Żużel. Mistrzostwa Europy wracają do Częstochowy po ośmiu latach. Tak tłumaczą swój wybór

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Mikkel Michelsen przed Leonem Madsenem i Jarosławem Hampelem.
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Mikkel Michelsen przed Leonem Madsenem i Jarosławem Hampelem.

- Częstochowa od zawsze kojarzona jest ze świetnym torem do ścigania. To właśnie tutaj mogliśmy oglądać wiele spektakularnych akcji, które przeszły już do historii - powiedział dyrektor działu Marketingu i Komunikacji One Sport, Radosław Zieliński.

Na początku stycznia poznaliśmy kalendarz TAURON Speedway Euro Championship. Po raz kolejny rywalizacja o mistrzostwo Starego Kontynentu dwukrotnie zawita do naszego kraju. W tym roku wybór padł na Częstochowę (1. runda) oraz Bydgoszcz (3. runda).

Dla pierwszego z tych ośrodków będzie to wielki powrót Indywidualnych Mistrzostw Europy po wielu latach. Co wpłynęło na to, że One Sport ponownie zawita na północ województwa śląskiego?

- Częstochowa od zawsze kojarzona jest ze świetnym torem do ścigania. To właśnie tutaj mogliśmy oglądać wiele spektakularnych akcji, które przeszły już do historii żużla. W 2014 roku, kiedy byliśmy tu pierwszy raz również emocji nie brakowało, pamiętam, że były to bardzo ciekawe zawody. Od tamtego czasu sporo się zmieniło, infrastrukturalnie i w samych władzach klubu. Wszystkie te zmiany są bardzo pozytywne, więc dlaczego nie mielibyśmy spróbować raz jeszcze? - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty Radosław Zieliński, dyrektor działu Marketingu i Komunikacji One Sport.

ZOBACZ Darcy Ward szczerze o porównaniach z Bartoszem Zmarzlikiem. "Od 2016 roku walczylibyśmy o tytuły"

W gronie pięciu stałych uczestników Indywidualnych Mistrzostw Europy znajduje się obecnie dwóch reprezentantów Włókniarza Częstochowa, a są to Leon Madsen i Mikkel Michelsen. Czy to miało jakikolwiek wpływ na podejmowane decyzje oraz rozmowy z zarządem klubu?

- Pomimo tego, że organizujemy nasz cykl w Europie, staramy się urozmaicać lokalizacje, trochę nimi rotować. Wiadomo, że nie zawsze się da, bo najczęściej związane jest to wszystko z infrastrukturą, chęcią inwestycji, pokazaniem się z innej strony. Jeśli jednak jest taka okazja, to trzeba to wykorzystać. Częstochowa dawno nie miała imprezy rangi międzynarodowej, więc wspólnie z klubem postanowiliśmy zorganizować tu TAURON SEC. A to, że akurat Włókniarz ma w swoim składzie dwóch topowych zawodników, to może tylko przyciągnąć kibiców na obiekt. Chociaż w imprezach rangi mistrzowskiej w pierwszej kolejności kibicuje się rodakom - dodał nasz rozmówca.

Powrót do Częstochowy

Od 2013 roku, kiedy to mistrzostwami Europy zarządza firma One Sport, cykl ten zawitał do jedenastu polskich miast. Czy ponowna wizyta w Częstochowie była od początku planowana przez promotora cyklu?

- Dzień po zakończeniu poprzedniego cyklu już zaczynamy myśleć, gdzie moglibyśmy taką rundę zorganizować. Oczywiście mamy przygotowaną listę miejsc, gdzie chcielibyśmy się pojawić i wówczas zaczynamy rozmowy. Częstochowa była bardzo wysoko na naszej liście, a rozmowy z prezesem Michałem Świącikiem przebiegły błyskawicznie. Widać było, że po obu stronach jest wola zorganizowania ciekawej imprezy pod Jasną Górą. To cieszy - zauważył Zieliński.

One Sport gościła w Częstochowie nie tylko za sprawą Speedway Euro Championship, ale także organizacji tam meczu Żużlowej Reprezentacji Polski przeciwko Duńczykom. Podczas obu tych imprez mocno kulała frekwencja, a gospodarze nie ukrywali, że w ich mieście liczą się przede wszystkim rozgrywki ligowe. Czy wśród działaczy nie ma obaw, że w tym roku może być kolejne rozczarowanie liczbą fanów na trybunach?

