"Dla relaksu". Zmarzlik sporo zaryzykował. Opłaciło się?

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Mateusz Jagielski / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik
Materiały prasowe / Mateusz Jagielski / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik
zdjęcie autora artykułu

Bartosz Zmarzlik znany jest z tego, że ma słabość do wszystkich sprzętów, które mają dwa koła. W minionym tygodniu czterokrotny mistrz świata odbył nietypowy trening. Można go było zobaczyć na torze Kisielin pod Zieloną Górą.

Bartosz Zmarzlik jest wielkim pasjonatem motorsportu. Na żużlu zdobył już cztery tytuły mistrza świata i właśnie zmierza po piąty. Ma też ogromną frajdę z jazdy w terenie na motocyklu crossowym. Potrafi "poszaleć" za kierownicą lekkiego pojazdu terenowego (SSV), a gdy chce odpocząć od maszyn wyposażonych w silnik spalinowy, wsiada na rower szosowy.

Kilkukrotnie zawodnik Orlen Oil Motoru Lublin próbował też swoich sił na motocyklu drogowym, ale w bezpiecznych warunkach - na torze Poznań. W zeszłym tygodniu doszło do kolejnych tego typu jazd Zmarzlika, o czym sam zainteresowany poinformował w mediach społecznościowych.

Tym razem trening Zmarzlika odbył się na nieco mniejszym, ale bardziej technicznym torze. Obiekt w Kisielinie pod Zieloną Górą wykorzystywany jest nie tylko przez motocyklistów, ale też kartingowców. Ze względu na swoją charakterystykę, jest idealny do szkolenia pozycji na motocyklu i czucia maszyny.

ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Trudna grupa usprawiedliwieniem? "Każdy by chciał, aby reprezentacja grała lepiej"

"W zeszłym tygodniu dla relaksu jak co roku odbyłem trening na torze wyścigowym w Kisielinie. Dziękuję za przygotowanie wszystkiego ekipie Wójcik Racing Team oraz za to, że nadal możemy rozmawiać wspólnie o wszystkich motocyklach" - napisał czterokrotny mistrz świata w mediach społecznościowych.

Warto przy tym zaznaczyć, że Zmarzlik podjął się sporego ryzyka. Nawet na małym torze w Kisielinie na prostej startowej można z łatwością przekroczyć 100 km/h. Wywrotka przy tej prędkości na dohamowaniu do zakrętu mogłaby się zakończyć poważną kontuzją, co z kolei byłoby fatalną wiadomością dla Orlen Oil Motoru Lublin, jak i w kontekście walki o piąte mistrzostwo świata.

Na szczęście treningowe jazdy Zmarzlika odbyły się bez jakichkolwiek przygód. Biorąc pod uwagę słabość najlepszego polskiego żużlowca do motorsportu, najpewniej to nie było jego ostatnie słowo na torze wyścigowym.

Czytaj także: - Oficjalnie: wielki powrót Polaka do Grand Prix. Pojedzie w rundzie w Gorzowie - Kolejne podejście do meczu we Wrocławiu. Bez zaskoczeń w składach

Źródło artykułu: WP SportoweFakty