tumany kurzu. - Tor jest twardy, ale chyba związane jest to z faktem, że musimy startować w tych zawodach na nowych tłumikach, które nie pozwalają jeździć na innym torze. Twardy tor to jedyna możliwość, by móc w ogóle jakoś jeździć na tych nowych "wynalazkach" - powiedział po treningu przed półfinałem Grand Prix w Ostrowie, Grzegorz Walasek.
Pomimo zdecydowanych protestów środowiska żużlowego, zawodnicy na razie nie mają wyboru i m.in. w eliminacjach do cyklu Grand Prix muszą używać nowych tłumików. - Pewnie, że lepiej byłoby ścigać się na normalnych tłumikach, które mamy sprawdzone w lidze. Ale cóż, wymyślił to ktoś, kto nigdy nie jeździł na żużlu i zmusza się nas do używania sprzętu, który jest po prostu zły – ocenia żużlowiec bydgoskiej Polonii.
Grzegorz Walasek zazwyczaj był skuteczny na torze w Ostrowie Wielkopolskim. Jak będzie wieczorem? - Dobrze mi się jeździ na ostrowskim torze. Jestem dobrej myśli przed wieczornymi zawodami. Chciałbym awansować do finału, ale problemem mogą być te nowe tłumiki, które zabiją żużel. Jest nakaz i trzeba na nich jeździć. Co mamy zrobić? Pozostaje więc czekać i zobaczymy, co wydarzy się w trakcie zawodów - kończy Walasek.