W tym artykule dowiesz się o:
Andy Murray i Serena Williams w podwójnej koronie
Na początek musimy oddać to, co królewskie najlepszemu tenisiście i najlepszej tenisistce sezonu na trawie. To oczywiście mistrzowie Wimbledonu Andy Murray i Serena Williams. Co więcej - oboje zakończyli okres gry na trawie w podwójnej koronie. Szkot był najlepszy także w turnieju w Queen's Clubie, a Amerykanka wraz z siostrą Venus wygrała Wimbledon w deblu.
Zmierzch (?) Rogera Federera
Od ładnych kilku lat mówi się o tym, że czas Federera się skończył. Ale nawet jeśli Szwajcar znajdował się w słabszej formie, to i tak podczas sezonu na trawie był czołową postacią rozgrywek. W tym sezonie jednak także wyniki Federera na zielonej nawierzchni musiały rozczarować jego sympatyków. Maestro wystąpił w trzech turniejach (Stuttgart, Halle oraz Wimbledon) i wszystkie zakończył na półfinale, przegrywając z niżej notowanymi rywalami.
ZOBACZ WIDEO TdP: emocje, ulewy, upadki i niezniszczalny Wellens (źródło TVP)
{"id":"","title":"","signature":""}
Tym samym po raz pierwszy od 2011 roku nie zagrał w finale żadnej imprezy na swojej ulubionej nawierzchni.
John McEnroe wielkim trenerem jest
Wielu wątpiło w sens współpracy McEnroe'a z Milosem Raoniciem. Wskazywano przede wszystkim na różnicę charakterów. McEnroe to wulkan energii, Raonić zaś - tenisista nad wyraz spokojny. Tymczasem pod wodzą Amerykanina Kanadyjczyk doszedł do finałów turnieju w Queen's Clubie i w Wimbledonie. W obu przypadkach na drodze do tytułu stanął mu Murray. Nic więc dziwnego, że Raonić chce za wszelką cenę kontynuować pracę z 'Maciem".
I na Majorce można grać na trawie
Sympatykom tenisa Majorka kojarzy się przede wszystkim z osobą zamieszkałego tam Rafaela Nadala. Lecz w tym roku zorganizowano tam turniej rangi WTA i to na trawie. Z imprezy, w której zwyciężyła Caroline Garcia, z pewnością zapamiętamy także pewną nietypową sytuację. Otóż w czasie meczu ćwierćfinałowego Jeleny Janković z Soraną Cirstea grę przerwał... dźwięk dzwonka pasterskiego dochodzący zza ogrodzenia kortu. Okazało się, że tuż za nim zgromadziło się kilka kóz, aby pożywić się i pooglądać przy tym trochę tenisa.
A hiszpańskich kibiców z pewnością rozczarował fakt, że Garbine Muguruza, owszem, może i błyszczała, ale tylko na przyjęciu dla tenisistek.
Ślub Dominiki Cibulkovej
Słowaczka napisała jedną z najoryginalniejszych historii całego sezonu 2016. Termin swojego ślubu zaplanowała na dzień finału Wimbledonu. I niewiele zabrakło, by musiała go zmieniać. Na szczęście (albo i nie) w The Championships została zatrzymana w ćwierćfinale, który został rozegrany 5 lipca. Miała więc czas, aby przygotować się do wydarzenia życia i nie musiała go przekładać.
Z klubu tenisowego na kort centralny Wimbledonu
Niezwykła była także historia Marcusa Willisa. Brytyjczyk, który niedawno pracował jako instruktor tenisa w jednym z klubów, za namową dziewczyny wznowił karierę tenisową i przystąpił najpierw do prekwalifikacji, a następnie do eliminacji Wimbledonu. Przeszedł je, w I rundzie w głównej drabinki pokonał Ricardasa Berankisa i w nagrodę w 1/32 finału zmierzył się na korcie centralnym z Federerem. - Zapamiętam to do końca życia - mówił później wzruszony Willis, w dniu startu Wimbledonu 2016 772. gracz rankingu ATP.
Stachanowiec Marcos Baghdatis
Cypryjczyk do maksimum wykorzystał sezon gry na trawie. Pojawiał się na starcie turnieju w każdym kolejnym tygodniu. Zaczął od Stuttgartu, gdzie odpadł w I rundzie. Następnie wystąpił w Halle (ćwierćfinał), Nottingham (ćwierćfinał), Wimbledonie (I runda) i na koniec w Newport. Tam poszło mu najlepiej, zawędrował bowiem do półfinału.
Najlepsze mecze
Wśród pań nie mamy żadnego kłopotu z wyborem najlepszego spotkania sezonu gry na trawie. To oczywiście spotkanie IV rundy Wimbledonu pomiędzy Dominiką Cibulkovą a Agnieszką Radwańską (6:3, 5:7, 9:7 dla Słowaczki).
U mężczyzn mamy kłopot, przyjemny kłopot, bo wiele spotkań zasługuje na wyróżnienie. Z pewnością spotkania Andy'ego Murraya z Milosem Raoniciem (finał Queen's Clubu), Rogera Federera z Alexandrem Zverevem (półfinał Halle), Nicka Kyrgiosa z Dustinem Brownem (II runda Wimbledonu), Jo-Wilfrieda Tsongi z Johnem Isnerem (III runda Wimbledonu) czy Rogera Federera z Milosem Raoniciem (półfinał Wimbledonu) były znakomitymi widowiskami, lecz my wybieramy ćwierćfinał Wimbledonu Rogera Federera z Marinem Ciliciem. To było starcie trzymające w napięciu do ostatniej piłki. Szwajcar wygrał 6:7(4), 4:6, 6:3, 7:6(9), 6:3, ale musiał się wznieść na wyżyny umiejętności, a w czwartym secie obronił trzy meczbole.
Deszcz
Tegoroczny sezon gry na trawie był tradycyjnie zielony, ale i mokry. Organizatorzy niemal każdego turnieju mieli problemy z pogodą i musieli przekładać spotkania ze względu na opady deszczu. W tej sytuacji w najlepszym położeniu byli ci, którym było dane występować na kortach centralnych Halle i Wimbledonu. Te obiekty mają bowiem zadaszenie. Co ciekawe, ten w Westfalii rozsuwa się o wiele szybciej niż ten wimbledoński.
Opady miały też jednak dobre strony. Z powodu opóźnień organizatorzy Wimbledonu postanowili, że tenisiści wyjdą na kort w tradycyjnie wolną pierwszą niedzielę turnieju. Dzięki temu my, sympatycy białego sportu, mieliśmy jeden dzień ekstra tenisowych emocji.