Przemysław Tarnacki: Przede wszystkim jestem wdzięczny swojej załodze

Materiały prasowe / Robert Hajduk / Sopot Match Race 2017
Materiały prasowe / Robert Hajduk / Sopot Match Race 2017

- Przede wszystkim jestem wdzięczny swojej załodze, przede wszystkim Marcinowi Banaszkowi, który po naszej kraksie płynął dalej ze złamanym palcem - powiedział Przemysław Tarnacki po wygraniu regat Sopot Match Race 2017.

W tym artykule dowiesz się o:

W dniach 2-5 sierpnia w Sopocie odbyła się 14. edycja regat Sopot Match Race, które tym roku są jedną z 8 imprez zaliczanych do klasyfikacji żeglarskiego Pucharu Świata Match Race Super League. Sopockie regaty po raz trzeci w karierze wygrał Przemysław Tarnacki, który w wielkim finale pokonał Patryka Zbroję 3:2. Tarnacki zwyciężał wcześniej w 2009 oraz 2013 roku. Trzecie miejsce zajął 11-krotny mistrz świata w klasie DN Karol Jabłoński, który w małym finale wygrał 2:0 ze Słoweńcem Dejanem Presenem. W sobotę warunki nie były łatwe, bo pomimo świecącego słońca wiał solidny wiatr, który w porywach osiągał około 20 węzłów i często zmieniał swój kierunek.

- Jest to wspaniałe uczucie. My mało żeglowaliśmy w match racingu w tym roku i zastanawiałem się nad tym czy tymi trzema dniami wystarczająco nauczymy się dobrego żeglowania, żeby dotrzeć do finału. Udało się i mieliśmy dziś swój dzień.
Warunki były bardzo trudne - powiedział po zejściu na brzeg Przemysław Tarnacki.

Najwięcej emocji przyniósł chyba wszystkim piątek i sytuacja w której podczas jednego z wyścigów fazy play off jachty Tarnackiego i Zbroi uczestniczyły w groźnej sytuacji. Podczas kursu z wiatrem pojawiły się silne podmuchy nawet do 30 węzłów i kiedy jachty płynęły obok siebie to te podmuchy zaczęły kiwać łódkami, które zostały wprowadzone w silny przechył oraz zaczepiły się spinakerami. W efekcie złamał się maszt w jachcie Patryka, a później okazało się, że poważnego złamania palca doznał jeden z załogantów Przemka, Marcin Banaszek i wylądował w szpitalu. Po jakimś czasie wrócił i postanowił kontynuować pływanie.

- Przede wszystkim jestem wdzięczny swojej załodze, Przemkowi Półciennikowi, Jackowi Przybylakowi i przede wszystkim Marcinowi Banaszkowi, który po naszej wczorajszej kraksie i złamanym maszcie płynął dalej ze złamanym palcem, nastawionym przez ortopedę. To jest taki nasz marines - dodał Tarnacki.

ZOBACZ WIDEO Dramatyczne sceny na wodzie podczas Sopot Match Race (WIDEO)

Trzykrotny triumfator sopockiej imprezy pogratulował też swojemu półfinałowemu rywalowi, Karolowi Jabłońskiemu, z którym stoczył bardzo zaciętą walkę i tak jak później w finale, do rozstrzygnięcia rywalizacji potrzebne było przeprowadzenie pięciu wyścigów.

- Szacunek dla Karola Jabłońskiego za walkę w półfinale i dla Patryka Zbroi za rywalizację w finale, bo po każdej zmianie wiatru sytuacja na wodzie mogła potoczyć się zupełnie inaczej. Na szczęście wytrzymaliśmy to ciśnienie, które mamy dość
duże, bo jesteśmy lokalna załogą i organizujemy te regaty. Tym bardziej mam satysfakcję z tej wygranej - przyznał świeżo upieczony zwycięzca.

Warto wspomnieć o tym, jak dobrym miejscem do obserwacji regat match racingowych jest sopockie molo. Wiele osób na świecie bardzo ceni możliwość obserwowania wyścigów żeglarskich z tak bliskiej odległości.

- Są takie opinie, że nie ma lepszego miejsca na świecie do oglądania regat match racingowych na świecie niż sopockie molo. Ta nasza koncepcja o nazwie Sopot Match Race po czternastu latach cały czas udowadnia, że warto to dalej robić - stwierdził Tarnacki.

Głównymi partnerami Sopot Match Race 2017 byli: Audi, Albert Riele, Dr Irena Eris, Bavaria Yachts, Multikino i Sofitel. Poza nimi regaty miały jeszcze 30 sponsorów. Patronat honorowy nad sopocką imprezą objęło Ministerstwo Sportu i Turystyki.

- Chciałbym podziękować wszystkim partnerom i sponsorom. Czasy nie są najłatwiejsze na organizowanie tego typu projektów, ale mamy szczęście, że posiadamy przyjaciół. Bo nazywamy ich przyjaciółmi, którzy nas wspierają, widząc w tym także wartości dla siebie i to jest bardzo satysfakcjonujące - zakończył Przemysław Tarnacki.

Z Sopotu Maciej Frąckiewicz

Komentarze (0)