Żużel. Szczere słowa Miedzińskiego. "Chciałem inaczej zakończyć"

WP SportoweFakty / Sonia Kaps / Na zdjęciu: Adrian Miedziński
WP SportoweFakty / Sonia Kaps / Na zdjęciu: Adrian Miedziński

Choć Adrian Miedziński w ostatnim czasie zajął się pracą związaną z rolą trenera, cały czas nie podjął definitywnej decyzji o zakończeniu kariery zawodnika. - Mam mnóstwo myśli w głowie. Cieszę się, że wróciłem do normalności - przyznaje 38-latek.

Pod koniec sierpnia 2022 roku Adrian Miedziński uczestniczył w fatalnym wypadku w Zielonej Górze. Diagnozy lekarzy nie były najlepsze. Zawodnik po kilku miesiącach od tamtych wydarzeń wrócił jednak do ścigania. Pojawił się w 13 wyścigach PGE Ekstraligi w barwach Fogo Unii Leszno w sezonie 2023. Zdobył w nich jednakże tylko osiem punktów.

"Mam mnóstwo myśli w głowie"

Jak sam przyznaje, była to bardziej terapia, aby wrócić do normalności i cieszy się z szansy, którą dostał, gdyż wiele mu ona dała. Przed tegorocznymi rozgrywkami czekał na oferty z polskich klubów, podpisał także "kontrakt warszawski" z Abramczyk Polonią Bydgoszcz. Chciał powrócić do ligi, ale tylko w pełni przygotowanym i na profesjonalnym poziomie.

Wziął również udział w treningach i wie, że wszystko jest w porządku. Ma jednak świadomość, że wraz z trwaniem sezonu, znalezienie drużyny i jazda na wysokim poziomie jest coraz mniej prawdopodobna, ponieważ trudniej jest rywalizować, gdy inni żużlowcy są już w rytmie. A jak podkreśla, jego celem nie są same występy. Ma on swoje ambicje oraz cele i chciałby się dobrze prezentować w rozgrywkach.

ZOBACZ WIDEO: Andrzej Lebiediew sprzedał restaurację. Zdradził powody

- Mam mnóstwo myśli w głowie, ponieważ nie jest łatwo wszystko zakończyć. Skończyłem kurs instruktora, więc na pewno będę przy żużlu. Cieszę się, że wróciłem do normalności i w ogóle mam możliwość o tym myśleć. Aczkolwiek nie będę się pchał na siłę, ponieważ nie będzie mi to sprawiało radości. Chodzi po głowie, czy definitywnie zakończyć karierę. To jednak jest trudna decyzja. Nie ukrywam, że chciałbym to zrobić inaczej, niż jest teraz - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Adrian Miedziński.

Nowa pasja?

38-latek był obecny w parku maszyn, chociażby podczas potyczki Abramczyk Polonii Bydgoszcz z Arged Malesą Ostrów. Przede wszystkim był zainteresowany, jak w trakcie spotkania będzie zachowywała się nawierzchnia i w jaki sposób układają się dobre ścieżki do ścigania.

- Przy okazji posłużyłem radą i młodym zawodnikom podpowiedziałem to, co mogłem. Sam się śmieję, że jeżdżąc, tak nie przeżywałem tego wszystkiego. Teraz stojąc z boku, człowiek stresuje się bardziej. Jednakże nic nie jest ustalone. Byłem tam ze swojej inicjatywy - zdradza nasz rozmówca.

Praca w roli trenera to najpewniej przyszłość Miedzińskiego po definitywnym zakończeniu kariery zawodnika. Być może zostanie on w Bydgoszczy, aby właśnie tam poświęcić się nowej funkcji. To jednakże obecnie melodia przyszłości. Na razie nie odbyły się żadne konkretne rozmowy, choć torunianin nie ukrywa, że taka możliwość istnieje. Co ważne, takie zajęcie daje mu dużo radości. - Dobrze jest robić coś, co przynosi pozytywny efekt - dodaje.

Godne pożegnanie

Nadal w takim razie kibice żużla muszą poczekać na ostateczną decyzję Adriana Miedzińskiego. Wydaje się jednak, że wraz z każdym tygodniem definitywne postanowienie zakończenia kariery będzie się zbliżało. A to przecież żużlowiec ze sporymi sukcesami. Posiada ona swoim koncie, chociażby dwa tytuły drużynowego mistrza świata. Jest również 10-krotnym medalistą Drużynowych Mistrzostw Polski. W 2013 roku wygrał rundę Grand Prix w Toruniu. Bez wątpienia 38-latek jest osobą, która zasługuje na pożegnalny turniej.

- Oczywiście, świetnie byłoby coś takiego zrobić i spotkać się z zawodnikami, którymi człowiek otaczał się najczęściej, jednocześnie sprawiając trochę radości sobie oraz kibicom. Taki pomysł w głowie jest, ale najpierw muszę sobie wszystko poukładać. Niestety, to nie jest takie proste. Chciałem to wszystko inaczej zakończyć, ale na niektóre sytuacje nie mamy wpływu - kończy Adrian Miedziński.

Czytaj także:
Żużel. Niekorzystna statystyka juniora Falubazu. Nad tym musi popracować
Żużel. Najwolniejszy bieg Zmarzlika w tym sezonie. Znamy powód

Komentarze (7)
avatar
Cichy713
10.05.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Adrian ty już najeżdziłeś wystarczająco teraz trenerka lub toromistrz 
avatar
Atito44
9.05.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Adrian, popatrz na Dobruckiego czy Protasa, tez postawili kreske, a czy zaluja ? watpie raczej spelniaja sie w nowej roli, czego i Tobie zycze. 
avatar
DrawA
9.05.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Adrian. A ja Ci życzę powodzenia. Wszystkiego najlepszego. Byłem na trybunach , kiedy zdobyłeś GP i wielkie dzięki za przeżycia , wzruszenie. Trzymaj się . 
avatar
Takie Życie
9.05.2024
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Gdyby nie był taki kamikadze że po przegranym starcie się wywracał to jeszcze chłop by pojeździł. Padła kosa na kamień i całe szczęście że żyje. A z żużlem jako zawodnik niech da sobie spokój 
avatar
Masło Budyń jak marzenie
9.05.2024
Zgłoś do moderacji
0
4
Odpowiedz
Może być problem ze znalezieniem 16 chętnych do turnieju pożegnalnego , bo Adrian przez swoją jazdę za wielu kolegów na torze nie miał :)