Po raz pierwszy w XXI wieku reprezentantem Wielkiej Brytanii w ćwierćfinale Australian Open był ktoś inny niż Andy Murray. Został nim Kyle Edmund, który zarazem zadebiutował na tym etapie turnieju wielkoszlemowego. We wtorek zmierzył się z Grigorem Dimitrowem, najbardziej utytułowanym zawodnikiem w historii bułgarskiego tenisa, celującego w drugi z rzędu półfinał w Melbourne, a trzeci ogółem w Wielkim Szlemie.
Po Edmundzie nie było jednak widać tremy debiutanta. 23-latek z Beverley zaczął odważnie. Grał agresywnie, zagrywał potężne forhendy i wywierał presję na faworyzowanego Dimitrowa. W efekcie wygrał pierwszego seta 6:3.
Druga partia była jednak rozgrywana pod dyktando Bułgara. Tenisista z Chaskowa łatwo wyszedł na prowadzenie 3:0, a w czwartym gemie miał szansę na podwojenie przewagi. Nie wykorzystał jej, bo Edmund obronił się akcją przy siatce, ale i tak prowadzenie z jednym breakiem utrzymał do ostatniej piłki seta, kiedy to posłał wygrywający serwis.
Dimitrow, jeden z głównych kandydatów do zwycięstwa w całym turnieju, nie rozgrywał dobrego meczu. Popełniał wiele błędów, oddawał inicjatywę i, podobnie jak w pierwszym tygodniu zmagań w Melbourne Park, zawodził go serwis. To właśnie słabe podanie zadecydowało o jego porażce w trzeciej odsłonie. W ósmym gemie został przełamany, przy break poincie popełniając podwójny błąd serwisowy.
Edmund objął prowadzenie 2-1 w setach i był blisko życiowego sukcesu. W czwartej odsłonie dały o sobie nerwy. Brytyjczyk wywalczył przełamanie na 3:2, ale Dimitrow odrobił stratę i wyszedł na 4:3. W końcówce to jednak Bułgar nie wytrzymał presji. W gemie numer dziewięć oddał podanie po tym, jak w wymianie trafił z bekhendu w siatkę.
Tym samym Edmund stanął przed wielką szansą. Serwował, aby wygrać mecz i wytrzymał napięcie. Zdobył trzy punkty, doprowadzając do piłki meczowej. W ostatniej akcji Brytyjczykowi znów błędem własnym pomógł Dimitrow, który wyrzucił slajs w aut.
Mecz trwał dwie godziny i 43 minuty. W tym czasie Edmund zaserwował 13 asów, posłał 46 zagrań kończących, trzykrotnie został przełamany, wykorzystał pięć z 15 break pointów i łącznie zdobył 122 punkty, o cztery więcej od rywala. Dimitrowowi z kolei zapisano siedem asów i 32 uderzenia wygrywające.
Zwycięstwo nad aktualnie trzecim w rankingu ATP Dimitrowem to pierwsza w karierze Edmunda wygrana nad przeciwnikiem z czołowej "10" klasyfikacji singlistów. 23-latek z Beverley również po raz pierwszy awansował do półfinału turnieju wielkoszlemowego.
ZOBACZ WIDEO: Dawid Celt o cierpieniu Agnieszki Radwańskiej. "Każdy organizm ma swój kres"
Edmund jest szóstym Brytyjczykiem w półfinale Wielkiego Szlema w erze zawodowego tenisa (po Andym Murrayu, Timie Henmanie, Rogerze Taylorze, Johnie Lloydzie i Gregu Rusedskim). W 1/2 finału Australian Open wystąpi jako czwarty reprezentant Zjednoczonego Królestwa. Wcześniej dokonali tego Lloyd (w 1970 roku), Taylor (1970) i Murray (w latach 2010-13, 2015-16).
- To niesamowite uczucie. Czuję ogromne emocje i szczęście. Próbuję cieszyć się tą wyjątkową chwilą - mówił tuż po meczu Edmund, który półfinale, w czwartek, zagra z lepszym z pary Rafael Nadal - Marin Cilić.
Australian Open, Melbourne (Australia)
Wielki Szlem, kort twardy (Plexicushion), pula nagród 55 mln dolarów australijskich
wtorek, 23 stycznia
ćwierćfinał gry pojedynczej mężczyzn:
Kyle Edmund (Wielka Brytania) - Grigor Dimitrow (Bułgaria, 3) 6:4, 3:6, 6:3, 6:4
Oj Griguś ...........