ATP Delray Beach: Roddick zmarnował piłki meczowe, Isner pokonał Tomicia

Andy Roddick (ATP 30) zmarnował w II partii trzy piłki meczowe i przegrał z Kevinem Andersonem (ATP 36) w ćwierćfinale turnieju w Delray Beach. Do półfinału pewnie awansował rozstawiony z numerem pierwszym John Isner (ATP 11).

Przebieg pierwszych dwóch setów nie wskazywał na takie zakończenie. W premierowej odsłonie Roddick doskonale serwował (73 procent trafionego pierwszego podania) i nie dał Andersonowi żadnej szansy na przełamanie. Afrykanin nie wywalczył nawet równowagi przy serwisie Amerykanina. Były lider rankingu za to dwukrotnie wygrał gema przy podaniu przeciwnika i całą partię w stosunku 6:2.

W II secie obaj zawodnicy z żelazną konsekwencją pilnowali własnych gemów serwisowych. Szczególnie Anderson, który, podobnie jak Amerykanin w I partii, był przy swoim podaniu niezagrożony. W emocjonującym tie breaku mistrz US Open z 2003 roku nie wykorzystał najpierw dwóch piłek meczowych przy stanie 6-5 i 8-7 i serwisie Andersona, zaś prowadząc 9-8 miał szansę przy własnym podaniu. Tenisista z Johannesburga zdołał ostatecznie się obronić i wygrać dogrywkę 11-9.

III partia przebiegała już pod dyktando Andersona, który przełamał rywala w gemie otwarcia. Mimo kłopotów w czwartym gemie (Afrykanin oddał podanie przy stanie 2:1), zdołał on jeszcze raz wywalczyć breaka i wygrać partię 6:4.

- Grałem wystarczając dobrze, by dziś wygrać, jednak słaby serwis mi to uniemożliwił. Przez cały tydzień podawałem przeciętnie i dziś się to zemściło. Wiele poprawiłem od startu w Memphis: return, forhend, poruszanie się. Serwis jednak zawodził, choć jestem pewien, że wróci jeszcze do normy - mówił po meczu Amerykanin.

Półfinałowym rywalem Andersona będzie John Isner, który wyeliminował w dwóch setach Bernarda Tomicia (ATP 37). Młody Australijczyk nie był w stanie znaleźć lekarstwa na potężnie serwującego Amerykanina, a sam miał kłopoty we własnych gemach, co zaowocowało gładką porażką 3:6, 2:6. - Trochę dziś przeszkadzał wiatr, który często zmieniał kierunki. Jeśli Tomic ma czas na ustawienie się, to zaczyna grać na luzie i wchodzi w mecz. Dobrze grałem przy break pointach, dużo ryzykowałem. Jeśli miałem przegrać, to chociaż po meczu prowadzonym na moich warunkach - komentował Amerykanin.

Dobrą formę potwierdza Dudi Sela (ATP 75), który wyeliminował w trzech setach rozstawionego z numerem piątym Philippa Kohlschreibera (ATP 32). Półfinałowym przeciwnikiem Izraelczyka będzie Marinko Matosević (ATP 173) po niespodziewanym zwycięstwie nad Ernestsem Gulbisem (ATP 78)

Delray Beach International Tennis Championships, Delray Beach (USA)
ATP World Tour 250, kort twardy, pula nagród 442,5 tys. dol.
piątek, 2 marca

ćwierćfinał gry pojedynczej:

John Isner (USA, 1) - Bernard Tomic (Australia, 8) 6:3, 6:2
Kevin Anderson (RPA, 7) - Andy Roddick (USA, 4) 2:6, 7:6 (9), 6:4
Dudi Sela (Izrael) - Philipp Kohlschreiber (Niemcy, 5) 6:4, 6:7 (4), 6:0
Marinko Matosević (Australia) - Ernests Gulbis (Łotwa) 3:6, 6:1, 6:1

Komentarze (1)
avatar
RvR
3.03.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wygląda na to, że po tytuł sięgnie lepszy z pary Isner-Anderson. Jakoś ciężko widzę, aby Sela czy Marinko byli w stanie coś więcej ugrać.