Katarzyna Kawa pokazała moc i spryt. Polka sprawiła dużą niespodziankę w Gdyni

Materiały prasowe / Lotos PZT Polish Tour / Na zdjęciu: Katarzyna Kawa
Materiały prasowe / Lotos PZT Polish Tour / Na zdjęciu: Katarzyna Kawa

Katarzyna Kawa sprawiła dużą niespodziankę w turnieju WTA 250 w Gdyni. Polka pokazała bardzo dobry tenis i wyeliminowała rozstawioną z numerem trzecim rumuńską tenisistkę.

W ubiegłym tygodniu w Bytomiu Katarzyna Kawa (WTA 143) została wicemistrzynią Polki. Na zawodowych kortach (WTA i eliminacje, challengery WTA, ITF i Puchar Federacji) szło jej w tym roku bardzo źle. Przed turniejem w Gdyni miała bilans meczów 2-13. We wtorek wyeliminowała w trzech setach Chorwatkę Tereza Mrdezę. W czwartek jej rywalką była Irina-Camelia Begu (WTA 81) i doszło do dużej niespodzianki. Kawa pokonała Rumunkę 6:2, 6:4.

Od pierwszych minut dużo było długich wymian na wyniszczenie. Kawa częściej grę przyspieszała, a Begu slajsami starała się zwalniać tempo. Polka miała problemy w gemie otwierającym mecz, ale odparła dwa break pointy. Rumunka broniła się i wyprowadzała kontry, ale z czasem zaczęła słabnąć.

Tenisistka z Bukaresztu grała dużo skrótów, wręcz ich nadużywała, bo wiele z nich było nietrafionymi decyzjami. Kawa je odczytywała i łatwo do nich dobiegała albo w ogóle nie musiała do nic startować, bo były nieudane mniej lub bardziej. Jedno takie zepsute zagranie kosztowało Begu stratę podania w szóstym gemie. Rozpędzona Kawa bardzo dobrze returnowała i skutecznie atakowała odwracając kierunki. Polka poszła za ciosem i zdobyła jeszcze jedno przełamanie. Set dobiegł końca, gdy Begu wyrzuciła forhend.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak spędza wakacje dziewczyna Ronaldo

W II partii Kawie zaczęło brakować precyzji, a za dużo było pośpiechu. W trzecim gemie oddała podanie, gdy wyrzuciła rywalkę poza kort, ale przy wykończeniu pomyliła się. Polka wciąż miała często inicjatywę w wymianach, ale w jej poczynania wkradała się nonszalancja, gdy przychodziło do pieczętowania akcji.

Kawa nie była zdeprymowana swoją nieporadnością, która okazała się chwilowa i szybko wróciła do równowagi. W szóstym gemie Begu nie zdobyła nawet punktu i oddała podanie wyrzucając bekhend. W grze Rumunki było coraz więcej irytacji, a coraz mniej rzetelności w konstruowaniu akcji. Miała pretensje do wszystkich, nie podobała się jej jakość kortu.

Wprawdzie w siódmym gemie Kawa oddała podanie wypuszczając z rąk prowadzenie 40-15, ale to w żadnym stopniu nie pobudziło Begu do lepszej gry. Przełamanie na 4:3 Rumunka zdobyła pięknym zagraniem w narożnik kortu. Polka błyskawicznie odrobiła stratę świetnym returnem. Kawa była aktywna i mądrze konstruowała punkty, rzadko pozwalając sobie na dekoncentrację. Z kolei Begu źle się ustawiała i jej gra była totalnie nieuporządkowana. Potwierdzeniem była ostatnia piłka meczu. W 10. gemie Rumunka przestrzeliła drajw woleja.

W trwającym 97 minut meczu Kawa popełniła siedem podwójnych błędów, z czego pięć w pierwszym secie. Polka została przełamana dwa razy, a sama wykorzystała pięć z dziewięciu szans na przełamanie. Jej łupem padło 71 ze 127 rozegranych punktów.

W piątek w ćwierćfinale Kawa zmierzy się z Ukrainką Kateryną Kozłową.

BNP Paribas Poland Open, Gdynia (Polska)
WTA 250, kort ziemny, pula nagród 235,2 tys. dolarów
czwartek, 22 lipca

II runda gry pojedynczej:

Katarzyna Kawa (Polska) - Irina-Camelia Begu (Rumunia, 3) 6:2, 6:4

Zobacz także:
Partnerka Igi Świątek sprawdzi Polki w turnieju debla
Hubert Hurkacz trafił na najlepszego tenisistę Węgier. Utalentowany Serb na drodze Kamila Majchrzaka

Komentarze (1)
avatar
Adela Rozen
22.07.2021
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
I wygrała pewnie czapkę śliwek...