[b]
Mateusz Kmiecik, WP SportoweFakty: Jak się pani odnajduje po tych prawie siedmiu latach od tej tragedii?[/b]
Martyna Rempała, siostra Krystiana Rempały: Cała nasza trójka stara się żyć dalej. Zdaliśmy sobie sprawę, że nie jesteśmy w stanie już nic zrobić i musimy jakoś dalej funkcjonować. Pierwsze lata od tragedii były dla nas wszystkich ogromnym koszmarem. Przyznam szczerze, to był tak straszny moment, że bałam się, że sobie z tym wszystkim nie poradzimy. Nie potrafiliśmy pogodzić się z tym co się stało. Każdego dnia płakaliśmy za Krystianem. To był ogromny ból, mnóstwo wylanych łez i wiele nieprzespanych nocy. Do dnia dzisiejszego mam przed oczami tamten obraz, tej kilkudniowej walki o jego życie. Byliśmy wycieńczeni i zrozpaczeni.
Do końca wierzyłam, że zdarzy się cud, tym bardziej że Krystian dawał nam znaki. Prosiłam go, by walczył, ale to było silniejsze od niego. Pamiętam, że gdy było bardzo źle, wychodziłam na korytarz i tak mocno płakałam, że zupełnie obcy ludzie podchodzili do mnie i pytali, czy mogą mi jakoś pomóc. Tamtego dnia, gdy odchodził, byłam tam z nim. Trzymałam go za rękę, płakałam i krzyczałam. Ciśnienie spadało, ale do mnie wciąż nie docierało, że go tracimy. Ta niemoc była najgorszym uczuciem, jakie doznałam w swoim życiu. Tak bardzo chciałam go wtedy ocalić, ale nie mogłam nic zrobić.
ZOBACZ WIDEO: Wraca do Ekstraligi po 7 latach. "Wtedy były duże braki, dziś jestem silniejszy"
Gdy wróciłam do domu, wewnętrznie czułam się, jakbym umarła razem z nim. Wszystko, co budowaliśmy tyle lat, przepadło, wszystkie nasze plany i wspólne marzenia. Mijały lata, a ja odczuwałam ogromną pustkę, nocą krzyczałam z bólu. Wiele razy byłam w złym stanie, o czym już wspominałam w ostatnim wywiadzie. W czterech ścianach, bez żadnego wsparcia i w samotności bardzo to wszystko przeżywałam. Nikt tego nie widział i nie słyszał, ponieważ na zewnątrz starałam się być silną siostrą Krystiana. Taką, która się nie podda i zgodnie z obietnicą zrobi wszystko, by świat o nim nie zapomniał.
Potem problemy ze zdrowiem miała też mama. Jak wygląda sytuacja z jej zdrowiem obecnie?
Obecnie mama czuje się dużo lepiej. Mija pięć lat od przeszczepu nerki, a wyniki są dobre. Oczywiście, życie po przeszczepie nie wygląda już tak jak wcześniej. Mama zażywa mnóstwo leków, po których różnie się czuje. Aczkolwiek jesteśmy wdzięczni za to, że tak to wszystko się skończyło, ponieważ bywały momenty, w których było bardzo źle i baliśmy się z tatą, że ją również stracimy. Prosiliśmy Krystiana, żeby nam pomógł.
Jak teraz radzą sobie pani rodzice?
Mimo że minęło już tyle czasu, to rodzice bardzo tęsknią za Krystianem, gdyż był oczkiem w ich głowie. Krystian miał mnóstwo różnych pomysłów i w domu ciągle się coś działo, było radośnie. Dziś tego już nie ma. Staramy się żyć dalej, co nie zmienia faktu, że bardzo tęsknimy za Krystianem i fizycznie odczuwamy jego brak w domu. Mama jest prawdziwą wojowniczką. Po tym wszystkim, co przeszła w swoim życiu, nadal stara się budować mi z tatą wspaniały dom. Tata jest człowiekiem, który wielokrotnie udowodnił wszystkim, że stać go naprawdę na bardzo wiele. Po tragedii się nie załamał, tylko zmotywował do działania. Wykorzystując swoje wieloletnie doświadczenie i talent, zaszywa się w swoim warsztacie, tuningując silniki żużlowcom z całego świata, tym samym przyczyniając się do ich sukcesów.
