Ogłaszając swój powrót Hannu Manninen od początku nie był pewny, jak będzie wyglądała jego wznowiona kariera i przyznawał, że trudno mu powiedzieć czy pojedzie na igrzyska do Vancouver. Obecnie Fin nie ukrywa już, że jest to jego główny cel, i że w przyszłości ma najprawdopodobniej zamiar wystąpić jeszcze na mistrzostwach świata w Oslo, jednak zwykłe zawody o Puchar Świata będzie traktował drugorzędnie. - Nie mam wiele czasu aby startować z powodu mojej edukacji. Mój kolejny start będzie miał więc miejsce w Oberhofie na początku stycznia. Później najprawdopodobniej wystąpię dopiero na igrzyskach w Vancouver, którą są moim wielkim celem. Byłoby cudownie osiągnąć tam dobre wyniki w zawodach indywidualnych, ale jednak najbardziej liczę na sukces w drużynie. Wygrana w Kuusamo była moją czterdziestą szóstą w karierze, może nie najważniejszą, ale i tak o dużym znaczeniu dla mnie – powiedział Hannu Manninen.
Fin opuści więc w najbliższym czasie zawody Pucharu Świata w Lillehammer, Harrachovie i Ramsau, choć jest aktualnym liderem klasyfikacji generalnej cyklu. W tych trzech miejscowościach zaplanowano pięć konkursów indywidualnych i jeden drużynowy. Manninen wróci na zaplanowane na drugiego i trzeciego stycznia zawody w Oberhofie, a później, zgodnie z tym co zapowiada, najprawdopodobniej nie wystąpi w Val di Fiemme, Chaux-Neuve, Schonach i Seefeld, czyli kolejnych pucharowych startach tuż przed igrzyskami w Vancouver. W tym sezonie nie będziemy więc wybitnego fińskiego zawodnika oglądać w Pucharze Świata zbyt często.