- W Częstochowie byliśmy dwukrotnie. Raz w 2014 roku z rundą Mistrzostw Europy, a później w 2018 - na meczu towarzyskim Polska - Dania. Mecz kadry odbywał się wówczas dzień po rundzie Grand Prix w Warszawie i jak to często bywa, ciężko było kibicom przyjechać na piknik, skoro przed chwilą oglądałeś walkę o mistrzostwo świata, zwłaszcza, że mecz odbywał się we wczesnych godzinach popołudniowych. Co do pierwszej imprezy, to na dość słabą frekwencję złożyło się kilka czynników. Nie wszystko, co zostało uzgodnione, zostało wykonane, przez co kulała promocja, nie było należytej komunikacji, etc. Ale na szczęście te czasy częstochowskiego żużla już minęły i teraz po zmianie władz, wszystko jest w pełni profesjonalne, o czym mogliśmy się przekonać podczas naszych spotkań - skomentował Zieliński.

Miejscowi liderzy powalczą o medale

Z naszym rozmówcą szukaliśmy czynników, które mogą mieć wpływ na większe zainteresowanie turniejem. Na pewno dwoma wiodącymi argumentami jest głód międzynarodowych imprez w Częstochowie oraz fakt, że w połowie czerwca istnieje duża szansa, że pogoda będzie obiecująca. Swój wpływ może mieć również obecność miejscowych zawodników, czyli duetu Madsen - Michelsen, a szans na występ, czy to w roli stałych uczestników, czy też z dziką kartą nie można odmówić chociażby Kacprowi Worynie, czy Maksymowi Drabikowi.

- Oczywiście, że mocno liczymy na częstochowskich kibiców. Pokazali niejednokrotnie, że są w stanie zapełnić stadion po brzegi. Mogę zapewnić, że zarówno z naszej strony, jak i strony klubu zrobimy wszystko, żeby ten dzień był wyjątkowy dla wszystkich, którzy przyjdą na stadion. Planujemy oczywiście sesję autografową z zawodnikami, różne konkursy, zabawy, w których do wygrania będą ciekawe nagrody. Na sam koniec zostaje świetna walka na torze i dobra pogoda - mocno liczymy, że taka właśnie będzie - mówił nam Radosław Zieliński.

Tomasz Gollob w pogoni za Peterem Kildemandem podczas SEC w Częstochowie
Tomasz Gollob w pogoni za Peterem Kildemandem podczas SEC w Częstochowie

Osiem lat to dużo i mało. Patrząc na obsadę turnieju w Częstochowie z 2014 roku można zauważyć, jak wiele zmieniło się w europejskim żużlu. Dziś na torach widzimy tylko połowę uczestników tamtego wydarzenia, a w gronie stałych jeźdźców cyklu 2023 widnieje wyłącznie Janusz Kołodziej.

- Osiem lat w żużlu to bardzo dużo czasu. Przez ten czas doczekaliśmy się trzech tytułów mistrzowskich Bartosza Zmarzlika, mieliśmy wiele afer, ale też na szczęście o wiele więcej fenomenalnych zawodów i wyścigów. Patrząc na stawkę ówczesnych zawodów faktycznie zaledwie kilka nazwisk pozostało jeszcze w speedwayu. Losy każdego z zawodników potoczyły się inaczej. Mieliśmy groźne kontuzje, decyzje o zakończeniu kariery, przypadek Rosjan to zupełnie inny temat... - wspominał Zieliński.

- Bardzo dużo się wydarzyło od tamtego czasu, ale zawodnicy, których obecnie oglądamy za każdym razem wznoszą się na wyżyny swoich umiejętności i dostarczają kibicom wielkich emocji. Janusz Kołodziej w zeszłym roku miał niesamowitą szansę na triumf w Mistrzostwach Europy i awans do cyklu Grand Prix. W ostatniej chwili wyrwał mu ten złoty medal fenomenalny Leon Madsen. Jestem bardzo ciekaw, jak ta rywalizacja będzie wyglądała podczas pierwszej rundy TAURON SEC w Częstochowie. Szczerze... nie mogę się już doczekać - zakończył dyrektor działu Marketingu i Komunikacji One Sport.

Czytaj także:
Płacono tam 100 zł za punkt. Wszyscy marzą o powrocie
Mają tylko dwa tory, a czynnych zawodników mogą policzyć na palcach jednej ręki

Źródło artykułu: WP SportoweFakty