Jak ważny był dla Pani Krystian?
Krystian był dla mnie bardzo ważny od pierwszego dnia, gdy go tylko zobaczyłam. To był 1 kwietnia. Poszłam z tatą do szpitala i od razu skradł moje serce. Był taki śliczny, malutki, uśmiechał się do mnie, miał czarne włoski i piękne duże oczy. Tego dnia byłam szczęśliwa, że już nie będę sama. Mój każdy dzień z nim stawał się coraz piękniejszy. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Pomagałam mamie na każdym kroku, aby być blisko niego. On był taki kochany. Dzięki niemu miałam wspaniałe dzieciństwo, którego nigdy nie zapomnę i jestem wdzięczna, że to ja mogłam być jego siostrą.
Skąd się wzięła taka bliska więź między wami?
Wychowywaliśmy się w domu pełnym miłości. Nie mieliśmy przyjaciół, dlatego myślę, że to wszystko pogłębiło naszą więź. Jako dzieci nie mogliśmy się obejść bez siebie, wszystko robiliśmy razem. Ten obraz zostanie mi na zawsze w mojej głowie. Krystian dał mi najpiękniejsze wspomnienia, które do końca życia pozostaną w moim sercu.
Ma pani jakieś szczególne wspomnienia związane z Krystianem?
Pamiętam, jak pewnego dnia obudził nas hałas, który dochodził z ogrodu. Mama zaglądnęła do pokoju Krystiana i zobaczyła, że go tam nie ma, więc pomyślała, że pewnie znów coś wymyślił i się nie myliła. Krystian przybijał deski, z których miał powstać domek na drzewie. Budował ten domek przez tydzień i gdy był już gotowy, zawołał mnie do niego. Poznosiliśmy poduszki, koce, jedzenie i nasze ulubione zabawki. Spędzaliśmy mnóstwo czasu. Później Krystian wymyślił, że ułoży deski do zjazdu. Zawiesił liny na drzewie i podciągał na nich rower, na którym zjeżdżał w dół.
Przypomniała mi się jeszcze jedna historia. W dzień mamy, mały Krystian chciał zrobić mamie niespodziankę. Po szkole z kolegą kupili płyn do płukania tkanin. Zrobił laurkę z sercem i napisał "kocham Cię Mamusiu". Wziął z domu kluczyk do listownika, wrzucił laurkę i włożył płyn. Gdy zamykał listownik, nie zauważył i się skaleczył. Pod okiem został mu ślad po tym zdarzeniu. Mama gdy to zobaczyła, wzruszyła się i przytuliła do siebie Krystianka. Zawsze chodziliśmy po łąkach i zbieraliśmy polne kwiaty dla naszej mamy, które później stały w wazonie w naszym domu.
Co czuje pani, gdy zbliża się data urodzin Krystiana? To jest inny dzień, niż pozostałe?
Tak, przychodzą wspomnienia, żal i smutek, że już nie możemy zapalić mu świeczek na torcie i wręczyć prezentu. Oczywiście tego dnia wszyscy pamiętamy o nim. Zanosimy na jego pomnik wieniec przygotowany przez mamę i zapalamy świeczki.
Czym pani się w tym momencie zajmuje?
Obecnie skupiam się na studiach. Jestem po zdanej sesji i rozpoczęłam nowy, ostatni już semestr letni. W lipcu będę broniła tytuł magistra. Poza studiami zajmuję się muzyką, pisze teksty i nagrywam własne utwory. Napisałam ostatnio piosenkę z myślą o Krystianie, do której za niecałe dwa tygodnie kręcimy teledysk. Premiera tego singla odbędzie się w rocznicę śmierci Krystiana 28 maja. Wszystkich fanów utworu "Nie Tak Miało Być" mogę zapewnić, że to będzie równie piękny i emocjonalny utwór z głębokim przekazem, który powstał z tęsknoty do mojego brata.
