WTA Stanford: Radwańska po raz czwarty lepsza od Schiavone, Polka w ćwierćfinale

Agnieszka Radwańska pokonała Francescę Schiavone 6:4, 6:3 i awansowała do ćwierćfinału turnieju WTA w Stanford. Kolejną rywalką Polki będzie Varvara Lepchenko.

Agnieszka Radwańska (WTA 4) odniosła nad Francescą Schiavone (WTA 59) czwarte z rzędu zwycięstwo (trzy w 2011 roku) i wyrównała na 4-4 stan meczów z mistrzynią Rolanda Garrosa sprzed trzech lat. Polka wygrała 34. spotkanie w sezonie w głównym cyklu (bilans 34-10). Dla krakowianki to pierwszy turniej od czasu Wimbledonu, z którego w półfinale wyeliminowała ją Sabina Lisicka. O swój drugi półfinał w Stanford (2010) Radwańska zagra z Varvarą Lepchenko (WTA 40), z którą wygrała wszystkie trzy dotychczasowe spotkania.

Najsłabszym elementem w grze Polki był serwis, za to techniczno-taktyczna strona jej tenisa funkcjonowała bez zarzutu. W I secie przytrafił się jej głębszy kryzys, gdy od 5:1 i 40-15 oddała trzy kolejne gemy, ale w porę go zażegnała, z pomocą rywalki. Z serwisem bakier była również Schiavone, która kilka razy oddawała podanie robiąc podwójny błąd (w sumie miała ich na swoim koncie pięć), w tym na zakończenie I partii. Cztery pierwsze gemy II seta kończyły się przełamaniem, ale później kontrolę nad wydarzeniami na korcie przejęła Radwańska, która w piątym gemie jeszcze musiała obronić break pointa, ale po podwyższeniu na 4:2 uspokoiła grę. W trwającym 84 minuty spotkaniu Polka sześć razy przełamała rywalkę, sama oddając podanie cztery razy. Kopalnią punktów dla krakowianki był drugi serwis Włoszki, przy którym zdobyła zdobyła 23 z 32 punktów

Radwańska przełamała Schiavone już w drugim gemie. Włoszka z 15-40 doprowadziła do równowagi, po czym popełniła dwa proste forhendowe błędy. Po chwili Polka od 15-30 zdobyła trzy punkty, na koniec serwując asa, i objęła prowadzenie 3:0. W szóstym gemie krakowianka popisała się lobem forhendowym, a błąd rywalki przy siatce dał jej break pointa. Radwańska podwyższyła na 5:1 efektownym returnem bekhendowym po linii. Błąd z returnu Schiavone dał Polce dwie piłki setowe w siódmym gemie. Pierwszą czwarta rakieta świata zmarnowała psując forhend, przy drugiej do jej drop szota dobiegła Włoszka i skończyła wymianę forhendem. Kolejne dwa punkty również padły łupem mistrzyni Rolanda Garrosa 2010, która odrobiła część strat pięknym bekhendowym wolejem. Schiavone złapała wiatr w żagle i zaliczyła drugie przełamanie w dziewiątym gemie, ale po chwili się pogubiła i oddała podanie, przy setbolu dla Radwańskiej popełniając podwójny błąd.

Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!

Schiavone w gemie otwarcia II seta zagrała precyzyjnego loba, a bekhendowy stop wolej dał jej przełamanie. W długim drugim gemie (16 piłek) Włoszka obroniła jednego break pointa kapitalnym bekhendowym wolejem z odwrotnej pozycji, ale przy drugim popełniła podwójny błąd. Serwując przy 1:1 Radwańska od 0-30 zdobyła dwa punkty, odwrotnym krosem forhendowym i wspaniałym drop szotem bekhendowym z połowy kortu. Schiavone jednak pokazała klasę i dwa wyśmienite forhendy (drop szot oraz lob w odpowiedzi na akcję serwis-wolej Radwańskiej) dały jej po raz kolejny przewagę przełamania. Po chwili 33-latka z Mediolanu oddała podanie na sucho, wyrzucając prosty bekhend oraz forhend, a na koniec robiąc podwójny błąd.

Jako pierwsza w tej partii serwis utrzymała Polka, która w piątym gemie obroniła break pointa wyrzucającym serwisem na bekhend rywalki. Kolejnym przełamaniem zdobytym długim wolejem bekhendowym wymuszającym błąd krakowianka podwyższyła na 4:2. W siódmym gemie Radwańska od 0-30 zdobyła cztery punkty - dwa za pomocą szybkich akcji serwis-forhend, jeden wymianę na małe pola rozstrzygając na swoją korzyść sprytnym krótkim krosem bekhendowym, a na koniec posłała wygrywający serwis. Schiavone poprawiła rezultat na 3:5, wracając z 15-30, ale Polka na więcej jej nie pozwoliła. Bekhendowym odegraniem w odpowiedzi na defensywnego woleja rywalki, krakowianka wypracowała sobie dwie piłki setowe w dziewiątym gemie i wykorzystała już pierwszą, po dobrym serwisie wieńcząc spotkanie smeczem.

- To był ciężki mecz - powiedziała Radwańska. To moje pierwsze spotkanie na korcie twardym, warunki są tutaj również ciężkie - piłki naprawdę latają. Serwis nie był w tym meczu kluczem, obie z nim walczyłyśmy, musiałam więc znaleźć sposób, by wygrać dzisiaj bez serwisu. Ciężko się również mierzyć z kimś, kto gra w zupełnie inny sposób niż większość dziewczyn - dużo spinu, jednoręczny bekhend, slajs - mało komfortowo się gra przeciwko takiemu tenisowi. Zawsze fajnie jest mierzyć się z Francescę, jednak w kilku pierwszych meczach walczyłam, by przyzwyczaić się do jej gry.

Bank of the West Classic, Stanford (USA)
WTA Premier, kort twardy, pula nagród 795 tys. dol.
środa, 24 lipca

II runda gry pojedynczej
:

Agnieszka Radwańska (Polska, 1) - Francesca Schiavone (Włochy) 6:4, 6:3

Źródło artykułu: