Po zwycięstwach w dwóch kolejnych imprezach w Moskwie o tej samej sumie nagród, 18-letnia Pierwak, juniorska mistrzyni Australian Open (nie pozwalał o tym zapomnieć osobisty ręcznik z Melbourne) posyłanymi lewą ręką szybkimi uderzeniami zza linii końcowej wyeliminowała najpierw Sandrę Zaniewską, a w ćwierćfinale Annę Korzeniak.
Ta ostatnia, 21-krakowianka i czwarta rakieta Polski, jako jedyna z sześciu reprezentantek gospodarzy pokonała pierwszą rundę. W imprezie o puli 25 tys. dol. - już pozwalającej na przyjazd zawodniczek z pierwszej połowy drugiej setki światowego rankingu - Polka na własnej ziemi triumfowała ostatnio w 2004 roku. To była obiecująca jeszcze wtedy Karolina Kosińska, która w Katowicach-Janowie sięgnęła w sobotę po tytuł deblowy, dwunasty w karierze.
- To najpiękniejsze zwycięstwo w mojej karierze - powiedziała 17-letnia Giorgi. To jej w ogóle premierowy triumf w zawodowym turnieju. W ostatniej dekadzie lipca przegrała w Les Contamines z Patrycją Sanduską, która potem odniosła życiowy sukces triumfując w tym francuskim mieście. Giorgi pojechała tymczasem do Holandii, nie grała w turniejach i wznowiła starty dopiero pod w ubiegłą niedzielę w kwalifikacjach na kortach przy ul. Szopienickiej w stolicy Górnego Śląska. W czwartek zawstydziła najwyżej rozstawioną Sandrę Zahlavovą, odnosząc zwycięstwo z najwyżej notowaną rywalką w życiu.
Niepozorna, ciemna blondynka z Włoch (kibicka Interu: - Szkoda, że sprzedali Ibrę - żałuje) kontra pewna swego, umięśniona, a zachowująca delikatną urodę Rosjanka z Czeljabińska pod Uralem. Jęczenie Pierwak nie zdekoncentrowało rówieśniczki, a zniechęciło do niej widownię. Gdy po łatwo przegranym secie preferująca defensywny tenis faworytka przegrywała już 0:3 w drugim, wezwała pomoc medyczną, co mogło okazać się sprytną zagrywką. Giorgi straciła podanie i było 3:3, ale po kolejnym przełamaniu na 5:3 sympatyczna Włoszka mogła odebrać gratulacje od mamy (przez telefon) a potem od papy i nowego trenera.
Impreza w katowickim Janowie jest trzecią w tym roku w Polsce o takiej sumie pieniężnej: po Szczecinie i Toruniu. Przed rokiem triumfowała Lenka Wienerova, zaprezentowała się też dość korpulentna wtedy Jelena Dokic. Obie pojechały teraz na US Open, z którego zrezygnowała m.in. Pierwak.
Kalendarz polskich imprez zawodowych na otwartej powierzchni kobiet zostaje wraz z mistrzostwami Katowic zamknięty na liczbie sześciu (trzy: Warszawa, Olecko i Iława z rangą satelickich). W listopadzie już po raz dziewiąty odbędzie się w podopolskiej Zawadzie halowy turniej o puli nagród 25 tys. dol.