2 mld 317 mln zł - na tyle "Forbes" oszacował majątek Stanisława Bieńkowskiego, jednego z najbogatszych Polaków, twórcy i wieloletniego prezesa firmy Stelmet, będącej liderem w produkcji architektury ogrodowej.
Bieńkowski to też większościowy akcjonariusz żużlowego Falubazu Zielona Góra, który przed nowym sezonem przeprowadził spektakularny ruch na transferowej giełdzie. "Tak" legendarnemu klubowi powiedział duński gwiazdor Leon Madsen.
Jak ustaliliśmy, za sprawą podpisanego kontraktu jeden z najlepszych żużlowców świata znacznie powiększy już ogromny majątek. Za samą sygnaturę pod umową miał zagwarantować sobie przelew na 1,5 mln zł, a do tego dochodzi ogromna stawka za każdy zdobyty punkt.
ZOBACZ WIDEO: Stal czeka kryzys? "Nie będzie nas stać na tak wysokie kontrakty"
Ta wynosi nieoficjalnie 12 tys. zł. Oznacza to, że za jeden wygrany wyścig Leon Madsen może skasować aż 36 tys. zł. To, przyjmując że w meczu wystąpi pięciokrotnie, nie znajdując pogromcy, da mu zarobek na poziomie 180 tys. zł za jedno spotkanie w polskiej lidze.
Oczywiście, że żeby nie było tak kolorowo, "na czysto" zostaje znacznie mniej, bo przecież swoje kosztuje sprzęt, opłacenie mechaników i cała logistyka. Nie zmienia to faktu, że Madsen w Zielonej Górze zarobi kolejne miliony. Jeśli utrzyma formę z minionego sezonu, zaatakuje próg 4 mln zł.
Duńczyk dzięki pracy w Polsce już jest milionerem, bo nie jest przecież żadną tajemnicą, że w jego ostatnim klubie - Włókniarzu Częstochowa - też zarabiał kokosy. Nic zatem dziwnego, że były wicemistrz świata nie wyobraża sobie nie pracować w naszym kraju, choć na co dzień mieszka w swojej ojczyźnie.
Prywatnie sportowiec przez wiele lat był związany z Magdą Bradtke, z którą ma dwie córki. Para nie jest już razem. Duńczyk ma już nową partnerkę, której się nawet oświadczył. Tym razem jest zakochany już nie w Polsce, a w swojej rodaczce - Louise Holmbjerg Jensen.