Już w poprzednich swoich występach w tegorocznym Australian Open Carla Suarez Navarro pokazywała, że set otwarcia nie zawsze jest pokazem jej umiejętności. Łatwo przegrywała pierwsze partie pojedynków w II i IV rundzie, a w dwóch pozostałych cudem udawało jej się odrobić wcześnie poniesione straty. Ta reguła potwierdziła się i we wtorek - od początku meczu Hiszpanka miała duże problemy z serwisem.
Pierwsze podanie lądowało w korcie tylko raz na jakiś czas, a drugie było tylko pożywką dla świetnie returnującej Agnieszki Radwańskiej. Krakowianka automatycznie przejmowała inicjatywę w wymianie i od razu mogła wykluczyć z gry największą broń Suarez - bekhend. Długie krosy na tę stronę neutralizowały siłę uderzenia Hiszpanki i zmuszały do używania forhendu. Głębokie zagrania Polki uniemożliwiały 27-latce z Las Palmas wejście w swój rytm, stąd liczne pomyłki wynikające ze słabego ustawienia się do piłek.
Co istotne, Radwańska potrafiła w pełni wykorzystać taki stan rzeczy i w kwadrans prowadziła już 4:0. Odpowiedź Suarez nastąpiła - w gemie serwisowym udało jej się otworzyć rezultat po swojej stronie, a przy podaniu Polki po raz pierwszy nawiązała walkę. Całe te starania nie przyniosły większego skutku widocznego na tablicy wyników i po 28 minutach to czwarta rakieta była już o krok bliżej półfinału.
Radwańska też bez problemu otworzyła drugą partię. Przy podaniu Hiszpanki widać było, że przewaga istnieje w innych aspektach gry. Suarez udawało się utrzymać piłkę dłużej w korcie, ale każda wymiana i tak kończyła się punktem dla Polki. Pomimo, że wszystko szło po myśli krakowianki, ta prowadząc 2:0 cofnęła się za końcową linię i zaczęła grać na przerzut, co jest wręcz obowiązkowym scenariuszem w najważniejszych pojedynkach najlepszej polskiej tenisistki.
Wysoki procent trafionego pierwszego serwisu zdał się na nic, kiedy i tak kolejne piłki zagrane przez Polkę lądowały w okolicach środkach kortu. Ciągłe zmiany rytmu zniknęły, a jednostajność służyła Hiszpance. Po raz pierwszy przełamała przeciwniczkę, ale nie potwierdziła tego przy swoim podaniu. Przewaga znów znalazła się po stronie Radwańskiej (prowadziła 3:1) i za chwilę już od niej uciekła. Suarez po tasiemcowym gemie, pełnym długich i efektownych wymian, ale także break pointów dla krakowianki wyrównała wynik.
Siódmy gem był najlepszym, co mogło spotkać Polkę. Szybko zdobyła cztery punkty, zatrzymała mała seria przeciwniczki, a po tym udała się krótką, ale zasłużoną przerwę. Powrót do kontrolowanej ofensywy przyniosła krakowiance efekty też przy podaniu Suarez - upragnione przełamanie. Hiszpanka próbowała kontrataku, miała nawet break pointy powrotne, ale Radwańska je łatwo oddaliła i sama wykorzystała pierwszą piłkę meczową.
To piąty wielkoszlemowy półfinał Polki w karierze. O awans do drugiego finału zmierzy się z Sereną Williams, która w dwóch setach pokonała Marię Szarapową.
Australian Open, Melbourne (Australia)
Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród w singlu kobiet 15 mln dolarów australijskich
wtorek, 26 stycznia
ćwierćfinał gry pojedynczej:
Agnieszka Radwańska (Polska, 4) - Carla Suarez Navarro (Hiszpania, 10) 6:1, 6:3
Program i wyniki turnieju kobiet
Agnieszka Radwańska: To był jeden z moich najbardziej dramatycznych meczów
{"id":"","title":""}