Żużel. Po kwalifikacjach podjął zaskakującą decyzję. "Stwierdziłem, że gorzej być nie może"

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik

Najgorszym dla sportowca czwartym miejscem musiał się zadowolić w sobotni wieczór Bartosz Zmarzlik. Kiniczanin przyznał, że obecność w finale była jego planem minimum, tym bardziej że nieco zaryzykował ze sprzętem.

W tym artykule dowiesz się o:

Dopiero ósmy czas wykręcił Bartosz Zmarzlik podczas kwalifikacji przed Grand Prix Czech w Pradze. Reprezentant Polski dużo jednak do triumfatora, którym był Max Fricke, nie stracił, bo zaledwie 0,289.

Zawodnik po zawodach przyznał, że podczas tych jazd korzystał z dwóch jednostek napędowych i... z żadnej nie skorzystał w wieczornych zawodach.

- Na treningu jeździłem dwoma motocyklami, a zawody pojechałem trzecim. Nie zmieniałem potem motocykla. Na treningu źle się czułem. Stwierdziłem, że gorzej być nie może (śmiech). A że znam charakterystykę tych silników, to była to przemyślana decyzja - mówił na antenie Eurosport Player.

ZOBACZ WIDEO: Zachwycał jako junior, jako senior zaliczył zjazd formy. Piotr Baron o Bartoszu Smektale

Zmarzlik w rundzie zasadniczej wywalczył jedenaście punktów, a następnie musiał uznać wyższość Martina Vaculika w półfinale. W finale z kolei jechał cały czas za plecami trzech rywali, a do takiego obrazka raczej nie jest on przyzwyczajony.

- Cieszę się, że w Pradze po raz trzeci w życiu byłem w finale. Plan minimum wykonałem, bo byłem w finale i z tego należy się cieszyć - dodał w rozmowie z Marceliną Rutkowską-Konikiewicz.

Reprezentant Polski odniósł się także do szesnastego wyścigu dnia. Doyle zjechał na pierwszym łuku do wewnętrznej, czym przeszkodził Zmarzlikowi, a ten spadł na sam koniec stawki i musiał walczyć na dystansie o punkty. Udało mu się wyprzedzić jedynie Andersa Thomsena.

- Dużo znaczyło, czy jechałeś po równaniu, a jeśli nie, to który to był bieg po równaniu, bo one różnie przebiegały, raz bronowali, a innym razem nie. Były to warunki równe dla wszystkich i trzeba było to dobrze odczytywać - zakończył.

Czytaj także:
Zawodnicy pozbawieni szansy walki o tytuł!
Tor się rozpadł na kilka dni przed Grand Prix!

Komentarze (16)
avatar
erik stelmacher
4.06.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Witam znaffców co to rozpoznają regres bartka przez zamianę na lublin...rzeczywiście-potwierdza to jazda jacka i freda...zgodnie z zasadą zachowania energii jeśli im przybyło ,to bartkowi musia Czytaj całość
avatar
Maniek Poznań
4.06.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Kiniczanin" heh , Panie Redaktorze , nie może Panu przejść przez gardło że to wychowanek gorzowskiej stali ? widzę praktyki chowania niewygodnych faktów niczym TVP. 
avatar
śmiech na sali :)
4.06.2023
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
hahaha kiniczanin dobre :) Cinkowski wprowadza nowe standarty w świecie zużlowym :) Pewnie dla niego Huszcza były Krępianinem,Romek Jankowski Kościaninem,Zenek Plech Zwierzyninem itp,itd hahaha Czytaj całość
avatar
KSFZ 55
4.06.2023
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
;kiniczanin; Ludzie skąd wy bierzecie tych geniuszy którzy piszą takie teksty. 
avatar
śmiech na sali :)
4.06.2023
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Bartek i po co była Ci ta przeprowadzka do Lublina.Bogdanka nie zrobi z Ciebie mistrza :)