Hans Nielsen urodził się 26 grudnia 1959 roku w Brovst. Swą karierę rozpoczął w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Jako junior był czołowym zawodnikiem świata w tej kategorii, ale po medale nie sięgał. Miał jednak spory talent, o czym świadczy fakt, że w wieku 21 lat po raz pierwszy zakwalifikował się do finału seniorskich Indywidualnych Mistrzostw Świata.
Na torze w Goeteborgu zdobył 7 punktów i zajął 11. miejsce. Nigdy później w finałach IMŚ nie był sklasyfikowany niżej. Z roku na rok prezentował się coraz lepiej. Imponował swoją jazdą i walecznością. Fani nazywali go "Profesorem". Szybko poznali się na nim w Wielkiej Brytanii. Trafił do Oxfordu.
Co roku jego celem był złoty medal IMŚ. Regularnie startował w reprezentacji Danii w mistrzostwach par czy drużynowej rywalizacji. I zazwyczaj przywoził z tych imprez złote medale. Ich w swojej karierze wywalczył 22, oczywiście mowa o zawodach rangi MŚ. Zdobytych medali i pucharów miał kilkaset.
ZOBACZ WIDEO: Stal czeka kryzys? "Nie będzie nas stać na tak wysokie kontrakty"
I to właśnie w 1986 roku w Polsce - na Stadionie Śląskim w Chorzowie - sięgnął po pierwszy tytuł Indywidualnych Mistrzostw Świata. Wywalczył 14 punktów i stanął na najwyższym stopniu podium. Spełniło się jego marzenie. Rok później najlepszy był w Amsterdamie, a później jeszcze dwa razy sięgnął po tytuł IMŚ.
Jego pierwszym klubem w Polsce był Motor Lublin. Do dziś na Lubelszczyźnie jest legendą. Jego debiut przypadł na 1 kwietnia, nie tylko na stadionie, ale i na ulicach miasta, "Profesora" witały tłumy.
W debiucie zdobył 14 punktów, a kompletu sensacyjnie pozbawił go Eugeniusz Skupień. Hans Nielsen spędził w Lublinie cztery sezony, a w 1991 roku poprowadził Motor do wicemistrzostwa Polski. Warto podkreślić, że Duńczyk w Motorze ani razu nie zszedł poniżej średniej wynoszącej 2,800 pkt/bieg!
- To były zupełnie inne epoki. Byłem pierwszym obcokrajowcem i mistrzem świata, który znalazł się w polskiej lidze. Zaliczyłem kilka występów w 1990 roku. Dla ludzi to była wielka chwila - powiedział Nielsen.
W 1995 roku Duńczyk zdobył tytuł mistrza świata. Wtedy po raz pierwszy w historii IMŚ rozgrywano w ramach cyklu Grand Prix. Nielsen nie miał sobie równych. Nie da się ukryć, że gdyby startował w dzisiejszych czasach, to zarabiałby grube miliony.
Po zakończeniu kariery nadal był związany z żużlem. Ostatnio pełnił funkcję menedżera w Polonii Piła.