Gorzowskiemu klubowi oczywiście udało się spłacić zaległości wobec zawodników, dzięki czemu ebut.pl Stal najpewniej wystartuje w PGE Ekstralidze w sezonie 2025. Na tym jednak kłopoty wcale się nie kończą. A wręcz przeciwnie, w najbliższych tygodniach i miesiącach będzie ich jeszcze więcej.
Nie jest tajemnicą, że klub nadal ma ogromny dług, który może sięgać ponad 10 milionów złotych. Dokładna kwota nie jest jeszcze znana, ponieważ będzie ona jawna dopiero po wykonaniu wszystkich audytów. Dariusz Wróbel nie ukrywał jednakże, że Stal i tak wzięła już kolejne kredyty od sponsorów, aby spłacić zaległości, podlegające procesowi licencyjnemu.
Inną deską ratunku może być dotacja miejska. W przestrzeni medialnej pojawiła się nawet suma ośmiu milionów złotych. Tego nie potwierdził prezydent Gorzowa, jednocześnie wyjaśniając, że nie jest jeszcze znany budżet miasta na przyszły rok. Przed nami także konkursy na sport.
ZOBACZ WIDEO: Zengota ma propozycję na reformę rozgrywek PGE Ekstraligi. "Moglibyśmy jeździć tylko w Polsce"
Zdecydowany sprzeciw radnego
Radny miasta Jerzy Synowiec zdradza, że na ostatniej sesji rady miasta temat wsparcia dla stali się nie pojawił. Jego zdaniem stanie się to dopiero w listopadzie. Aczkolwiek już teraz zwraca uwagę na kilka znaków zapytania. Jego zdaniem wykluczone jest, a przynajmniej bardzo utrudnione, dotowanie spółki akcyjnej, która jest tworem prawa handlowego.
- Jest jednak jeszcze większy problem. Komu dawać te pieniądze? Pięciu zawodnikom, z których mało który wie, gdzie dokładnie leży Gorzów, gdyż jedzie tutaj na nawigacji? Oni mają dostać miliony złotych z kasy miasta? To się w ogóle w głowie nie mieści. Szkolenie młodzieży czy pojedyncze imprezy można dotować, ale nie żużlowców. A o to głównie chodzi - mówi nam nasz rozmówca.
- Według mnie radni się na to nie zgodzą. W Gorzowie jest ogromna liczba szkół, gdzie toalety z trudem funkcjonują, świetlice są zniszczone, a sale gimnastyczne się niedoinwestowane. Numer, aby miasto dało osiem czy dziesięć milionów złotych klubowi, tu i teraz, nie przejdzie. Pomijając już fakt, że czekamy na audyt, z którego wyniknie, jaki jest dług i dlaczego - dodaje.
"To jest niemożliwe"
W takiej sytuacje Stal pewnie mogłaby liczyć na "standardowe" wsparcie od miasta, które wyniosłoby od miliona do dwóch milionów złotych, plus ewentualnie dodatkowa suma na organizację rundy Speedway Grand Prix. Chociaż i w tym przypadku może nie być tak łatwo, co zaznacza Jerzy Synowiec.
- Radni będą bardziej oglądać każdą złotówkę, którą podarują Stali. Ostatni dali i co z tego wyszło? Miasto ma wziąć na siebie pieniądze na przygotowanie dla zawodników do sezonu i uroczyście wręczyć im po półtora miliona? To jest niemożliwe. Milionerom miasto będzie dawało miliony, a bieda w Gorzowie będzie dalej biedna? Są inne kluby, chociażby piłkarskie. W nich mamy po 200 młodzieży, która nie ma na skarpetki z dotacji miejskiej, a co dopiero więcej - podsumowuje radny.