(Około)Tenisowy przegląd sezonu: Pyrrusowe zwycięstwo króla Rogera

Wimbledoński triumf rozbudził apetyt Rogera Federera na olimpijskie złoto. Utytułowany Szwajcar po zaciętym boju z Juanem Martinem del Potro awansował do finału. Zapłacił jednak za to ogromną cenę.

Igrzyska w Londynie były dla Rogera Federera imprezą docelową, gdyż liczący sobie już 30 lat Szwajcar nie mógł wcześniej cieszyć się z olimpijskiego krążka. W Pekinie zdobył co prawda złoty medal w deblu, wraz ze swoim rodakiem Stanislasem Wawrinką, jednak posiadaczowi 17 wielkoszlemowych tytułów w grze pojedynczej zależało, aby właśnie w tej konkurencji sięgnąć także po najwyższy laur i tym samym zapisać się w annałach białego sportu jako zdobywa Karierowego Złotego Wielkiego Szlema. Magik z Bazylei dołączyłby wówczas do Rafaela Nadala i Andre Agasiego, którzy jako jedyni mogą w Erze Otwartej pochwalić się takim osiągnięciem.

Tegoroczne igrzyska Federer rozpoczął od trzysetowego zwycięstwa nad starym znajomym z wimbledońskich trawników, leworęcznym Kolumbijczykiem Alejandro Fallą, który dwa lata wcześniej był o krok od wyrzucenia Szwajcara ze świątyni tenisa już w I rundzie. Następne mecze, z Julienem Benneteau i Denisem Istominem, Maestro wygrał już bardzo pewnie, by w ćwierćfinale odprawić również w dwóch partiach najlepszego z Amerykanów, Johna Isnera.

Roger Federer mógł zostać w Londynie trzecim tenisistą w Erze Otwartej, który skompletował Karierowego Złotego Wielkiego Szlema
Roger Federer mógł zostać w Londynie trzecim tenisistą w Erze Otwartej, który skompletował Karierowego Złotego Wielkiego Szlema

Tenisista z Bazylei po 12 latach zameldował się w olimpijskim półfinale, w którym przyszło mu się zmierzyć z Juanem Martínem del Potro. Pochodzący z Tandil zawodnik, podobnie jak Federer, stracił we wcześniejszych pojedynkach zaledwie seta, odprawiając kolejno: Ivana Dodiga, Andreasa Seppiego, Gillesa Simona oraz Keia Nishikoriego. 23-letni Argentyńczyk ograł co prawda Szwajcara podczas US Open oraz turnieju Masters w 2009 roku, ale pięć wcześniejszych spotkań obecnego sezonu rozstrzygnął na swoją korzyść ówczesny lider rankingu. On też był wyraźnym faworytem do awansu do strefy medalowej.

Kluczem do zwycięstwa w pojedynku Federera z Del Potro był serwis. Odebranie podania rywalowi dawało znaczną przewagę, którą na wimbledońskich trawnikach można było łatwo wykorzystać, jeśli tylko zachowało się odpowiednią koncentrację oraz precyzję. Jako pierwszy moment słabości przeciwnika zamienił niespodziewanie na przełamanie wieżowiec z Tandil, ruszając do ataku w ósmym gemie. Szwajcar nie popisał się przy smeczu, a po chwili stracił serwis, by kilka minut później przegrać także premierową odsłonę.

W drugiej partii obaj tenisiści bacznie pilnowali własnego serwisu, mając w pełni świadomość, że minimalny błąd może zadecydować o losach tej części meczu a nawet całego spotkania. Doszło więc do tie breaku, w którym do pięciu zwyciężył utytułowany reprezentant Szwajcarii, doprowadzając tym samym do remisu w setach.

Juan Martin del Potro po czterech i pół godzinach walki uległ Rogerowi Federerowi, ale w meczu o brąz okazał się lepszy od Novaka Djokovicia
Juan Martin del Potro po czterech i pół godzinach walki uległ Rogerowi Federerowi, ale w meczu o brąz okazał się lepszy od Novaka Djokovicia

Losy olimpijskiego medalu rozstrzygnęły się zatem w trzeciej partii, do której obaj tenisiści przystąpili niezwykle skoncentrowani. Szczególnie uważać musiał podający jako drugi Federer, gdyż jeśli po 12 gemach na świetlanej tablicy pojawiłby się remis, to w dalszym ciągu zmuszony byłby on gonić wynik w przypadku wcześniejszego utrzymania podania przez Del Potro. W turnieju olimpijskim bowiem nie ma w decydującym secie tie breaka.

Taka sytuacja miała wcześniej miejsce podczas meczu II rundy pomiędzy Jo-Wilfriedem Tsongą a Milosem Raoniciem, kiedy to Francuz zapisał ostatecznie na swoje konto całe spotkanie, zwyciężając w trzeciej odsłonie 25:23! Decydujący set tego starcia był najdłuższym rozegranym w historii tenisa na igrzyskach olimpijskich.

Podobnie było w przypadku półfinałowego pojedynku Szwajcara z Argentyńczykiem, choć Federer mógł postarać się o zwycięstwo znacznie wcześniej, po tym jak w 19. gemie decydującej partii przełamał podanie del Potro. Tenisista z Tandil nie dawał jednak za wygraną, ruszył do przodu i błyskawicznie doprowadził do remisu!

Gra przedłużała się, obaj panowie odczuwali coraz większe zmęczenie, lecz żaden z nich ani myślał o jakimkolwiek odpuszczeniu meczu. Cóż bowiem może być dla sportowca cenniejszego niż olimpijski medal, dający jego posiadaczowi splendor we własnym kraju? Przy remisie po 14 do akcji znów wkroczył mistrz z Bazylei, ale tym razem triumfator US Open 2009 zdołał wyjść ze stanu 0-40, wygrywając pięć kolejnych punktów! Wreszcie, kiedy ku końcowi zbliżał się już 18. kwadrans gry, Federer dopiął swego, zdobywając w 35. gemie kluczowego breaka, a po chwili pewnie serwując po swój pierwszy olimpijski medal w grze pojedynczej.

Po meczu Szwajcar nie szczędził pochwał Argentyńczykowi. - Juan Martin spisał się znakomicie, jest mi bardzo przykro za niego, ale może być z siebie naprawdę bardzo dummy. Nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek rozegrał takie długie, trzysetowe spotkanie - wyznał lider rankingu.

Utytułowany Szwajcar nie doczekał się jednak olimpijskiego triumfu. Półfinałowe zwycięstwo 3:6, 7:6(5), 19:17 nad Del Potro odcisnęło na nim zbyt duże piętno, co walnie przyczyniło się do gładkiej porażki w meczu o złoty medal z Andym Murrayem. Reprezentant gospodarzy, wielokrotnie pokonywany przed Federera podczas wielkoszlemowym turniejów, triumfował po jednostronnym pojedynku 6:2, 6:1, 6:4, otwierając sobie tym samym drogę do kolejnych sukcesów.

Andy Murray w pełni wykorzystał zmęczenie Rogera Federera i sięgnął po upragnione olimpijskie złoto
Andy Murray w pełni wykorzystał zmęczenie Rogera Federera i sięgnął po upragnione olimpijskie złoto
Źródło artykułu: