Żużel. Menedżer zabrał głos. Dobitnie wyjaśnił zmiany za Krzysztofa Kasprzaka

WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: żużlowcy Energa Wybrzeża Gdańsk
WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: żużlowcy Energa Wybrzeża Gdańsk

Energa Wybrzeże w 2024 roku wygrało tylko raz, a ostatni mecz przegrało aż 31:59. Jeden z gorszych meczów w karierze zaliczył Krzysztof Kasprzak. - Nie było sensu katować ani jego, ani kibiców jego obecnością na torze - przyznał wprost Eryk Jóźwiak.

Energa Wybrzeże Gdańsk nie było stawiane w gronie faworytów Metalkas 2. Ekstraligi, jednak trudno było spodziewać się aż takiej katastrofy. Gdzie zostały popełnione główne błędy? - Na pewno nie możemy się usprawiedliwiać torem, bo drużynie z Krosna tor nie przeszkadzał w pierwszym meczu, a w kolejnych innym zespołom. Najbardziej przeszkadzał nam. Atut toru jest wtedy, gdy się wygrywa, a jeśli się przegrywa, to niestety. Było strasznie dużo dziur w składzie. Jak jeden zawodnik robił punkty, to w drugim robił to inny. Ciężko było wyciągnąć coś więcej - powiedział Eryk Jóźwiak.

Z pewnością więcej spodziewano się po Krzysztofie Kasprzaku, który w ostatnim meczu z Innpro ROW-em Rybnik wyjechał na tor dwukrotnie, ale nie dojechał do mety ani razu. - W pierwszym biegu rozleciał mu się silnik, który zawsze funkcjonował. W drugim biegu jechał na silniku, z którego korzystał w Rybniku i na tej jednostce nie jeździł wcześniej w Gdańsku. Nie było sensu katować ani jego, ani kibiców jego obecnością na torze - zaznaczył Jóźwiak.

Wstydliwy bilans zaliczyli też juniorzy. - Na pewno juniorzy to pozycja, w której mogło się to rozegrać inaczej. Patrząc na formację seniorską, też jest dużo niedociągnięć. Cały zespół pojechał słabo i pozycja, w której dziś jesteśmy, odzwierciedla to, jaka była siła tej drużyny. Ostatni mecz sezonu był tzw. "wisienką na torcie" - przyznał menedżer, którego młodzi podopieczni kolejny raz nie pokonali ani jednego rywala.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Pawlicki, Kowalski i Żyto

- Klub jak będzie budował skład, musi mieć jednego wiodącego juniora, który zdobędzie te 3-4 punkty w meczu i podejmować decyzję, czy próbować z wychowankami czy mają oni szlifować formę w zawodach młodzieżowych i posilić się kimś z zewnątrz. Jak ma to być junior na poziomie Eryka Kamińskiego czy Bartka Tyburskiego, to oczywiście lepiej, by jeździli oni - dodał Jóźwiak.

W tym sezonie z gdańskiego zespołu żaden zawodnik nie zdał licencji w klasie 250 i 500 cc, więc przyszłość również nie klaruje się tu najlepiej. - Mamy jeszcze dwa miesiące, coś może się wydarzyć w tym temacie - stwierdził menedżer.

Zobacz także:
Mechanik Mikkela Michelsena ukarany! KOL podjęła decyzję
Stanowcza reakcja Kanclerza. Tego transferu na pewno nie będzie

Źródło artykułu: WP SportoweFakty