Żużel. Jazda we Włókniarzu pozwoliła mu spełnić marzenia. Z Pedersenem został mistrzem świata

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / https://www.nissan.japanmotors.pl / Na zdjęciu: Sebastian Pydzik (małe zdjęcie), Nicki Pedersen (duże zdjęcie)
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / https://www.nissan.japanmotors.pl / Na zdjęciu: Sebastian Pydzik (małe zdjęcie), Nicki Pedersen (duże zdjęcie)

Sebastian Pydzik, wychowanek Włókniarza Częstochowa, zakończył żużlową karierę w 2008 roku z powodu kontuzji kręgosłupa. Został mistrzem świata, ale nie sam, a z Nickim Pedersenem.

Sebastian Pydzik jest jednym z wychowanków Włókniarza Częstochowa, który certyfikat żużlowy uzyskał w mistrzowskim dla zespołu sezonie - 2003. On sam wówczas nie miał okazji, by przyczynić się do ostatniego w historii klubu złotego medalu Drużynowych Mistrzostw Polski, bowiem w lidze zadebiutował dopiero 1 maja 2005 roku. Do Częstochowy zawitał wówczas Atlas Wrocław. Pydzik na torze zaprezentował się raz, ale punktów nie udało mu się zdobyć.

- Ten ligowy debiut mógł być bardziej udany, gdyby nie upadek na pierwszym łuku Mateusza Szczepaniaka, z którym udało nam się dobrze wyjść spod taśmy. W powtórce niestety "zjadł mnie" stres - przyznał Pydzik w jednym z wywiadów z autorem tego tekstu.

W biało-zielonych barwach wystąpił także w kolejnym sezonie, a w 2007 roku został wypożyczony do węgierskiego Speedway Miszkolc. Miał wtedy dostać szansę z prawdziwego zdarzenia i mógł liczyć na regularne występy. Częste kontuzje pokrzyżowały jednak jego plany i na dobrą sprawę przekreśliły marzenia, by iść śladami swojego ulubionego żużlowca.

ZOBACZ WIDEO: "To jest sygnał". Apeluje do władz żużlowych o zmianę regulaminu

- Imponowała mi jazda Andreasa Jonssona. Od niego dostałem swój pierwszy kevlar, co było wielkim przeżyciem - mówił Pydzik. Jego pasja do żużla zrodziła się w dzieciństwie, gdy wychowywał się w dzielnicy, gdzie znajduje się stadion. - Resztę można sobie dopowiedzieć - dodawał z uśmiechem.

Największym sukcesem sportowym częstochowianina było czwarte miejsce w Memoriale Lubosa Tomicka w 2005 roku. Jednak dla niego sam fakt reprezentowania ukochanego klubu był spełnieniem snów. - Pokazałem, że marzenia się spełniają, jeśli się w nie wierzy - podkreśla.

Kariera Pydzika zakończyła się w 2008 roku z powodu poważnej kontuzji kręgosłupa. Po zakończeniu jazdy na torze związał się z żużlem jako mechanik. Pracował z Nickim Pedersenem, z którym świętował mistrzostwo świata w 2008 roku. Kolejnym pracodawcą Pydzika był jego imiennik - Sebastian Ułamek.

- U Nikiego pracowałem razem z jego mechanikiem pochodzącym z Węgier - Luigim Barathem. Miałem też okazję świętować wspólnie z jego teamem mistrzostwo świata, które przypieczętował ostatnim turniejem GP w Bydgoszczy. Po tym sezonie podjąłem współpracę z Sebastianem Ułamkiem, który w tamtym czasie awansował do cyklu Grand Prix - dodał Sebastian Pydzik.

Po zakończeniu kariery zaczął pracę w salonie samochodowym Forda, a wraz z żoną wychowywali syna Nikodema. Jak przyznał były żużlowiec - nie zamierzał zaszczepiać w nim chęci do jazdy w lewo, o ile on sam nie zechciałby spróbować swoich sił. Szczęśliwym rodzicom wystarczyło, by jego kontakt z czarnym sportem ograniczał się do roli kibica.

Dziś Sebastian Pydzik jest kierownikiem sprzedaży flotowej samochodów marki Nissan.

Komentarze (0)