Czy piosenki o Krystianie to był pewnego rodzaju element terapii? Próba poradzenia sobie z bólem i wyrzucenia z siebie wielu emocji?
Można tak to ująć, że była to swego rodzaju forma terapii. Ta muzyka na pewno pomagała i nadal mi pomaga. Ostatnio podczas premiery nowej piosenki "Szary ból" wspominałam o tym, że wtedy, kiedy było najciężej, nocami powstawały najpiękniejsze inspiracje na nowe piosenki.
Wspomniała pani kiedyś, że mówiono, jak powinna pani cierpieć po stracie brata. Może to pani jakoś rozwinąć?
Po tragedii niektórzy zarzucali mi, że nie przeżywam jej tak, jak powinnam. Mówili mi, jak powinnam cierpieć i się zachować. Myślę, że w takich sytuacjach nie powinniśmy mówić innym, jak powinni przeżywać żałobę, ponieważ nie wiedzą, co dzieje się w myślach, sercu i w domu.
Jak reaguje pani na komentarze o próbie "wybicia się" i zbudowania popularności na zmarłym bracie?
Nie uważam, że próbowałam się "wybić" i nie rozumiem ludzi, którzy ujmują to w tak ohydnych słowach. Najwyraźniej nie należą oni do kibiców mojego brata. Gdyby tak było, to takie osoby zachowywałyby się zupełnie inaczej. Cieszyłyby się, że dzięki temu, że Krystian miał siostrę, która śpiewa, powstają utwory, które nie pozwalają o nim zapomnieć. Wielokrotnie wspominałam o obietnicy bratu, że zrobię dla niego piosenkę i słowa dotrzymałam. Muzyką zajmowałam się od zawsze, więc dla mnie to było normalne, że będę dążyła do tego, by nagrać dla niego utwór. Po latach nagrałam kolejny utwór, ponieważ tak czuję. Jak mawiali Carl Dahlhaus i Hans Heinrich Eggebrecht, "Muzyka jest językiem. Człowiek chce w tym języku wyrażać myśli, które można by ująć w pojęciach". Muzyka jest sztuką, która pozwala nam wyrazić siebie, opowiedzieć swoją historię poprzez dźwięki w niej zawarte, oplecione melodią i słowami wypływającymi prosto z naszego serca.
Może chciałaby pani coś odpowiedzieć tym osobom?
Myślę, że nie ma sensu. Te osoby nawet mnie nie znają i nigdy nie rozmawiały ze mną osobiście. Nie wiedzą, jaka jestem, co czuję i jak żyję. Tak to już jest. Nie wszyscy ludzie są tolerancyjni wobec innych i już chyba wszyscy zdążyliśmy do tego przywyknąć. Może gdyby byli, świat stałby się lepszy. Polecam więcej empatii do drugiego człowieka i tym zakończę.
Jak ważne są takie zawody, jak memoriał imienia pani brata?
Memoriały są bardzo ważne, ponieważ dzięki nim, pomimo uciekającego czasu, pamięć o Krystianie z roku na rok pozostaje. Nie możemy cofnąć czasu, ale możemy zadbać o to, by każdy znał i pamiętał tego młodego, utalentowanego chłopaka, jego działania i sukcesy, a także profil jego osobowości, który może stanowić wzór dla młodego pokolenia.
Poniżej specjalny film pamiątkowy zawierający treści pochodzące z archiwum Krystiana Rempały, przygotowany z okazji 20. urodzin, które obchodziłby 1 kwietnia 2018 roku.
Czytaj także:
- Nowe informacje ws. żużla w Krakowie. "Może uda nam się w tym roku zaskoczyć środowisko"
- Żużel. Zajął miejsce Apatora na Motoarenie. Będzie chciał przejąć klub?