Agnieszka Radwańska (WTA 5) pokonała Sabinę Lisicką (WTA 29) po raz drugi na przestrzeni tygodnia. W Montrealu zdobyła 14. tytuł, a Niemka jako jedyna urwała jej seta. Tym razem krakowianka była bezlitosna - wygrała 6:1, 6:1 po ledwie 52 minutach gry i wyszła na prowadzenie 3-2 w bilansie spotkań z finalistką ubiegłorocznego Wimbledonu. Rok temu właśnie w półfinale w All England Club Lisicka okazała się od Polki lepsza, choć przegrywała 0:3 w III secie. Radwańska po raz trzeci z rzędu awansowała w Cincinnati do ćwierćfinału. Dwa lata temu urwała dwa gemy Na Li, a w ubiegłym sezonie ponownie miała się zmierzyć z Chinką, ale oddała to spotkanie walkowerem, bo poleciała do Krakowa na pogrzeb dziadka Władysława.
[ad=rectangle]
W drugim gemie I seta Radwańska uzyskała przełamanie, po tym jak Lisicka popełniła podwójny błąd oraz zepsuła dwa forhendy. Po utrzymaniu podania na sucho Polka prowadziła 3:0. W czwartym gemie Niemka odparła dwa break pointy przy 15-40: pierwszego krosem forhendowym po dobiegnięciu do drop szota krakowianki, a drugiego pięknym forhendowym drop szotem. W szóstym gemie Lisicka z 0-30 wyszła na 40-30, posyłając dwa efektowne bekhendy po linii, ale kolejne trzy punkty padły łupem Radwańskiej. Niemka popełniła podwójny błąd, a podanie oddała wyrzucając bekhend. Seta Polka zakończyła gemem do 15, ostatni punkt zdobywając wygrywającym serwisem.
W pierwszym gemie II seta Lisicka od 15-40 zdobyła trzy punkty, po czym popełniła podwójny błąd, zepsuła drop szota oraz przestrzeliła bekhend. W trzecim gemie Niemka zrobiła dwa podwójne błędy i ponownie oddała podanie. Radwańska popisała się dwoma genialnymi minięciami (bekhend po linii i forhend po krosie) i, utrzymując serwis do 15, podwyższyła na 4:0. W piątym gemie Lisicka utraciła podanie kompletnie nieudanym drop szotem. W szóstym gemie Radwańska w jednej z wymian popisała się zagraniem piłki pomiędzy nogami (tzw. hot dog), ale punkt ten padł przy siatce łupem Niemki. Krakowianka utraciła serwis pakując forhend w siatkę. W siódmym gemie Polka uzyskała trzy piłki meczowe. Pierwszą Lisicka obroniła asem, ale przy drugiej przestrzeliła forhend.
W całym spotkaniu Radwańska straciła tylko dziewięć punktów w swoich gemach serwisowych. Przy drugim podaniu rywalki zdobyła 20 z 25 punktów. Krakowianka wykorzystała sześć z 11 break pointów. W sumie jej łupem padło 56 z 82 rozegranych piłek. Polka zapisała na swoje konto osiem kończących uderzeń i siedem niewymuszonych błędów. Rozregulowanej Lisickiej naliczono 14 piłek wygranych bezpośrednio i 37 błędów własnych.
Radwańska zaimponowała spokojem i precyzją. Operowała głęboką piłką zmuszając Lisicką do biegania od narożnika do narożnika, ale nie stroniła też od drop szotów. Zmuszana do biegania do przodu Niemka kompletnie nie potrafiła odnaleźć rytmu i psuła najprostsze piłki. Na niektóre krótkie piłki krakowianki Lisicka potrafiła skutecznie odpowiedzieć, ale w przekroju całego spotkania nie miała armat, aby przeciwstawić się siejącej spustoszenie taktyczno-techniczną maestrią Polce. Serwis zdecydowanie nie był sprzymierzeńcem finalistki Wimbledonu 2013. W czwartek popełniła siedem podwójnych błędów, a w sumie w trzech spotkaniach w tym tygodniu zrobiła ich 35.
Radwańska wygrała siódmy mecz z rzędu, a bilans jej wszystkich tegorocznych potyczek to teraz 42-14. Awansowała ona do 10. ćwierćfinału w sezonie. O siódmy półfinał (po Australian Open, Ad-Dausze, Indian Wells, Katowicach, Madrycie i Montrealu) zmierzy się z Karoliną Woźniacką. Mecz ten odbędzie się w piątek jako trzeci w kolejności na Grandstandzie (na tym samym korcie odbyły się spotkania krakowianki z Kurumi Narą i Lisicką) nie wcześniej niż o godz. 21:00 czasu polskiego.
Western & Southern Open, Cincinnati (USA)
WTA Premier 5, kort twardy, pula nagród 2,567 mln dolarów
czwartek, 14 sierpnia
III runda gry pojedynczej:
Agnieszka Radwańska (Polska, 4) - Sabina Lisicka (Niemcy) 6:1, 6:1