Kapitan reprezentacji Chorwacji: Jestem dumny z mojej drużyny

Mate Pavić i Marin Draganja nie sprostali polskiej parze i losy meczu Polska - Chorwacja rozgrywanego w Warszawie rozstrzygną się w niedzielę.

Mate Pavić i Marin Draganja po wyrównanej pięciosetowej batalii nie sprostali Mariuszowi Fyrstenbergowi i Marcinowi Matkowskiemu. Polacy po pierwszym dniu przegrywali 0-2 i cała nadzieja była w deblistach, by przedłużyć nadzieję na awans do baraży o Grupę Światową.

Młody chorwacki duet grał bez kompleksów przed bardziej doświadczoną parą, obaj zawodnicy dobrze serwowali i sprawili sporo problemów rywalom. - To był dobry mecz dla obu drużyn. Mieliśmy lepszy start i więcej szans w pierwszych setach. Tak naprawdę o wyniku zadecydowały dwa punkty przy stanie 4:4 w IV secie. Mieliśmy dwie szanse na przełamanie, ale nie wykorzystaliśmy ich. Polacy od tego momentu zaczęli grać lepiej. Kibice byli za nimi i to im pomogło. Jestem dumny z mojej drużyny, debliści zagrali świetny mecz - powiedział Zeljko Krajan.

Po spotkaniu Matkowski zapewnił kibiców, że zrobią wszystko, żeby odnieść dwa zwycięstwa w niedzielę. - Nie przegraliśmy prowadząc 2:1 i teraz też się to nie zmieni, nie przegramy - zapewnił kapitan chorwackiej ekipy.

Fryzura Marina Draganji nasuwa skojarzenia z Gustavo Kuertenem. Chorwacki zawodnik nie stara się upodobnić do Brazylijczyka, nie należy on także do jego tenisowych wzorców. - Takie po prostu mam włosy, rosną do góry i inaczej nie da się ich ułożyć - zapewnił.

W niedzielę jako pierwsi na kort wyjdą Marin Cilić oraz Jerzy Janowicz, a następnie Michał Przysiężny zmierzy się z Borną Coriciem. Ewentualnych zmian kapitanowie mogą dokonać na godzinę przed meczem.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Komentarze (0)