Żużel. Widać efekty ciężkiej pracy. "Chcemy zostać najlepszą drużyną w Europie"

WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Kevin Małkiewicz z trenerem Robertem Kościechą
WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Kevin Małkiewicz z trenerem Robertem Kościechą

Od okazałego zwycięstwa rozpoczęła reprezentacja Polski marsz po zwycięstwo w historycznej, bowiem pierwszej edycji Pucharu Polski Par w klasie 250cc. Nic dziwnego, że duma rozpierała po zawodach Roberta Kościechę.

W tym artykule dowiesz się o:

FIM Europe widząc, jak rozwija się klasa 250cc postanowiła powołać nowe rozgrywki - Puchar Europy Par na bezpośrednim zapleczu pięćsetek.

Pierwsza runda odbyła się w czwartek na torze w Częstochowie, a podopieczni Roberta Kościechy wygrali podwójnie pięć z sześciu wyścigów. W ostatnim mieli szansę również triumfować, ale defekt motocykla Kevina Małkiewicza sprawił, że Czechom udało się "urwać" dwa punkty.

- Cieszymy się z tego, że wygraliśmy pierwszy z trzech finałów. To są efekty ciężkiej pracy, jaką wkładamy od dwóch lat w rozwój klasy 250cc. Chłopacy są rozjeżdżeni, a posiadamy taką przewagę, że mamy bardzo dużo imprez i okazji do jazdy. Poza tym teraz praktycznie w każdym ośrodku, który szkoli mamy jednego albo dwóch takich fajniejszych chłopaków - powiedział po zawodach opiekun naszej kadry, Robert Kościecha.

ZOBACZ WIDEO Lider Motoru z dziką kartą na Grand Prix? "Jestem przygotowany"

Reprezentanci Polski uchodzili za faworyta pierwszego turnieju i na torze potwierdzili, że są piekielnie mocną ekipą. Czy w jakimś stopniu pomogła im znajomość toru? - Myślę, że nie było tutaj atutu toru. Po prostu nasi zawodnicy są rozjeżdżeni. Nie ukrywam, że obawiałem się pierwszego biegu, ale chłopacy spisali się na medal, wygrali podwójnie i trochę nam to ułatwiło zadanie. Jednak nie ma co lekceważyć rywali, bo przed nami jeszcze dwa finały - dodał Kościecha w rozmowie z WP SportoweFakty.

W czwartkowym turnieju plastron z orzełkiem założyli Szymon Ludwiczak (zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa), Kevin Małkiewicz (ZOOleszcz GKM Grudziądz) oraz Dawid Grzeszczyk (Motor Lublin). Dlaczego wybór padł właśnie na tych zawodników? - Jestem na wszystkich zawodach w klasie 250cc, więc widzę, jak chłopacy jeżdżą oraz jak się rozwijają. Wybrałem zawodników, którzy na tę chwilę jeżdżą najlepiej, chociaż miałem dylemat z Dawidem, bo chociaż jedzie bardzo dobrze, to jednak miał upadek i kontuzję ręki. Nie skreśliłem go, zaufałem i spisał się bardzo dobrze.

Wiemy już, że we wtorkowym turnieju w ramach 2. finału Pucharu Europy Par w Pardubicach ponownie ujrzymy Ludwiczaka i Małkiewicza. W zgłoszeniu brakuje w tej chwili rezerwowego. Czy możemy spodziewać się kogoś innego, niż w Częstochowie? - Generalnie mam już wybrane, ale zobaczymy po zawodach w Libercu, kto tam pojedzie.

Reprezentanci kraju po zwycięstwie w Częstochowie byli niezwykle uradowani i tryskali optymizmem. Szkoleniowiec nie ukrywa, że cel na ten rok jest konkretny, choć łatwo nie będzie, bo w Pardubicach nie mają oni szansy do regularnych startów, a Randers będzie dla nich zupełnie nowym wyzwaniem.

- Chcemy wygrać i zostać najlepszą drużyną w Europie. Będziemy robić wszystko, aby wygrać ten cykl, ale nie patrzymy na inne nacje. Skupiam się swoich podopiecznych, z każdego biegu wyciągamy wnioski, aby jechać jeszcze lepiej. Poznawać tory możemy, ale trzeba wygrywać zawody - skomentował Kościecha.

Od lewej: Kevin Małkiewicz, Dawid Grzeszczyk, Szymon Ludwiczak i Robert Kościecha
Od lewej: Kevin Małkiewicz, Dawid Grzeszczyk, Szymon Ludwiczak i Robert Kościecha

Rozmawiając z torunianinem, poruszyliśmy również wątek rozgrywek krajowych. W nich początkowo przewidywanych było szesnaście rund Indywidualnego Pucharu Ekstraligi, ale w trakcie sezonu zdecydowano się, by połowę zmagań przekształcić w rywalizację drużynową. Skąd pomysł na taką modyfikację?

- Mamy coraz większą liczbę zawodników z licencjami i nie możemy zrobić tak, że będzie stale jeździła szesnastka czy osiemnastka, a ci, co zdają licencję, to nie będą jeździć. Byłem inicjatorem tego, aby zmienić ten cykl indywidualny, dzięki czemu jedzie większa liczba zawodników, a oni sami mają też do czynienia z czymś innym, bo trzeba się nauczyć czegoś więcej, niż jazda indywidualna.

Głównego opiekuna polskiej młodzieży w klasie 250cc zapytaliśmy również, czy są już pierwsze pomysły dotyczące rozgrywek w kolejnym sezonie. - Na pewno coś będziemy myśleć, ale czas pokaże. Wielu chłopaków mających po 15 lat odejdzie nam w tym sezonie, ale notatki są cały czas na bieżąco robione i trzeba będzie zimą usiąść i myśleć.

Czytaj także:
Polak oddał hołd legendom NBA. Niebywały pomysł
Leszno potrzebuje Pawlickiego skurczyByka

Źródło artykułu: