- Kwarantanna zdecydowanie dała mi szansę na przemyślenie wielu rzeczy. Tego, co chcę osiągnąć, że chcę tego, aby ludzie mnie zapamiętali. Zdecydowanie to były ważne miesiące dla mnie - zapewniła Naomi Osaka tuż po wygraniu tegorocznego turnieju US Open.
Japonka w wielkim finale rozprawiła się z Wiktorią Azarenką, a podczas meczu wróciła z dalekiej podróży. Białorusinka po kapitalnej grze wygrała pierwszego seta 6:1, a w drugim prowadziła już 2:0. Wtedy przebudziła się 22-latka. Ostatecznie drugą i trzecią partię wygrała po 6:3 i po raz trzeci wygrała wielkoszlemowy turniej (więcej o meczu TUTAJ).
Na kortach US Open triumf święciła już w 2018 roku po pokonaniu w burzliwym finale Sereny Williams. - Dzisiejsze zwycięstwo wydaje się inne ze względu na okoliczności, w jakich się znajduję. Ostatnim razem nie byliśmy w bańce. Było tu wielu fanów - podkreśla Osaka, która w dorobku ma też zwycięstwo w Australian Open przed rokiem.
ZOBACZ WIDEO: US Open. Dyskwalifikacja Djokovicia. Czy Wojciech Fibak podjąłby inną decyzję? "Regulamin jest restrykcyjny"
- Po poprzednim zwycięstwie w US Open moje życie zdecydowanie przyspieszyło. Nigdy nie miałam okazji się uwolnić. Starałam się dojrzeć i nie byłam pewna, jak ten proces przejdzie. Teraz jednak czuję, że lekcje, które dostałam się w życiu, zdecydowanie bardziej rozwinęły mnie jako osobę - dodała Osaka.
Już 27 września rusza kolejny wielkoszlemowy turniej - French Open. - Gdy przyjeżdżałam na US Open to planowałam zagrać także we Francji, ale zobaczę, co się ostatecznie stanie - wyjawiła 22-latka.
Czytaj też: Tenis. WTA Rzym: Magda Linette i Iga Świątek na starcie. Wiktoria Azarenka kontra Venus Williams w I rundzie