Ci, którzy oczekiwali świetnego widowiska, z pewnością się nie zawiedli. W ćwierćfinale turnieju ATP w Brisbane Roger Federer i Grigor Dimitrow pokazali wspaniały tenis. Mecz był pełen urozmaiconych wymian i wspaniałych akcji z obu stron. Obaj postawili na atak i kiedy nadarzała się okazja, ruszali do siatki. Do niespodzianki jednak nie doszło. Bułgar wprawdzie pierwszy raz w czwartej konfrontacji wygrał seta ze Szwajcarem, ale to Federer zakończył spotkanie jako zwycięzca.
Pierwszą partię Federer wygrał 6:4, decydujące przełamanie uzyskując w dziesiątym gemie. W drugiej Dimitrow wyszedł na prowadzenie 5:2, ale Szwajcar wyrównał na 5:5. Ostatecznie o losach tej odsłony decydować musiał tie break, w którym Bułgar zwyciężył 7-4. Trzeciego seta lepiej rozpoczął Federer i już w piątym gemie wywalczył przełamanie. Dimitrow walczył dzielnie, w dziewiątym obronił trzy piłki meczowe, ale nie był w stanie odrobić strat. Broniący tytułu Federer był niemal bezbłędny przy własnym serwisie i triumfował w rozstrzygającej odsłonie 6:4.
- Spodziewałem się, że to będzie trudny i ekscytujący mecz. W drugim secie odrobiłem stratę, ale on zasłużył na zwycięstwo w tie breaku. Trzecia partia była bardzo wyrównana. Nie zakończyłem tego meczu w pięknym stylu, ale i tak jestem zadowolony. Grigor to wspaniały tenisista, który gra urozmaicony tenis. Przyszłość jest przed nim - powiedział 34-latek z Bazylei.
Federer, który w piątkowym pojedynku zapisał na swoim koncie siedem asów, trzy przełamania, 28 zagrań kończących i 26 niewymuszonych błędów, w półfinale zagra z Dominikiem Thiemem. - To jeden z najmocniej grających jednoręcznym bekhendem tenisistów na świecie. Trenowałem z nim w zeszłym roku w Szwajcarii i byłem pod wrażeniem - ocenił Maestro.
Thiem w piątek odniósł jedno z najbardziej wartościowych zwycięstw w karierze. 22-latek Austriak pokonał 2:6, 7:6(4), 6:4 13. tenisistę świata, Marina Cilicia. - To był dla mnie wielki test. Uważam, że zagrałem dobrze. W pierwszym secie zostałem przez niego zniszczony, ale wygrałem i jestem z tego powodu bardzo zadowolony - powiedział Thiem, dla którego to największe zwycięstwo od maja 2014 roku, kiedy w Madrycie ograł Stana Wawrinkę, wówczas trzeciego gracza globu.
Bardzo cenne i wartościowe zwycięstwo wywalczył również Bernard Tomic. Australijczyk w trzech setach wygrał z ósmym zawodnikiem świata, Keiem Nishikorim, odnosząc swoje siódme w karierze zwycięstwo nad rywalem z Top 10 rankingu ATP. - To był dla mnie bardzo ważny mecz i jestem zadowolony z poziomu, jaki zaprezentowałem. Kei w swojej niedługiej karierze osiągnął już niesamowite rzeczy, więc cieszę się, że pokonałem go. Na korcie czuję się bardzo pewnie. Ostatni rok, który zakończyłem w Top 20, dał mi zastrzyk energii - mówił reprezentant gospodarzy.
W 1/2 finału Tomic zmierzy się z zeszłorocznym finalistą Brisbane International, Milosem Raoniciem. Kanadyjczyk zatrzymał rewelację turnieju, Lucasa Pouille'a, wygrywając 6:4, 6:4. W ciągu 67 minut gry Raonić zaserwował 12 asów, po trafionym pierwszym podaniu zdobył 27 z 29 rozegranych punktów oraz wykorzystał trzy z ośmiu break pointów.
Brisbane International , Brisbane (Australia)
ATP World Tour 250, kort twardy, pula nagród 404,7 tys. dolarów
piątek, 7 stycznia
ćwierćfinał gry pojedynczej:
Roger Federer (Szwajcaria, 1) - Grigor Dimitrow (Bułgaria) 6:4, 6:7(3), 6:4
Milos Raonić (Kanada, 4) - Lucas Pouille (Francja) 6:4, 6:4
Dominic Thiem (Austria) - Marin Cilić (Chorwacja, 3) 2:6, 7:6(4), 6:4
Bernard Tomic (Australia) - Kei Nishikori (Japonia, 2) 6:3, 1:6, 6:3