Z imperium zostały tylko śmieci. Mieszkańcy zapłacą za czyny Sławomira K.?

PAP / Tytus Żmijewski / WP SportoweFakty / Jakub Barański / Na zdjęciu: pożar wysypiska, w kółku Sławomir K.
PAP / Tytus Żmijewski / WP SportoweFakty / Jakub Barański / Na zdjęciu: pożar wysypiska, w kółku Sławomir K.

Miał tworzyć wielkie imperium sportowe, a zostały po nim tylko długi i śmieci. Sławomir K., zamieszany w sprawę mafii śmieciowej, opuścił areszt. Jednak Rawicz ciągle ma problemy przez jego nielegalną działalność.

W tym artykule dowiesz się o:

Sławomir K. przebojem wszedł do środowiska żużlowego. Jako prezes II-ligowego Kolejarza Rawicz kreślił ambitne plany rozwoju. Zainwestował w klub kilka milionów złotych, ściągnął do drużyny zawodników z głośnymi nazwiskami i liczył na awans na wyższy szczebel rozgrywek. Wystarczyło kilkanaście miesięcy, aby K. zniknął z żużla, a wraz z nim zasłużony ośrodek, natomiast zawodnicy nie otrzymali większości pieniędzy zarobionych na torze.

W tym sezonie rawickich "Niedźwiadków" nie oglądaliśmy w lidze, co jest konsekwencją problemów z prawem K. Jeszcze w lipcu 2023 roku prezes zniknął za granicą, a w Rawiczu plotkowano, że trafił za kratki. Gdy wrócił do kraju, sam postanowił zadzwonić do redakcji WP SportoweFakty. - Byłem zmęczony tym wszystkim, dlatego postanowiłem pojechać na urlop do Hiszpanii. Wyłączyłem telefon, aby zupełnie się od tego odciąć - przekonywał K.

Nielegalne śmieci zalewają Rawicz

Tyle że już trzy miesiące później K. siedział w areszcie. Ostatecznie prokuratura udokumentowała aż 1211 czynów przestępczych przedsiębiorcy, którego firma zajmowała się składowaniem i recyklingiem odpadów. W miesiącach poprzedzających zatrzymanie K. na terenie zakładów Metalika Recycling dochodziło m.in. do niespodziewanych pożarów.

ZOBACZ WIDEO: Rajdówka warta ponad milion złotych. Skąd ta cena?

W sierpniu K. wyszedł na wolność. Areszt zamieniono mu na dozór policyjny. Przedsiębiorca musiał też wpłacić 20 tys. zł kaucji. Nie kończy to jednak jego problemów. Były prezes rawickiego Kolejarza będzie odpowiadał przed sądem m.in. za udział w zorganizowanej grupie przestępczej oraz poświadczenie nieprawdy w dokumentach w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Za kratki trafił też jego biznesowy partner, Stephan A., który wraz z K. działał w Metalika Recycling i Kolejarzu Rawicz. W przypadku A. postanowienie o jego zatrzymaniu obejmuje aż 4316 czynów zabronionych.

I to właśnie Metalika Recycling jest obecnie źródłem problemów dla mieszkańców Rawicza. Do 21 września firma miała usunąć wszystkie odpady z ul. Armii Krajowej, gdzie mieści się jej zakład. Taką decyzję wydał marszałek województwa wielkopolskiego, a podtrzymał minister klimatu i środowiska. Co więcej, spółka straciła uprawnienia do gromadzenia i przetwarzania odpadów, ale złożyła w tej sprawie odwołanie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.

W toku prowadzonych czynności okazało się też, że firma należąca do K. gromadziła w Rawiczu odpady na terenach, które nie były objęte zezwoleniem. Obecnie sprawa jest wyjaśniana przez służby, które próbują ustalić, skąd pochodziły nielegalnie zgromadzone śmieci.

Mieszkańcy Rawicza narzekają na smród unoszący się ze składowisk firmy, jak i mają obawy, że ostatecznie z ich podatków trzeba będzie zapłacić za oczyszczenie terenów przy ul. Armii Krajowej. - Mogę potwierdzić, że teren nie został oczyszczony w terminie - mówi nam Mateusz Domagała z Centrum Informacyjnego Burmistrza Rawicza.

Domagała zapewnia jednak, że miasto zrobi wszystko, aby mieszkańcy nie ponieśli kosztów sprzątania po działalności K. i Metalika Recycling. - Obecnie gmina Rawicz prowadzi postępowanie administracyjne w stosunku do przedsiębiorcy, w efekcie którego jest on zobligowany do usunięcia odpadów. Burmistrz Rawicza zamierza wykorzystać wszystkie możliwości prawne, by koszt usunięcia odpadów nie leżał po stronie gminy - dodaje.

Mafia śmieciowa pod lupą

Śledztwo ws. mafii śmieciowej od ponad roku prowadzi Prokuratura Regionalna w Łodzi. Pod lupą znalazło się ponad 700 firm zajmujących się gospodarowaniem odpadami. To jedno z największych postępowań, jakie obecnie toczą się w naszym kraju.

W sierpniu prokurator Krzysztof Bukowiecki powiedział nam, że "w przeciwieństwie do spraw dotyczących wyłudzeń VAT-u, w tym przypadku nie mówimy o skomplikowanym łańcuszku podmiotów, a o mafijnej pajęczynie, gdzie relacje pomiędzy poszczególnymi podmiotami i osobami są bardziej skomplikowane".

Na czym polegał proceder, w który zaangażowany był m.in. Sławomir K.? Okazuje się, że bardzo często, już na etapie odbioru odpadów przez pośrednika od producenta, zmieniały one swoją kategorię. Śmieci zarejestrowane jako komunalne nagle stawały się mineralnymi, dzięki czemu można było je np. wsypać do żwirowisk. W ten sposób firmy inkasowały fortunę za odpady, a pozbywały się ich za darmo.

Członkowie mafii śmieciowej wykorzystywali też tzw. słupy, które tylko na papierze zajmowały się segregacją odpadów. Dotyczyło to materiałów niebezpiecznych, takich jak lakiery czy farby. W tym celu wynajmowano opuszczone hale czy wyrobiska, gdzie nielegalnie składowano śmieci.

Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty