Żużel. Częstochowa szczęśliwa dla Mikkela Michelsena. To tam sięgnął po pierwszy poważny sukces

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Krzysztof Momot i Mikkel Michelsen (obaj z lewej).
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Krzysztof Momot i Mikkel Michelsen (obaj z lewej).

Mikkel Michelsen jest jednym z wielu zawodników, których kariera rozpoczynała się od ścigania w klasie 85cc. Tam udało mu się sięgnąć po wicemistrzostwo świata i to na obiekcie mieszczącym się 1,5 kilometra od jego nowego domowego stadionu.

Transfer Mikkela Michelsena do Włókniarza Częstochowa jest jednym z hitów tegorocznego okienka transferowego. Duńczyk do poprzedniego już pracodawcy, czyli do Motoru Lublin przenosił się w roli czołowego zawodnika zaplecza PGE Ekstraligi, a teraz klub zmienił już jako gwiazda najlepszej żużlowej ligi świata.

Choć urodzony w Nykoebing Falster zawodnik ma dopiero 28 lat, to na swoim koncie zapisał już wiele międzynarodowych sukcesów.

Dwa razy zdobywał złoty medal Indywidualnych Mistrzostw Europy (2019, 2021), a w czempionacie Starego Kontynentu stawał również na podium w kategorii młodzieżowej, kiedy to w 2011 roku był trzeci, a dwa lata później na jego szyi zawisł złoty medal. Na najniższym stopniu podium dwa razy stanął również w IMŚJ (2014,2015). Do tego dopisać trzeba wiele medali w drużynie narodowej oraz klubowych.

ZOBACZ Tomasz Gollob mówi o swojej pracy w telewizji. Otrzymał konkretną sugestię

Mało kto jednak dziś pamiętam, że Michelsen po pierwszy poważny sukces w swojej karierze sięgnął piętnaście lat temu. Było to w 2007 roku i to właśnie w mieście klubu, z którym związał się kontraktem na przyszły sezon, czyli w Częstochowie.

Powrót do przeszłości

Na południu naszego kraju w połowie lipca odbywała się impreza o nazwie FIM Youth Gold Trophy 85cc, czyli mistrzostwa świata w mini żużlu. Jednym z jej uczestników był właśnie Michelsen, który rywalizację rozpoczął od trzeciej rundy kwalifikacyjnej. I niewiele zabrakło, a... nie przebrnąłby tego etapu. Dziewięć punktów dało mu dopiero siódme miejsce i o punkt wyprzedził dwóch Szwedów - Thimma P. Norberga oraz Kelle Fleetwooda Carlssona.

Kolejnego dnia było już znacznie lepiej. Trzynastoletni wówczas Duńczyk wszystkie pięć startów kończył na pierwszej pozycji, pozostawiając w pokonanym polu m.in. Mikkela Becha (2. miejsce), Sama Mastersa (4), Victora Palovaarę (6), czy Szymona Woźniaka (8) i Nicklasa Porsinga (15). Świetna postawa sprawiła, że jego notowania przed finałem bardzo mocno wzrosły.

Najważniejszy turniej tamtego weekendu Michelsen zaczął od porażki z Bechem, by następnie przy ul. Brzegowej pokonać Mellgrena. W efekcie po ośmiu biegach był na czele klasyfikacji, mając ze swoim rodakiem oraz Szwedem po pięć punktów przy nazwisku. Niespodziewanie w trzeciej serii nastolatek z Nykobing Falster zameldował się na mecie na czwartym miejscu, co praktycznie przekreślało nadzieje na to, że zostanie numerem jeden na świecie.

I tak się stało. Choć Michelsen dwa ostatnie wyścigi pewnie wygrał, to musiał uznać wyższość Andersa Mellgrena, który zgromadził dwanaście punktów (3,2,2,3,2). On sam miał o jedno oczko mniej (2,3,0,3,3), tyle samo co Bech Jensen (3,2,2,1,3). To oznaczało, że dwustuosobowa grupa kibiców była świadkiem dodatkowej konfrontacji pomiędzy reprezentantami kraju Hamleta.

W nim Bech, walcząc o srebrny medal mistrzostw świata popełnił błąd i zaliczył upadek, co automatycznie dawało tytuł wicemistrzowski dla Michelsena.

Warto odnotować, że dzień po finale Indywidualnych Mistrzostw Świata w Częstochowie odbył się turniej Gold Lion Cup, który był zalążkiem Drużynowych Mistrzostw Świata. W zawodach pewny triumf odnieśli Duńczycy, którzy wywalczyli 46 punktów i o dziewięć oczek wyprzedzili Szwedów, a podium uzupełnili Polacy z dorobkiem zaledwie 18 punktów. Michelsen na torze prezentował się trzykrotnie - raz mijał linię mety na pierwszej pozcji, raz na drugiej i raz odmówiła mu posłuszeństwa maszyna (2,d,-,3,-).

Czytaj także:
Kibice płacili jego rachunki w barze
Kusiła go PGE Ekstraliga, ale z tego powodu do niej nie trafił

Źródło artykułu: WP SportoweFakty