- Nie zabezpieczamy specjalnie tego toru na ewentualność opadów deszczu. Jeszcze trzeba troszkę nad nim popracować, osoby za to odpowiedzialne ubiją go bardziej i będzie dobrze. Dlaczego? To jest kwestia doświadczania niekorzystnej aury, jaka panuje w tym roku. Nawet jak trochę popada, to myślę, że i tak sobie poradzimy. Jedno jest pewne - toru niczym nie przykryjemy- zaznaczył Jacek Gajewski.
Opiekun Unibaksu podzielił się swoimi spostrzeżeniami odnośnie warunków torowych podczas treningu.- Czy dziś tor był lekko "betonowy"? Myślę, że nie do końca. Nasz toruński owal po początkowych jazdach zawsze się dobrze odsypuje, co zresztą było widać w drugiej fazie próbnych jazd. Wówczas nie robi się może jakoś bardzo przyczepny, ale spokojnie można pojeździć trochę bardziej po zewnętrznej. Dziś niektórzy z zawodników aż pod samą bandą szukali różnych ścieżek, co tylko potwierdza moje słowa- powiedział Gajewski.
- Jeśli chodzi o jazdy naszych polskich zawodników, to muszę przyznać, że nie śledziłem ich prób. Organizacja zawodów pochłania zdecydowanie najwięcej czasu. Zajęła mnie do tego stopnia, że nie zdołałem bliżej przyjrzeć się chłopakom. A co z jazdami zawodników Unibaksu? Podobnie jak w przypadku Polaków. Ponadto po meczu w Lesznie jakoś niespecjalnie jestem w stanie patrzeć na ich zmagania na torze- gorzko się uśmiechając zakończył menedżer ekipy z Grodu Kopernika.