Grand Prix po kopenhasku

Zawody o Wielka Nagrodę Danii rozgrywane są od początku istnienia cyklu Grand Prix, czyli od roku 1995. Przez osiem pierwszych edycji najlepsi zawodnicy świata rywalizowali o zwycięstwo w duńskiej rundzie na stadionie Speedway Center w Vojens. Od sezonu 2003, aż po dzień dzisiejszy, zawody o Grand Prix Danii odbywają się na stadionie piłkarskim w Kopenhadze.

W tym artykule dowiesz się o:

Specjalnie na turnieje cyklu Indywidualnych Mistrzostw Świata na żużlu murawa stadionu, na którym swoje mecze rozgrywa FC Kopenhaga, zostaje zasłonięta, by na specjalnym materiale mogła zostać usypana żużlowa nawierzchnia. Pierwsze kilkanaście rzędów trybun stadionu zostaje wyłączone z użytku, by w czasie zawodów mogły pełnić rolę pasu bezpieczeństwa. W związku z tym faktem zmniejsza się także pojemność obiektu, który w normalnych warunkach może pomieścić maksymalnie 30 tysięcy chętnych do oglądania sportowej rywalizacji lub występów artystycznych, gdyż takie również odbywają się na krytym stadionie Parken.

28 czerwca 2003 roku Kopenhaga po raz pierwszy gościła zawodników rywalizujących w cyklu Grand Prix. W gronie dwudziestu czterech jeźdźców walczących o tytuł najlepszego na świecie znalazło się czterech Polaków. Niestety wśród nich nie ujrzeliśmy już Krzysztofa Cegielskiego, który niespełna cztery tygodnie wcześniej po raz ostatni w swojej karierze rywalizował na żużlowej maszynie. W jego miejsce pojechał Szwed Peter Karlsson. Także kontuzja Anglika Lee Richardssona przyczyniła się do tego, że w stawce kopenhaskich zawodów znalazł się Robert Dados. Pierwszym zwycięzcą turnieju na czasowym torze w stolicy Danii okazał się Australijczyk Jason Crump, który w pokonanym polu pozostawił Tony Rickardssona, Grega Hancocka i Nickiego Pedersena. Wszyscy polscy zawodnicy swoje starty rozpoczynali w turnieju eliminacyjnym. Najdalej z nich zaszedł Tomasz Gollob, który odpadł w półfinale, zajmując ostatecznie piąte miejsce. Do fazy głównej zawodów awansowali także Piotr Protasiewicz i Tomasz Bajerski, jednak zbyt wiele w niej już nie osiągnęli. Protasiewicz ukończył turniej na trzynastym miejscu, Bajerski uplasował się tuż za nim. Jedno zwycięstwo odniesione w eliminacjach pozwoliło Robertowi Dadosowi zająć dwudziestą lokatę.

Rok później obsada wyścigu finałowego była niemal identyczna jak w inauguracyjnych zawodach. Ponownie najlepszy był Jason Crump, drugie miejsce także przypadło Szwedowi, lecz tym razem był nim Andreas Jonsson. Na pozycjach trzy i cztery również bez zmian, Greg Hancock znów przed Nickim Pedersenem. W związku z kontuzją Jarosława Hampela tym razem tylko dwójka biało-czerwonych walczyła na Parken. Gollob rozpoczynał zawody od turnieju głównego, jednak po trzech "jedynkach" zakończył swój występ na trzynastym miejscu. Protasiewicz wywalczył piętnastą lokatę.

W sezonie 2005, z powodu zmian regulaminowych, już tylko szesnastu żużlowców rywalizowało o Wielka Nagrodę Danii. W finale po raz trzeci z rzędu znaleźli się Hancock i Pedersen, lecz i tym razem żadnemu z nich nie udało się zwyciężyć. Najlepszy w największym mieście Królestwa Danii był Szwed Rickardsson, który wyprzedził Amerykanina i swojego rodaka Antonio Lindbaecka. Czwarte miejsce znów przypadło Pedersenowi.

