Skrzydlewski dla SportoweFakty.pl: Moja córka przekonała mamę. Ja miałem najmniej do powiedzenia

Witold Skrzydlewski podjął decyzję o tym, że nadal będzie współpracował z klubem Orzeł Łódź w nadchodzącym sezonie. Sponsor Orła w rozmowie ze SportoweFakty.pl mówi między innymi o zmianach, jakie mają nastąpić w klubie.

Po tym, jak drużynie Orła Łódź nie udało się awansować do I ligi, dalsza przyszłość klubu zależała od decyzji o dalszym sponsorowaniu klubu przez rodzinę Skrzydlewskich. Łódzcy kibice mogą odetchnąć z ulgą, bo ostatecznie Orzeł nadal będzie mógł liczyć na ogromne wsparcie finansowe. Co zadecydowało o tej decyzji? - Dzwoniło i pisało do nas wiele osób. Okazało się, że w Łodzi mimo, że jest to sport na poziomie drugiej ligi, jest również drugą po piłce najpopularniejszą dyscypliną pod względem ilości kibiców. Nie bez znaczenia były również rozmowy z prezydentem miasta Włodzimierzem Tomaszewskim i marszałkiem Włodzimierzem Fisiakiem, którzy prosili nas o pomoc klubowi. Sami obiecali, że w tym roku będziemy mogli liczyć na ich pomoc. Najważniejsze jednak, że moja córka przekonała moją mamę. Ja w tym momencie miałem najmniej do powiedzenia - powiedział dla SportoweFakty.pl Witold Skrzydlewski.

Sponsor Orła Łódź zapowiedział, że w klubie przed nowym sezonem nastąpią zmiany. - Gdybym powiedział, że nie będziemy chcieli w przyszłym sezonie walczyć o awans do I ligi, to bym skłamał. W sobotę mamy spotkanie z trenerem i kierownikiem drużyny. Będzie to rozmowa konkretna na temat współpracy. Przedstawimy warunki i jeżeli trener je zaakceptuje, to dostanie "carte blanche" na kompletowanie składu. W zeszłym sezonie podpisaliśmy umowę z trenerem w momencie, gdy mieliśmy już zakontraktowanych zawodników. W tym sezonie rozpoczynamy od trenera i kierownika drużyny. Chcemy, żeby oni zaproponowali zawodników, których chcą w składzie. Oczywiście wszystko w granicach posiadanego budżetu. Bo jak ktoś sobie zażyczy Nicki Pedersena, to wiadomo, że nas na niego nie stać. Będziemy również chcieli w inny sposób rozwiązać sprawę płacy dla trenera. Będzie on otrzymywał połowę ustalonego wynagrodzenia, a reszta zostanie wypłacona po awansie zespołu do I ligi. Trener będzie miał więc autonomię przy ustalaniu składu przed sezonem. Przy ustalaniu składu miał już wcześniej, ja tylko raz interweniowałem i prosiłem, żeby w Krośnie pojechał pan Stojanowski. W tym roku o wszystkim ma decydować pan Rutecki - dodał sponsor Orła.

Jak się okazuje, jest duża grupa zawodników, którzy sami zgłaszają swoją chęć startów w łódzkiej drużynie, jednak żądania finansowe części z nich są nie do przyjęcia. - Jest grupa zawodników, która chciałaby jeździć w naszym zespole. Są też tacy, którzy zadzwonili i przedstawili swoje warunki. Dobrze, że w tym momencie siedziałem na fotelu, bo pewnie bym z niego spadł. Nie dziwię się jednak, że ktoś ma takie oczekiwania, bo może ten Skrzydlewski jest szalony. Uważam, że wśród zawodników o podobnym poziomie sportowym nie może być zbyt dużej różnicy płacowej, bo rodzi to niezdrowe rozwiązania - zakończył Witold Skrzydlewski.

Źródło artykułu: