Hubert Hurkacz, 1187. tenisista świata, w obecnym sezonie wcześniej dwa razy prezentował się w drabince głównej Challengera. W obu turniejach, które rozgrywane były w Polsce, przegrał już w meczach otwarcia, nie ugrywając ani jednego seta. 18-latek dostał dziką kartę również do zawodów organizowanych w Szczecinie i w I rundzie spotkał się z Tristanem Lamasine, notowanym na 212. pozycji.
Polski tenisista od początku spotkania imponował pewnością siebie i dobrze serwował - w sumie zanotował pięć asów. Choć Hurkacz stracił przewagę przełamania przy stanie 3:2, to chwilę później wygrał trzy gemy z rzędu i całego seta 6:3. Francuz natomiast grał w kratkę, przeplatając świetne zagrania zupełnie nieudanymi, co jeszcze bardziej nakręcało nastolatka. W drugiej partii naszemu reprezentantowi wystarczyło jedno przełamanie i po godzinie i 13 minutach osiągnął życiowy sukces, po raz pierwszy w karierze awansując do II rundy Challengera. W samej końcówce Hurkacz dostarczył swoim kibicom sporo nerwów, bowiem gdy podawał na mecz musiał bronić break pointa dla rywala.
Kolejnym rywalem Polaka będzie albo najwyżej rozstawiony w turnieju Pablo Carreno, albo Robin Kern z eliminacji.
- Zawsze, gdy jadę na turniej, liczę na zwycięstwo - powiedział po meczu Hurkacz. - Właśnie taki był plan i udało mi się. W tym roku nie zawsze grałem swój tenis, ale w końcu odzyskałem formę. W kolejnym pojedynku nie mam nic do stracenia, więc liczę na to, że zaprezentuję się z dobrej strony. Każdy mecz na poziomie Challengerów jest dla mnie łatwiejszy.
Paweł Ciaś również dostał od organizatorów szczecińskiej imprezy dziką kartę. 632. tenisista świata spotkał się w I rundzie z Andrea Arnaboldim. Polski zawodnik na początku spotkania popełniał sporo błędów i nie mógł poradzić sobie z regularną grą rywala, ale szybko opanował nerwy i odrobił straty ze stanu 1:4, na 4:4. Od tego momentu gra na korcie zrobiła się naprawdę wyrównana. 21-latek nie zraził się porażką w pierwszym secie 6:7 oraz stratą 1:3 w drugim.
Nasz reprezentant wygrał drugą odsłonę 6:4, a w decydującej partii odskoczył na 4:1. Wówczas Włoch poprosił o przerwę medyczną z powodu problemów z prawym udem. Doświadczony zawodnik wrócił na kort, ale to Ciaś rozdawał karty w końcówce i triumfował 6:7(2), 6:4, 6:3, wykorzystując piątego meczbola.
Warto dodać, że Arnaboldi miał spore problemy z zachowaniem nerwów na wodzy, wielokrotnie podważał decyzje sędziego, przez co został ukarany punktem na korzyść polskiego tenisisty. Po zakończeniu spotkania nie podał ręki sędziemu, a w trakcie doszczętnie połamał swoją rakietę.
W II rundzie Polak spotka się z Renzo Olivo, który sprawił sporą niespodziankę, eliminując z dalszej gry rozstawionego z numerem ósmym Alberta Montanesa.
Pekao Szczecin Open, Szczecin (Polska)
ATP Challenger Tour, kort ziemny, pula nagród 106,5 tys. euro
wtorek, 15 września
I runda gry pojedynczej:
Renzo Olivo (Argentyna) - Albert Montañés (Hiszpania, 8) 7:5, 4:6, 6:4
Hubert Hurkacz (Polska, WC) - Tristan Lamasine (Francja) 6:3, 6:3
Paweł Ciaś (Polska, WC) - Andrea Arnaboldi (Włochy) 6:7(2), 6:4, 6:3
A Ciaś jest na prawdę dobry, jeśli on t Czytaj całość