Najbliższy Turniej Czterech Skoczni zapowiada się bardzo ciekawie, gdyż już wcześniej zamiar wygrania tej prestiżowej imprezy zdradził Simon Ammann. Teraz również Gregor Schlierenzauer powiedział, że to właśnie rywalizacja na skoczniach w Niemczech i Austrii będzie dla niego najważniejszą częścią sezonu. - Wygrałem już Puchar Świata, mistrzostwo świata w lotach, został mi więc Turniej Czterech Skoczni - mówi Schlierenzauer. - To było zawsze moje największe marzenie, jeszcze w dzieciństwie. Wiem, że Ammann też chce wygrać Turniej i nawet zrezygnował z tego powodu z udziału w zawodach w Kuusamo. Na jego miejscu postąpiłbym tak samo, gdyż w Finlandii będzie konkurs drużynowy, a reprezentacja Szwajcarii to tylko on. Simon chciałby wygrać nie tylko Turniej Czterech Skoczni, ale i Puchar Świata. Dla mnie nie jest to takie ważne, myślę tylko o Turnieju.
Przed dekadą Sven Hannawald jako pierwszy i jak dotąd jedyny skoczek zwyciężył we wszystkich czterech konkursach w ramach Turnieju Czterech Skoczni. Schlierenzauer nie uważa jednak, żeby wygrana w tak efektownym stylu była warta więcej niż triumf odniesiony w mniej przekonywujący sposób. - Wygrać cztery razy - trzeba być perfekcyjnym. Ale na końcu tak naprawdę to nie ma znaczenia w jaki sposób wygrałeś Turniej. Miną dwa lata i nikt nie będzie tego pamiętał, ludzie zapamiętają jedynie fakt, że byłeś zwycięzcą. W tej sytuacji od wygrania wszystkich czterech konkursów dla mnie ważniejszy byłby rekord świata w lotach narciarskich, który chciałbym ustanowić - kończy Austriak.
Gregor Schlierenzauer najbliżej zwycięstwa w Turnieju Czterech Skoczni był na samym początku swych startów w Pucharze Świata, gdy zajął drugie miejsce w sezonie 2006/2007. Na podium klasyfikacji generalnej tej imprezy stał jeszcze dwa lata później, gdy był trzeci.