WTA Tokio: Karolina Woźniacka w siódmym finale w sezonie, awans Anastazji Pawluczenkowej po dreszczowcu

PAP/EPA / WARREN TODA / Na zdjęciu: Karolina Woźniacka
PAP/EPA / WARREN TODA / Na zdjęciu: Karolina Woźniacka

Dunka Karolina Woźniacka rozbiła 6:2, 6:0 Hiszpankę Garbine Muguruzę i awansowała do finału turnieju WTA Premier na kortach twardych w Tokio.

W poprzednich rundach Karolina Woźniacka (WTA 6) była w niemałych opałach. Wróciła z 0:3 w III secie z Amerykanką Shelby Rogers, a w spotkaniu ze Słowaczką Dominiką Cibulkovą obroniła dwie piłki meczowe. Awans do finału Dunka wywalczyła w zgoła odmiennych okolicznościach. Rozbiła 6:2, 6:0 Garbine Muguruzę, która wcześniej oddała 10 gemów Portorykance Monice Puig i Francuzce Caroline Garcii.

W trwającym równo godzinę meczu Woźniacka wykorzystała sześć z siedmiu break pointów i zdobyła 24 z 32 punktów przy swoim pierwszym podaniu. Dunka posłała 16 kończących uderzeń przy 11 niewymuszonych błędach. Muguruzie naliczono dziewięć piłek wygranych bezpośrednio i 29 pomyłek.

Dla Hiszpanki był to pierwszy turniej w roli liderki rankingu. Została nią po US Open. Muguruza po raz czwarty zagrała w Toray Pan Pacific Open. Był to jej drugi półfinał w imprezie. Pierwszy osiągnęła w 2014 roku. W dwóch poprzednich sezonach dotarła do ćwierćfinału. Woźniacka wyrównała na 3-3 bilans meczów z Hiszpanką.

Anastazja Pawluczenkowa (WTA 23) pokonała 6:0, 6:7(4), 6:4 Andżelikę Kerber (WTA 14). Rosjanka mogła odnieść komfortowe zwycięstwo, bo wygrała pierwszych osiem gemów. Tymczasem mecz, który zapowiadał się na jednostronny, stał się dreszczowcem. Niemka z 0:6, 2:5 doprowadziła do III partii. W niej była liderka rankingu nie wykorzystała prowadzenia 3:0.

ZOBACZ WIDEO Jacek Kasprzyk: Trener De Giorgi nie widział swojej winy, tego mi zabrakło

W trwającym dwie godziny i osiem minut spotkaniu było 10 przełamań, z czego siedem dla Pawluczenkowej. Rosjanka posłała 57 kończących uderzeń przy 43 niewymuszonych błędach. Tenisistka z Moskwy po raz drugi w tym roku pokonała Kerber (w finale w Monterrey) i wyrównała na 5-5 bilans ich wszystkich meczów.

Pawluczenkowa powalczy o trzeci triumf w tym roku, po Monterrey i Rabacie. Będzie to jej pierwszy finał rangi Premier od października 2015 roku (Moskwa). Bilans jej wszystkich meczów o tytuł to 10-5.

Woźniacka osiągnęła siódmy finał w sezonie. W Dosze i Eastbourne przegrała z Karoliną Pliskovą, a w Dubaju i Toronto jej pogromczynią była Elina Switolina. W Miami Dunka uległa Johannie Koncie, a w Bastad nie sprostała Katerinie Siniakovej. Bilans wszystkich meczów o tytuł byłej liderki rankingu to 25-23. Po raz czwarty zagra w finale Toray Pan Pacific Open i powalczy o trzeci triumf (2010, 2016).

Dunka wygrała pięć z sześciu dotychczasowych meczów z Rosjanką. Po raz drugi zmierzą się w Tokio. W 2010 roku Woźniacka zwyciężyła 6:1, 6:2. Pawluczenkowa była górą w ich ostatnim spotkaniu, które odbyło się pięć lat temu w Cincinnati.

W sobotę odbył się finał gry podwójnej, w którym rozstawione z numerem czwartym Andreja Klepac i Maria Jose Martinez Sanchez pokonały 6:3, 6:2 Daria Gawriłowa i Darię Kasatkinę. Dla Hiszpanki to 18., a dla Słowenki piąty deblowy tytuł w głównym cyklu.

Toray Pan Pacific Open, Tokio (Japonia)
WTA Premier, kort twardy, pula nagród 1 mln dolarów
sobota, 23 września

półfinał gry pojedynczej:

Karolina Woźniacka (Dania, 3) - Garbine Muguruza (Hiszpania, 1) 6:2, 6:0
Anastazja Pawluczenkowa (Rosja) - Andżelika Kerber (Niemcy, 7) 6:0, 6:7(4), 6:4

finał gry podwójnej:

Andreja Klepac (Słowenia, 4) / Maria Jose Martinez Sanchez (Hiszpania, 4) - Daria Gawriłowa (Australia) / Daria Kasatkina (Rosja) 6:3, 6:2

Komentarze (44)
avatar
kaman
23.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szkoda, że droga krótka piłka, odwija i czyta z wypiekami moje komentarze, mimo, że mnie blokuje i zabiera mi możliwość odpowiedzenia na jej zarzuty. To się nazywa hipokryzja przez wielkie h. A Czytaj całość
avatar
Kilianowsky
23.09.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ale miazga Carolajn! KARAKAN kaman chyba biegunki po tym meczu dostanie.
Te liderki to pseudoliderki... śmiali się z Kerber a Muguruza i Pliskova wcale nie lepsze. Szkoda Kerberówny... byłby f
Czytaj całość
avatar
ex Buszek
23.09.2017
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Biedny Pao. 
avatar
Tom.
23.09.2017
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
CARO!!!! Do siedmiu razy sztuka! :P Jak tego finału nie wygrasz...to...będzie do ośmiu! :P
PS: Angie, szkoda :( 
Seb Glamour
23.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tym bardziej szkoda Domi....:(