ATP Auckland: Ferrer przetrwał nawałnicę Kohlschreibera, tytuł dla Hiszpana

W finałowym pojedynku turnieju ATP w Auckland nie było niespodzianki. Mimo iż Philipp Kohlschreiber rzucił na szalę wszystko, co miał najlepsze, nie wystarczyło to do pokonania Davida Ferrera.

Przed rozpoczęciem spotkania wiadomo było, że w przypadku zwycięstwa David Ferrer zapisze się na stałe w historii turnieju w Auckland. Hiszpan stanął bowiem przed szansą na trzeci z rzędu tytuł - co w historii tej imprezy nikomu się nie udało oraz o zrównanie się na historycznej liście zwycięzców zawodów ze słynnym Royem Emersonem, który zmagania w Auckland wygrał czterokrotnie.

Ferrer nie zawiódł i pokonał Philippa Kohlschreibera 7:6(5), 6:1. Lecz nie można powiedzieć, że ten triumf przyszedł mu łatwo. Wręcz przeciwnie, Niemiec postawił bardzo trudne warunki i przez bardzo długi okres trwania tego meczu walczył z wyżej klasyfikowanym rywalem jak równy z równym.

Początek finału należał do Kohlschreibera. Niemiec wyśmienicie wytrzymał długie wymiany z głębi kortu, które narzucał mu Ferrer. Trybuny kortu centralnego oniemiały, kiedy w trzecim gemie niemiecki tenisista przełamał serwis swojego oponenta. Nic nie wskazywało na to, że sytuacja na placu gry ulegnie zmianie, ponieważ Kohlschreiber z łatwością kontrolował grę, wygrywając większość wymian, a także bezproblemowo utrzymując własne podanie. Hiszpanowi udało się odrobić stratę w gemie numer osiem, popisując się przy break poincie kończącym returnem.

Gdy wydawało się, że tenisista z Walencji opanował sytuację na korcie nagle znów został przełamany. Kohlschreiber prowadząc 5-4 i serwując na seta po raz kolejny oddał własny serwis, w międzyczasie nie wykorzystując piłki setowej. Doszło do tie breaka, w którym inicjatywa należała do hiszpańskiego gracza. "Ferru" objął prowadzenie 4-1, a następnie przy 6-3 miał trzy setbole. Pierwszego i drugiego Niemiec obronił, ale przy trzecim posłał return w aut.

Druga partia to totalna dominacja piątego tenisisty świata. Niemiecki zawodnik nie mógł się otrząsnąć po przegranej w dramatycznych okolicznościach pierwszej odsłonie i już w trzecim gemie dał się przełamać. W gemie piątym Ferrer odebrał serwis przeciwnikowi po raz kolejny, a w siódmym wywalczył sobie meczbola przy podaniu niemieckiego tenisisty. Przy piłce meczowej Kolhschreiber popsuł woleja, co oznaczało, że po niespełna 80 minutach walki, Ferrer mógł zacząć świętować trzeci triumf z rzędu, a czwarty w karierze w turnieju Heineken Open.

- Jestem niezwykle szczęśliwy. To fantastyczne uczucie zwyciężyć choć raz w turnieju ATP, a wygranie jednej imprezy aż cztery razy, czego dokonałem, to coś niesamowitego - stwierdził zadowolony Hiszpan.

- Myślę, że dla przebiegu całego meczu kluczowy był pierwszy set. On zasłużył na wygranie tej partii, doskonale serwował, dobrze grał w wymianach, ale nie wykorzystał swojej szansy. Ja próbowałem walczyć o każdy punkt i to mi się opłaciło. Doprowadziłem do tie breaka, w którym byłem lepszy.

- To dla mnie wielkie wyróżnienie, że zrównałem się pod względem liczby zwycięstw w tym turnieju z taką legendą jak Roy Emerson. Cieszę się tym triumfem, ale już jutro jadę do Melbourne, aby dalej trenować - dodał na zakończenie czterokrotny triumfator tej imprezy.

Kohlschreiber mimo porażki nie wyglądał na rozczarowanego. - Zacząłem mecz bardzo dobrze, w pierwszej partii wzniosłem się na swój najwyższy poziom. Dwukrotnie przełamałem jego serwis i miałem wielką okazję na wygranie tego seta. Druga partia to doskonały przykład jak ciężko gra się przeciwko niemu, nie dał mi żadnych szans, grał świetnie, wspaniale returnował, do wszystkiego dobiegał, po prostu był dla mnie za dobry. Ogólnie rzecz biorąc, czas spędzony tu w Auckland był dla mnie wspaniały, w końcu nie co tydzień gra się w finale - analizował niemiecki gracz.

- Turniej jest świetny, uwielbiam tu występować. Jest tylko jeden problem: On (Ferrer) co roku tu gra - zażartował na koniec tegoroczny finalista.

Na co Hiszpan odpowiedział słowami: - Przepraszam, Philipp, ale jeżeli nie będę miał kontuzji to wrócę tu także w przyszłym sezonie - wzbudzając tym samym aplauz licznie zgromadzonej publiczności.

Ferrer od trzech sezonów pozostaje niepokonany w Auckland. Sobotni tytuł jest dla niego 19. w karierze, a ósmym uzyskanym na nawierzchni twardej.

Dla Kohlschreibera był to drugi finał w turnieju Heineken Open. Porzednio w 2008 roku okazał się najlepszy w całej imprezie, w finale pokonując Hiszpana Juana Carlosa Ferrero. Za drugie miejsce w tegorocznej edycji, niemiecki tenisista zainkasuje 150 punktów do rankingu ATP, a także ponad 41 tysięcy dolarów premii.

Heineken Open, Auckland (Nowa Zelandia)
ATP World Tour 250, kort twardy (Plexicushion), pula nagród 433,4 tys. dolarów
sobota, 12 stycznia

finał gry pojedynczej:

David Ferrer (Hiszpania, 1) - Philipp Kohlschreiber (Niemcy, 2) 7:6(5), 6:1

Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!

Komentarze (6)
sniQ
12.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ferrer - niekwestionowany Król Auckland 
quai
12.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szkoda Kohlschreibera. Pierwszego seta miał na wyciągnięcie ręki. Znów solidność Ferrera okazała się lepsza od maestrii Niemca. 
S e t h
12.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Super! Oby tylko Ferru był w podobnej formie podczas AO.
Rozlosowana drabinka wskazuje na półfinał z Djokovicem.
Może teoretycznie łatwiejszy byłby dla Ferru Murray, bo z nim ma najmniej niekor
Czytaj całość
avatar
qasta
12.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
cieszę się z wygranej Ferrera - facet wyrównał rekord turnieju, pobił swój, zapisał się w historii (przynajmniej tego turnieju złotymi zgłoskami). Zasłużył na to. Nie jest moim ulubieńcem, nie Czytaj całość
avatar
vamos
12.01.2013
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Jest forma przed AO. Przy takim losowaniu będzie półfinał.