Serhij Stachowski dość niespodziewanie przegrał z Michałem Przysiężnym. - Tylko do pewnego momentu to było dobre spotkanie. W pewnej chwili przestałem grać dobrze i od tej chwili to był najgorszy mecz, jaki rozegrałem w swojej karierze w Pucharze Davisa - ocenił krytycznie Ukrainiec, który uległ Polakowi 6:7(5), 4:6, 4:6.
[ad=rectangle]
Polak potrzebował trzech setów do wygranej. Nie tylko dobrze serwował, ale także returnował, w kluczowych momentach był pewniejszy. Stachowski nie był jednak w stanie znaleźć konkretnego powodu swojej przegranej. - Trudno powiedzieć, co było tego powodem, bo w połowie drugiego seta straciłem koncentrację, chciałem w kluczowym momencie przełamać i od tej pory grałem zdecydowanie słabiej. Michał fantastycznie serwował, a ja spóźniałem się z forhendami, to zaważyło na wyniku - wyjaśnił Ukrainiec.
- Znam Michała, ale nie graliśmy jeszcze przeciwko sobie, trenowaliśmy razem, gdy mieliśmy 16-17 lat. Wiedziałem, czego się spodziewać, to ja nie mogłem zagrać na takim poziomie, na jakim powinienem. Wiem, że graliśmy kiedyś ze sobą, ale zupełnie nie pamiętam tego meczu, to było 13 lat temu - zaśmiał się Ukrainiec.
W sobotę zostanie rozegrany mecz gry podwójnej. Teoretycznie według planu na ten mecz mają wyjść Denis Mołczanow i Władysław Manafow. - Jestem gotowy do gry, wszystko zależy od kapitana. To nie byłby pierwszy raz, kiedy gram 15 setów w ciągu trzech dni. Każdy z nas jest przygotowany do rywalizacji w deblu, zdawaliśmy sobie sprawę, jak silnych deblistów ma polska drużyna - przyznał Stachowski.