- To nie tak, że zwolniliśmy trenera z minuty na minutę. Do końca października pozostaje naszym pracownikiem, a został jedynie zwolniony z obowiązku świadczenia usług. Nie wyobrażam sobie, by we wtorek we Wrocławiu trenera Stanisława Chomskiego zabrakło podczas dekoracji naszej drużyny w Ekstralidze U24, które jest tak naprawdę jego dzieckiem. Podobnie zresztą - mam nadzieję - trener będzie miał okazję osobiście odebrać brązowy medal w PGE Ekstralidze. To jego zasługi i jego wieloletnia praca. To dobry człowiek, który ma wielu przyjaciół nie tylko w Gorzowie Wlkp., ale także w całej Polsce - przyznał prezes ebut.pl Stal Gorzów, Waldemar Sadowski w Magazynie PGE Ekstraligi w Canal+.
Na reakcję drugiej strony nie trzeba było długo czekać. Zaledwie chwilę po zakończeniu magazynu trener Stanisław Chomski sam postanowił skontaktować się z naszą redakcją i przedstawił nam swoje stanowisko w sprawie dość zaskakującego zaproszenia od swojego pracodawcy.
- W czwartek, kiedy pan Sadowski, w obecności trzech członków Zarządu Stali Gorzów S.A, zakomunikował mi, że z dniem dzisiejszym została zakończona ze mną współpraca z ust pana Sadowskiego padło zdanie: "Nie poprowadzisz już meczów o brąz, dzisiejszego treningu, a także wtorkowego meczu finałowego U24. Jednocześnie zwalniam Cię z obowiązku świadczenia usług”. Z tego powodu uważam, że w tym dniu zakończyłem wszelkie działania związanie z sezonem 2024 jako trener w Klubie Stal Gorzów S.A., a moja obecność we Wrocławiu oraz Toruniu w tych okolicznościach jest niemożliwa - wyjaśnia zasłużony trener, który w tej roli pracował w sumie 44 lata.
ZOBACZ WIDEO: Tajemnicze kulisy odejścia Jabłońskiego z telewizji
Władze Stali Gorzów mają obecnie gigantyczne problemy, bo ostatnie chaotyczne decyzje nie spotkały się z aprobatą kibiców. Na meczu o brązowy medal trybuny świeciły pustkami, w internecie pojawiają się setki komentarzy od zaniepokojonych fanów, którym nie spodobał się styl rozstania z tak zasłużoną postacią.
W niedzielę do problemów wizerunkowych doszedł także problem sportowy, bo drużyna przegrała na własnym torze mecz z KS Apatorem Toruń 43:46 i znacząco zmniejszyła swoje szanse na brązowy medal. Praktycznie w ciągu tygodnia w Gorzowie rozsypało się praktycznie wszystko, a władze klubu muszą myśleć, co zrobić, by uspokoić nieco atmosferę. Dzisiejsza odpowiedź trenera Stanisława Chomskiego na pewno im w tym nie pomoże.
Oliwy do ognia dodała także informacja o transferze Andrzeja Lebiediewa, który w przyszłym sezonie ma zastąpić Szymona Woźniaka.