Leszno czeka na żużlową elitę

Dzień 10 maja przejdzie do historii leszczyńskiego klubu. 70 lat po jego założeniu po raz pierwszy ścisła światowa czołówka stanie na stadionie im. Alfreda Smoczyka do walki o punkty cyklu Grand Prix. Druga odsłona tegorocznej batalii o tytuł indywidualnego mistrza świata odbędzie się w jednym z najważniejszych miejsc dla polskiego czarnego sportu.

- 10 maja na naszym stadionie odbędzie się Grand Prix Europy. Wydaje mi się, iż jest to jedna z największych imprez żużlowych w historii leszczyńskiego klubu. W przeciągu 70 lat istnienia będzie to chyba największe wydarzenie – mówi Sławomir Kryjom, dyrektor sportowy Unii Leszno.

Bez wątpienia impreza takiej rangi w 70 lat po założeniu klubu stanowi wspaniałe ukoronowanie długiej historii. W ostatnim czasie biało – niebiescy gościli turnieje rangi mistrzowskiej, jednak nigdy nie było to jeszcze Grand Prix. Jak przekonał miniony rok stadion im. Alfreda Smoczyka znakomicie nadaje się do rozgrywania tak ważnych widowisk.

W 2007 roku właśnie przed leszczyńską publicznością reprezentacja kraju sięgnęła po Drużynowy Puchar Świata, zostawiając za plecami faworyzowanych Duńczyków i Australijczyków. Finałowych potyczek fani speedway`a z pewnością długo nie zapomną. Znakomicie radzący sobie na obiekcie przy ulicy Strzeleckiej Tomasz Gollob i Krzysztof Kasprzak poprowadzili ekipę do sukcesu. W pamięci zapadły zwłaszcza szarże młodego leszczynianina, który w jednej z gonitw znakomitym atakiem po zewnętrznej minął Nickiego Pedersena i Jasona Crumpa, przybliżając biało – czerwonych do triumfu.

Drużynowy Puchar Świata z minionego roku to dla włodarzy Unii Leszno wspomnienia, ale i lekcja, która zdana została z wyróżnieniem.

- Jeśli chodzi o organizację tegorocznego Grand Prix Europy, to mamy bogate doświadczenia z finałów Drużynowego Pucharu Świata. Większość spraw jest już podopinana i załatwiona. To, czego nauczyliśmy się w zeszłym roku powinno przynieść efekty” – zapowiada Sławomir Kryjom.

10 maja w Lesznie zjawi się elita żużlowców najwyższego formatu z mistrzem świata Nickim Pedersenem na czele. Swoich szans na odrobienie zaległości z Krsko szukał będzie z pewnością ulubieniec miejscowej publiczności Leigh Adams. W 2007 roku w finale DPŚ Australijczykowi kompletnie nie udał się występ. Teraz postara się na właściwie swoim obiekcie stanąć na najwyższym stopniu podium.

Marzenia o czołowej lokacie pojawiają się też zapewne w głowie Krzysztofa Kasprzaka. Wychowanek Unii Leszno chciałby przed swoją publicznością powtórzyć sukces z 2007 roku z Bydgoszczy. Zadanie będzie trudne, ale nie można twierdzić, iż dla Kasprzaka nieosiągalne.

Kandydatów do zajęcia miejsc na podium jest wielu, a to zapowiada olbrzymie emocje, tym bardziej, iż stadion im. Alfreda Smoczyka znany jest z tego, iż umożliwia walkę na całej długości i szerokości.

- Jesteśmy pełni nadziei, iż ta impreza przejdzie do historii, jako kolejna udanie zorganizowana przez Unię Leszno – wierzy Sławomir Kryjom.

Komentarze (0)