Maria Szarapowa (WTA 2) pokonała Na Li (WTA 8) po raz trzeci w sezonie i podwyższyła bilans ich spotkań na 8-4. Chinka cztery razy była lepsza od Rosjanki w ubiegłym sezonie. Była liderka rankingu wygrała 56. mecz w sezonie (bilans 56-9) i osiągnęła ósmy tegoroczny finał - triumfowała na kortach ziemnych w Stuttgarcie, Rzymie i Rolandzie Garrosie (dzięki temu skompletowała osobistego Wielkiego Szlema), a przegrała decydujące mecze w Australian Open, Indian Wells i Miami oraz na igrzyskach olimpijskich. Li sezon zasadniczy kończy z czterema finałami na koncie (tytuł zdobyła w Cincinnati), ale podobnie jak Szarapowa zagra pod koniec października w Mistrzostwach WTA.
W gemie otwarcia I seta Szarapowa obroniła trzy break pointy i asem otworzyła wynik meczu. W trzecim gemie Rosjance przydarzyła się mała katastrofa serwisowa - popełniając trzy podwójne błędy z rzędu łatwo dała się przełamać. Li w czwartym gemie również przytrafiły się trzy takie serwisowe pomyłki (tyle, że nie z rzędu), lecz po rozegraniu 16 piłek (ponad 12 minut walki), broniąc po drodze dwóch break pointów, reprezentantka gospodarzy wyszła na 3:1. Szarapowa odrobiła stratę w szóstym gemie, a w siódmym utrzymała podanie na sucho. W ósmym gemie Li odparła break pointa krosem bekhendowym, a w dziewiątym (ponownie 16 piłek) Rosjanka po zaserwowaniu asa miała 40-0. Cztery kolejne punkty zgarnęła jednak Chinka, której return forhendowy dał szansę na przełamanie. Była liderka rankingu odparła w sumie dwa break pointy i posyłając w końcówce dwa wygrywające serwisy prowadziła 5:4. W 10. gemie Li obroniła pierwszego setbola akcją serwis + smecz, by następnie wyrzucić dwie piłki.
W II secie gra Chinki kompletnie się załamała - zdobyła w nim tylko dziewięć punktów i zanotowała dwa kończące uderzenia (w I partii miała ich 12). W całym meczu naliczono jej 30 niewymuszonych błędów Szarapowa w I secie popełniła 19 błędów własnych, a w II tylko trzy. W trwającym jedną godzinę i 41 minut spotkaniu Rosjanka (miała osiem kończących uderzeń) obroniła pięć z sześciu break pointów, a sama wykorzystała pięć z dziewięciu szans na przełamanie podania Chinki. Była liderka rankingu po raz trzeci wystąpiła w Pekinie w półfinale, a do finału awansowała po raz pierwszy.
- To był naprawdę wysokiej jakości I set z paroma wzlotami i upadkami - ona oczywiście w nim prowadziła, ale ja wróciłam - powiedziała Szarapowa, która od stanu 1:3 w I partii wygrała 11 z 12 gemów. - Było kilka kluczowych momentów w tym secie - przełamanie jej w ostatnim gemie było bardzo ważne, by wejść z rozmachem w II seta i utrzymać to. Rosjanka w I rundzie pokonała Simonę Halep 7:5, 7:5, a w czterech kolejnych meczach straciła tylko 10 gemów. - Przystąpiłam do tego turnieju po Tokio, gdzie nie grałam wyjątkowo dobrze - stwierdziła. - Naprawdę chciałam dobrze wypaść i dojść do finału, ponieważ nigdy jeszcze tutaj w nim nie byłam. Grałam tutaj kilka razy, ale w zeszłym roku musiałam opuścić tę imprezę z powodu kontuzji. Miałam nadzieję, że od I rundy będę się poprawiała - czuję, że w miarę trwania turnieju grałam i poruszałam się coraz lepiej.
Wiktoria Azarenka podwyższyła bilans spotkań z Marion Bartoli (WTA 10) na 9-3 i wygrała 61. mecz w sezonie (bilans 61-8) zostając samodzielną liderką (60 zwycięstw odniosła Andżelika Kerber). Białorusinka w niedzielę, tak jak Szarapowa, wystąpi w ósmym finale w roku - sezon rozpoczęła od wygrania pierwszych 26 meczów triumfując w Sydney, Australian Open, Dausze i Indian Wells, a później zaliczyła jeszcze finały w Stuttgarcie, Madrycie i US Open. Dla Bartoli był to szósty półfinał w roku - w meczu o tytuł zagrała w Paryżu (hala) i Carlsbad.
Po obustronnych przełamaniach na otwarcie I seta, w kolejnych gemach obie tenisistki bez kłopotów utrzymywały podanie. Trzy ostatnie gemy kończyły się po grze na przewagi - w ósmym break pointa obroniła Bartoli, w dziewiątym (14 rozegranych piłek) sama miała szansę na przełamanie, ale Azarenka obroniła się asem. W złożonym z 10 piłek 10 gemie Francuzka nie wykorzystała trzech szans na przełamanie i przy piłce setowej dla liderki rankingu popełniła podwójny błąd.
W II secie Białorusinka odskoczyła na 5:1, ale dzięki ambitnej postawie Francuzki doszło do ciekawej końcówki. W siódmym gemie (14 rozegranych piłek) finalistka Wimbledonu 2007 popisała się kilkoma wspaniałymi returnami i po obronie piłki meczowej zaliczyła przełamanie. Bartoli nie potrafiła jednak kończyć swoich gemów - szóstego przegrała, choć prowadziła 40-0, a w ósmym od 40-15 straciła cztery punkty wyrzucając dwa bekhendy. W trwającym 94 minuty spotkaniu Azarenka zapisała na swoje konto 34 kończące uderzenia i popełniła tylko 19 niewymuszonych błędów. Obie tenisistki wypracowały sobie po siedem szans na przełamanie - Białorusinka wykorzystała sześć z nich, a Francuzka trzy.
Szarapowa w niedzielę zagra o 28. tytuł w karierze (bilans finałów 27-17). Dla Azarenki będzie to 24. finał i szansa na 13. tytuł. Bilans spotkań obu tenisistek to 6-4 dla Białorusinki. Po raz szósty zagrają ze sobą w finale i tylko w jednym lepsza była Rosjanka - w tym sezonie w Stuttgarcie. W 2012 roku mierzyły się jeszcze w finałach Australian Open i w Indian Wells (Azarenka straciła w nich łącznie osiem gemów) oraz w półfinale US Open, gdy Białorusinka była górą w trzech setach. Szarapowa jedyne zwycięstwa na korcie twardym nad urodzoną w Mińsku rywalką odniosła w 2009 roku w Los Angeles i właśnie w Pekinie - oba po trzysetowych bataliach. Obie tenisistki nie mogły liczyć na przywilej wolnego losu w I rundzie - rozegrały po pięć meczów i żadna z nich nie straciła seta.