W sezonie 2018 Roger Federer wygrał 46 z 54 rozegranych meczów i zdobył cztery tytuły (Australian Open, Rotterdam, Stuttgart i Bazylea). - Gdyby w zeszłym roku ktoś powiedział mi, że będę miał taki sezon, wziąłbym to - mówił na konferencji prasowej w Londynie. - Znów wygrałem kilka turniejów, zwyciężyłem w Australian Open i u siebie w domu, w Bazylei, więc jestem bardzo zadowolony. Miałem solidne rozgrywki, grałem dobrze i przez większą część roku nie byłem kontuzjowany. Może w Wimbledonie i w US Open nie poszło mi tak, jak miałem nadzieję, ale to jedyne rozczarowania.
Teraz przed Szwajcarem występ w Finałach ATP World Tour. W imprezie kończącej sezon zagra 16. raz. Od 2002 roku opuścił tylko jedną edycję - 2016, gdy leczył kontuzję kolana. - Odkąd po raz pierwszy się zakwalifikowałem, uwielbiam grać w tym turnieju. Występ w imprezie dla ośmiu najlepszych tenisistów sezonu to jedno z głównych wydarzeń mojej kariery - wyjawił.
Tenisista z Bazylei sześć razy wygrał Masters. W latach 2003-04 w Houston, 2006-08 w Szanghaju i w 2011 roku w Londynie. - Dobrze czuję się w Londynie. Hala O2 Arena jest piękna, a kibice są wspaniali. Jeśli turniej pozostanie w tym mieście, będzie to dobry wybór - odpowiedział na pytanie, czy chciałby, aby zawody pozostały w stolicy Anglii.
W londyńskiej imprezie Federer będzie mógł zdobyć 100. w karierze tytuł rangi ATP World Tour. - Nie sądzę, że to, gdzie ewentualnie zdobyłbym 100. mistrzostwo, ma jakiekolwiek znaczenie. Chociaż, jeśli wygrałbym tutaj, byłoby to niezwykłe, bo są to Finały ATP. Ale, gdyby tak się nie stało, pozostanę szczęśliwy i będę czekał - powiedział.
ZOBACZ WIDEO: Para polskich wspinaczy zdominowała MŚ. "Niesamowite! Do tej pory przechodzi mnie dreszcz"
Szwajcar został rozstawiony z numerem drugim i trafił do Grupy B wraz z Keiem Nishikorim, z którym rozegra pierwszy mecz (w niedzielę o godz. 21:00), oraz Kevinem Andersonem i Dominikiem Thiemem. - Uważam, że głównym faworytem całego turnieju jest Novak Djoković, ale kto wie, co się wydarzy. Mam nadzieję, że nie będę jechał na wakacje po trzech porażkach - ocenił.