Zawodnika Unii Leszno czeka jednak bardzo trudne zadanie, ponieważ na Parken nigdy nie wiodło mu się szczególnie dobrze. - Nie ścigałem się tam od dwóch lat, więc nie mam pojęcia, jak będzie wyglądał tor. Przypuszczam, że wielkiej różnicy nie będzie, ale chciałbym, żeby było lepiej niż za czasów mojego ostatniego występu. Zeszłoroczny turniej w Kopenhadze oglądałem w telewizji i nawierzchnia wyglądała na świetnie przygotowaną, ponieważ było wiele walki i sporo ścieżek. Faktem jest, że do tej pory na Parken nie osiągałem oszałamiających rezultatów, ale teraz może być całkowicie inaczej. Przygotuję się do tych zawodów najlepiej jak potrafię i jestem pozytywnie nastawiony - powiedział Hampel.
Marzeniem "Małego" jest sięgnięcie po tytuł najlepszego jeźdźca globu. Droga do złotego medalu IMŚ jeszcze daleka, ale tegoroczne wyniki Polaka pokazują, że o spełnienie marzeń warto walczyć. - Wszystko się może zdarzyć, więc w tym roku mogę być w czołówce mistrzostw. W Grand Prix każdy ma równe szanse, a kto nie próbuje, ten nie wygrywa. Polski żużel potrzebuje dobrych wyników indywidualnych, bo w Drużynowym Pucharze Świata od lat radzimy sobie wspaniale - dodał 28-latek.
Sobotnia GP Danii będzie czwartym występem na Parken w karierze Jarosława Hampela. Zawodnik leszczyńskich Byków najlepiej spisał się na kopenhaskim owalu w sezonie 2005, kiedy z dorobkiem 8 punktów zajął ósmą lokatę.