24 czerwca 2006 roku duńscy kibice speedwaya po raz pierwszy mieli okazje wysłuchać swojego hymnu narodowego na zakończenie zawodów. Tym, który im to umożliwił był, startujący z dziką kartą, Hans Andersen. Radość duńskich fanów była tym większa, gdyż na najniższym stopniu podium stanął Bjarne Pedersen. Obu Duńczyków przedzielił Crump, a na czwartym miejscu ukończył zawody Lindbaeck. Polacy spisali się katastrofalnie. Gollob, Hampel i Protasiewicz zajęli odpowiednio miejsca od czternastego do szesnastego.

Po raz pierwszy reprezentant Polski miał możliwość walki o końcowe zwycięstwo w 2007 roku. Niestety w ostatniej gonitwie zawodów lepsi od Tomasza Golloba okazali się Andreas Jonsson, Nicki Pedersen i Leigh Adams. Pozostali nasi zawodnicy nie zdołali przebić się do fazy półfinałowej. Najbliżej tego osiągnięcia był Hampel, który z siedmioma punktami zajął dziesiątą lokatę. Dwunasty był Norweg z polskim paszportem Rune Holta, a piętnasty Wiesław Jaguś.

14 czerwca 2008 jest jak na razie najszczęśliwszą datą dla polskiego speedwaya, jeśli chodzi o rywalizację na stadionie Parken. Tego dnia finałowymi rywalami Golloba, który do półfinału awansował z dziesięcioma "oczkami" byli Nicki Pedersen, Jason Crump i Hans Andersen. Mimo niezbyt dobrego startu z trzeciego pola wychowanek bydgoskiej Polonii wykorzystał walkę na pierwszym wirażu Crumpa z Pedersenem i wysforował się na czoło stawki. Za plecami Polaka trwała zacięta walka o drugą pozycje, z której zwycięsko wyszedł Pedersen. Crump przyjechał trzeci, czwarty był Andersen. Siedem punktów wywalczonych przez Holtę starczyło do zajęcia dziesiątej lokaty. Krzysztof Kasprzak z trzema punktami był czternasty.

Zeszłoroczne zawody, biorąc pod uwagę wyniki osiągnięte przez polskich żużlowców, można zaliczyć do udanych. Gollob ponownie walczył w ostatniej gonitwie turnieju, jednak tym razem skuteczniejsi od niego okazali się Crump i Hancock. W finałowej batalii kapitan reprezentacji Polski zdołał wyprzedzić Duńczyka Nielsa Kristiana Iversena, dzięki czemu ponownie zajął miejsce na podium. Dobrze spisali się także Sebastian Ułamek i Grzegorz Walasek, którzy wywalczyli po siedem punktów. Dzięki dwóm wygranym wyścigom Ułamek awansował do półfinału i został sklasyfikowany na siódmej pozycji. Dziewiąta lokata przypadła Walaskowi. Rune Holta z pięcioma punktami był piętnasty.

Po trzech turniejach liderem zmagań o tytuł najlepszego żużlowca świata jest Kenneth Bjerre i wydaje się, że na nim w sobotni wieczór ciążyć będzie wyjątkowa presja. Jak dotąd filigranowy Duńczyk nie miał jeszcze okazji, by w Kopenhadze jechać w Wielkim Finale. Także Jarosław Hampel jak do tej pory nie może zaliczyć zawodów rozgrywanych na Parken do zbyt udanych. Na zgoła przeciwnych biegunach znajdują się Jason Crump, Nicki Pedersen i Tomasz Gollob, którzy w ostatnich latach upodobali sobie udział w ostatnich gonitwach kopenhaskiej rundy. Na szczęście jednak wszystko zweryfikuje tor, więc nie pozostaje nam nic innego jak tylko wyczekiwać startu kolejnego turnieju mistrzowskiego cyklu.

Damian Woźniak

Źródło artykułu: